- Pracownik przyszedł do pracy cztery godziny później, niż powinien. W żaden rozsądny sposób nie usprawiedliwił tej nieobecności. Czy mogę nałożyć na niego karę pieniężną? Czy można nie płacić wynagrodzenia za te cztery godziny?
– pyta czytelniczka.
Za czas nieprzepracowany bez usprawiedliwienia pracownikowi nie przysługuje wynagrodzenie. Szef może też na niego nałożyć karę pieniężną.
Pracownik ma obowiązek świadczyć pracę pod kierownictwem pracodawcy w miejscu i czasie określonym przez niego. Musi zatem ją wykonywać w godzinach wskazanych przez pracodawcę, a jeśli nie jest to możliwe, powinien to usprawiedliwić.
Nieświadczenie pracy z przyczyn nieusprawiedliwionych powoduje bowiem brak prawa do wynagrodzenia za nieprzepracowany okres. Nie mówimy tutaj o pozbawieniu prawa do wynagrodzenia, ale o nienabyciu tego prawa.
Zasadniczo płaca przysługuje bowiem za pracę wykonaną (art. 80 kodeksu pracy). Odstępstwa od tej zasady wynikać muszą z konkretnego przepisu prawa pracy, a w rozpatrywanej sytuacji takiego nie ma. Zatem cztery godziny spóźnienia, o których mowa w pytaniu, to okres bezpłatny.
W myśl art. 108 k.p. pracodawca może nałożyć na pracownika karę pieniężną za:
- nieprzestrzeganie przepisów bhp i ppoż.,
- stawienie się do pracy w stanie nietrzeźwości lub spożywanie alkoholu w czasie pracy,
- opuszczenie pracy bez usprawiedliwienia.
To ostatnie odnosi się nie tylko do całego dnia, ale i jakiejkolwiek jego części. Przepisy kodeksu pracy nie wskazują bowiem, że zastosowanie tej kary jest możliwe wyłącznie w razie całodziennej nieobecności.
Takiego wniosku nie można też wyciągnąć z postanowień dotyczących maksymalnej wysokości kary za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności w pracy, która nie może przekroczyć jednodniowego wynagrodzenia.
Prowadziłoby to bowiem do absurdów, przykładowo nie można byłoby nałożyć kary pieniężnej na pracownika ochrony zatrudnionego w równoważnym systemie czasu pracy (art. 137 k.p.), „spóźnionego” do pracy o np. 20 godzin w dobie, w której miał przepracować 24 godziny. Dlatego – moim zdaniem – w sytuacji z pytania taka kara może być zastosowana.
W tym wypadku trudno wręcz mówić o spóźnieniu do pracy, bo ono dotyczy raczej nieobecności stanowiącej zdecydowanie mniejszą część dnia pracy niż połowę.
Przy stosowaniu kary bierze się pod uwagę w szczególności rodzaj naruszenia obowiązków pracowniczych, stopień winy pracownika i jego dotychczasowy stosunek do pracy (art. 111 k.p.). Zatem kara pieniężna byłaby z całą pewnością niedopuszczalna przy nieznacznym spóźnieniu do pracy.
Wysokość kary należy jednak odnieść proporcjonalnie do maksymalnej wysokości kary za jeden dzień nieobecności nieusprawiedliwionej. Skoro kara za cały dzień absencji nie może być wyższa niż jednodniowe wynagrodzenie pracownika (art. 108 § 3 k.p.), to dla pracownika z pytania nie powinna być wyższa niż połowa dniówki.
To, że stracił on z powodu nieusprawiedliwionej nieobecności prawo do wynagrodzenia, nie jest karą, wynika bezpośrednio z konstrukcji przepisów dotyczących wynagrodzenia za pracę.
Czytaj też:
Zobacz
»
»