Zgodnie z art. 10 ustawy o sporach zbiorowych, jeżeli po zakończeniu etapu rokowań strona, która wszczęła spór, podtrzymuje zgłoszone żądania, spór ten jest prowadzony z udziałem osoby dającej gwarancję bezstronności, zwanej mediatorem.

Przepisy stanowią, że mediatora ustalają wspólnie strony sporu zbiorowego. Może nim być osoba z listy ustalonej przez ministra właściwego do spraw pracy. Ustawodawca dał pracodawcy oraz związkom zawodowym pięć dni na osiągnięcie porozumienia w sprawie wyboru mediatora. Jeżeli w tym terminie strony nie ustalą konkretnej osoby, to dalsze postępowanie jest prowadzone z udziałem mediatora wskazanego na wniosek jednej ze stron przez ministra pracy z listy, którą on prowadzi. Warunki wynagradzania takiego mediatora ustala stosowne rozporządzenie.

Jeżeli natomiast mediator zostanie wybrany spoza ministerialnej listy, wynagrodzenie dla niego oraz zwrot poniesionych kosztów przejazdu i zakwaterowania określa umowa zawarta ze stronami sporu zbiorowego. Tak określone wynagrodzenie nie może być niższe niż wynikające z rozporządzenia.

Przepisy wprowadzają zasadę, że koszty postępowania mediacyjnego, na które składają się właśnie wynagrodzenie mediatora, koszty jego dojazdu i zakwaterowania, ponoszą obydwie strony sporu zbiorowego w równych częściach, chyba że uzgodnią inny ich podział. Oznacza to, że jeżeli nie doszło do uzgodnień między pracodawcą a związkami zawodowymi co do pokrycia kosztów mediacji, ten może oczekiwać, że strona społeczna poniesie je w połowie.

W obowiązujących przepisach nie ma oczywiście mowy o tym, że koszty postępowania mediacyjnego muszą zostać w całości pokryte przez związki zawodowe. W tym więc zakresie postępowanie pracodawcy należy uznać za niezgodne z obowiązującymi przepisami.

oprac. zal.

Autor jest radcą prawnym w Wojewódka i Wspólnicy Kancelaria Prawa Pracy