[b]W naszej firmie wszystkie listy trafiają do sekretariatu, gdzie są otwierane a następnie przekazywane adresatom. Niedawno jeden z pracowników zwrócił nam uwagę, że jeśli na kopercie figuruje jego nazwisko, nikt tej koperty nie może otwierać. Taka przesyłka powinna dotrzeć do niego zamknięta i nienaruszona. Czy ma rację?[/b] – pyta czytelnik.
Zdecydowanie tak. Wszystko za sprawą szczególnej ochrony tajemnicy korespondencji, którą precyzyjnie opisuje wiele przepisów i wskazuje konsekwencje jej naruszenia.
Najważniejszy to art. 49 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Konstytucja/DU1997Nr%2078poz%20483.asp]Konstytucji RP[/link], który zapewnia wolność i ochronę tajemnicy komunikowania się. Ich ograniczenie może nastąpić jedynie w przypadkach określonych w ustawie i w sposób w niej określony.
[srodtytul]Konstytucyjna gwarancja[/srodtytul]
Skoro najwyższy rangą akt prawny ustanawia prawo do swobodnego komunikowania się w jakikolwiek sposób bez ingerencji osób trzecich, to także pracodawca musi je respektować, choćby później okazało się, że wszystkie listy z nazwiskiem pracownika na kopercie zawierają wyłącznie treści związane z funkcjonowaniem firmy.
Tajemnica komunikowania się obejmuje też poufność korespondencji. Przykładem jej ograniczenia są osoby tymczasowo aresztowane, do których listy trafiają dopiero po ocenzurowaniu. Jest to podyktowane prowadzonym postępowaniem karnym. Zatem reglamentacja taka zdarza się niezwykle rzadko, dopuszczalna jest tylko wyjątkowo, a przy tym ma swoje umocowanie w przepisach.
[srodtytul]Naruszenie dóbr osobistych[/srodtytul]
Pracodawcy raczej nie otwierają listów, które zawierają imię i nazwisko pracownika oraz adres firmy. Nieco inaczej sytuacja wygląda, gdy w polu adresata, oprócz tych danych, jest jeszcze nazwa pracodawcy. W takich wypadkach najczęściej koperty otwierają osoby przeznaczone do tej czynności, aby następnie trafiły na biurka właściwych adresatów. Takie postępowanie jest nieprawidłowe i wiąże się z surowymi konsekwencjami. Zazwyczaj pracodawcy nie zdają sobie z nich sprawy.
Przede wszystkim na mocy art. 23 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/1900_89/DU1964Nr%2016poz%20%2093.asp]kodeksu cywilnego[/link] dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
Konsekwencje naruszenia w tym zakresie określa art. 24 k.c. Stanowi on, że ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne.
Może także żądać, aby osoba, która dopuściła się naruszenia, dopełniła czynności potrzebnych do usunięcia jego skutków, w szczególności aby złożyła oświadczenie odpowiedniej treści i w odpowiedniej formie. Na zasadach przewidzianych w kodeksie wolno jej też domagać się zadośćuczynienia pieniężnego lub zapłaty odpowiedniej sumy pieniężnej na wskazany cel społeczny.
Ponadto jeżeli wskutek naruszenia dobra osobistego została wyrządzona szkoda majątkowa, poszkodowanemu przysługuje prawo do jej naprawienia na zasadach ogólnych.
[srodtytul]Marne tłumaczenie[/srodtytul]
Już samo otworzenie zamkniętej przesyłki narusza tajemnicę korespondencji. Późniejsze tłumaczenie, że nikt nie poznał treści pisma lub że kopertę otwarto tylko po to, aby upewnić się co do jej zawartości, niewiele pomoże.
Pracodawca, który nie chce ponosić konsekwencji takiego postępowania, w żadnym razie nie powinien otwierać zamkniętej przesyłki z nazwiskiem adresata, który jest jego pracownikiem. Ci, którzy chcą mieć pełną kontrolę nad korespondencją przychodzącą do firmy, jeśli otrzymają imiennie zaadresowany list, powinni przekazać go osobie uprawnionej do jego otworzenia.
Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby pracownik został poproszony np. do sekretariatu, aby osobiście rozkleił kopertę przy innej osobie i stwierdził, co w niej jest. Jeśli będą to treści o charakterze prywatnym, pracownik nie musi ich ujawniać. Gdy przychodzi przesyłka służbowa, po otwarciu pismo może trafić do sekretarki, aby wpisała je do rejestru poczty przychodzącej i np. przekazała kierownikowi działu, który wyda odpowiednie dyspozycje.
W grę wchodzi także odpowiedzialność karna pracodawcy czy innej osoby.
Na podstawie art. 267 § 1 [link=http://akty-prawne.rp.pl/Dokumenty/Ustawy/1995_99/DU1997Nr%2088poz%20553.asp]kodeksu karnego[/link] ten, kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do dwóch lat. Aby więc mówić o przestępstwie, wystarczy samo otworzenie zamkniętego pisma.
[i]Autor jest adwokatem, członkiem Izby Adwokackiej w Warszawie[/i]
[b]Czytaj także:[/b]
[i][link=http://www.rp.pl/artykul/425583.html]Korespondencja służbowa nie ma tajemnic przed szefem[/link],
[link=http://www.rp.pl/artykul/581696.html]Korespondencja pod ochroną[/link],
[link=http://www.rp.pl/artykul/204715.html]Za czytanie wiadomości można odpowiadać[/link].[/i]