Świadkiem w sprawie cywilnej czy karnej może być każdy. Wystarczy, że jedna strona postępowania złoży wniosek dowodowy o przesłuchanie jako świadka osoby X, pokrótce uzasadniając jej związek ze sprawą. Ten nie ma wyboru, jego podstawowa powinność polega na obecności w sądzie i składaniu zeznań.

[srodtytul]Urlop to żadne wyjście[/srodtytul]

Kłopot jednak z tym, że rozprawy z reguły odbywają się w czasie pracy. Dlatego świadkowie często biorą urlopy wypoczynkowe, aby spełnić swój obowiązek a jednocześnie nie podpaść pracodawcy. To nieuzasadnione. Pracodawca nie może blokować wyjścia na rozprawę wezwanego pracownika. Tym samym podwładny nie poniesie żadnych konsekwencji, jeśli stawił się na rozprawę wbrew woli szefa.

Z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=906021C3C4F8A71B08066CD633B6506B?id=70930]kodeksu postępowania cywilnego[/link] jednoznacznie wynika, że każda osoba ma obowiązek stawić się w sądzie i złożyć zeznania.

Zgodnie z art. 274 k.p.c. za nieusprawiedliwione stawiennictwo sąd skaże świadka na grzywnę, po czym wezwie go powtórnie, a jeśli ponownie nie przyjdzie, wymierzy drugą grzywnę.

W skrajnych wypadkach może nawet zarządzić przymusowe doprowadzenie świadka. Zatem absencja w sądzie po prostu się nie opłaca. Niemal bliźniacze przepisy zna procedura karna czy administracyjna.

Zwolnienie pracownika na rozprawę to obowiązek pracodawcy wynikający z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=E3BFCFC586B843F6FAD8BDCDF0A90D45?id=248235]rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281 ze zm.)[/link].

Jego § 6 nakazuje zwolnić pracownika od pracy na czas niezbędny do stawienia się na wezwanie organu administracji rządowej lub samorządu terytorialnego, sądu, prokuratury, policji albo organu prowadzącego postępowanie w sprawach o wykroczenia.

[srodtytul]Pismo i telefon[/srodtytul]

Pracownik nie zawsze jednak ma pisemne zawiadomienie z sądu. Czasami otrzyma telefoniczną informację o terminie rozprawy. W takiej sytuacji powinien zawiadomić szefa o nadchodzącej absencji i jej przyczynach, a ten nie ma wyjścia, musi zaakceptować oświadczenie podwładnego.

Zgodnie bowiem z § 2 ust. 1 rozporządzenia pracownik powinien uprzedzić pracodawcę o przyczynie i przewidywanym okresie nieobecności w pracy, jeżeli powód tej absencji jest z góry wiadomy lub możliwy do przewidzenia.

Ale pracownik musi zadbać o to, aby jego stawiennictwo w sądzie zostało urzędowo potwierdzone. Rozporządzenie w § 3 pkt 4 wskazuje, że dowodem usprawiedliwiającym nieobecność w pracy jest imienne wezwanie pracownika do osobistego stawienia się, wystosowane przez organ właściwy w sprawach powszechnego obowiązku obrony, organ administracji rządowej lub samorządu terytorialnego, sąd, prokuraturę, policję lub organ prowadzący postępowanie w sprawach o wykroczenia – w charakterze strony lub świadka w postępowaniu prowadzonym przed tymi organami – zawierające adnotację potwierdzającą stawienie się pracownika na to wezwanie. Mając taki dokument, podwładny nie poniesie konsekwencji związanych z nieobecnością w pracy.

[srodtytul]Będą pieniądze mimo absencji[/srodtytul]

Zwalniając pracownika na rozprawę, szef nie musi wypłacać mu wynagrodzenia za czas nieobecności w firmie.

Praktyka jest różna. Jedni zwalniają pracowników bez uszczerbku dla ich poborów (tak zazwyczaj dzieje się, gdy sąd znajduje się w tej samej miejscowości co zakład, a więc absencja ograniczy się do dwóch – trzech godzin).

Inni nie wypłacają wynagrodzenia za czas nieobecności, do czego mają pełne prawo, przysługuje ono bowiem wyłącznie za pracę wykonaną (art. 80 k.p.). Często tę sprawę określa regulamin pracy.

Jeśli zatrudniony nie otrzyma wynagrodzenia za czas absencji w pracy, to po rozprawie w sekretariacie sądu może złożyć wniosek o zwrot wydatków koniecznych, związanych ze stawieniem się do sądu (koszt przejazdu, noclegu), a ponadto wynagrodzenia za utratę zarobku.

Najlepiej, gdy składając go dołączy zaświadczenie wystawione przez pracodawcę, określające wysokość utraconego wynagrodzenia za czas zwolnienia.

[ramka][b]Przesłuchanie na miejscu[/b]

Uzasadnione niestawiennictwo świadka w sądzie można usprawiedliwić zwolnieniem wystawionym przez uprawnionego lekarza.

Niejednokrotnie na dzień rozprawy pracownik ma zaplanowane ważne spotkanie służbowe i nie sposób je przełożyć. W takiej sytuacji odpowiednio wcześniej warto skierować do sądu wniosek o wyznaczenie terminu przesłuchania na inny dzień. Z reguły racjonalne argumenty zostają uwzględnione.

Pracownik może też starać się, aby jego przesłuchanie było jak najmniej uciążliwe. Jeśli przykładowo Jan Kowalski pracuje w Suwałkach, a wezwał go Sąd Rejonowy w Szczecinie, to taka wyprawa oznacza dwudniową absencję w firmie.

W takiej sytuacji pomoże wniosek o przesłuchanie świadka przez sąd znajdujący się w miejscu jego zamieszkania. Sądy często uwzględniają takie prośby, zwłaszcza jeśli pochodzą od osoby, której zeznania nie mają kluczowego znaczenia w sprawie.[/ramka]

[i]Autor jest adwokatem w Kancelarii Poznański w Warszawie[/i]