– Są firmy zajmujące się produkcją, dystrybucją czy serwowaniem żywności, które muszą zachować standardy związane z warunkami sanitarno-epidemiologicznymi. Tam też występują podwyższone wymagania co do higieny i ubioru pracowników – mówi Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP.

W razie kontroli sanepidu zawsze istnieje ryzyko, że inspektorzy dostrzegą w restauracyjnej kuchni czy firmie spożywczej pracownika z zapuszczonymi paznokciami lub w zatłuszczonym dresie. Wtedy grozi pracodawcy mandat za niezachowanie przez pracownika higieny bądź dbałości o swój wygląd. Koszty niedbalstwa takiej osoby ponosi właściciel firmy.

[srodtytul]Dobro firmy[/srodtytul]

– Zgodnie z art. 100 § 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=76037]kodeksu pracy[/link] zatrudniony ma obowiązek dbać o dobro zakładu. Skoro kucharz naraża swoją restaurację na sankcje karne, to ma ona prawo wykorzystać wszelkie dostępne środki dyscyplinujące go – dodaje ekspert. Najpierw pracodawca powinien sięgnąć po upomnienie lub naganę. Jeżeli jednak pracownik jest niereformowalny, to zawsze możliwe jest rozwiązanie z nim umowy z powodu braku dbałości o swój wygląd i higienę.

Są też firmy z wyższej półki. Poza piątkiem obowiązują tam niebieskie koszule, garnitury, garsonki i żakiety.

[b] – Standardy, które szef narzuca w zakresie ubioru, służą utrzymaniu prestiżu przedsiębiorstwa. Są one zwykle określone w wewnętrznym prawie firmy, najczęściej w regulaminie pracy.[/b] Jeżeli ktoś nie chce troszczyć się o swój wygląd, to działa na szkodę pracodawcy. Należy mu najpierw zwrócić uwagę, potem zastosować karę porządkową, a na koniec, gdy demonstracyjnie lekceważy zalecenia, po prostu zwolnić z pracy – tłumaczy Witold Polkowski.

Dodaje, że pracodawca żądający od zatrudnionego dostosowania się do standardów ubioru powinien godziwie mu płacić i za to wymagać. Ponadto zwykle też pracownicy, wchodząc do prestiżowej korporacji, godzą się na obowiązujące w niej wymagania.

Izabela Błaszkiewicz z Kancelarii Nowakowski i Wspólnicy uważa, że na pewno nie do każdej kategorii pracowników odnosi się możliwość wypowiedzenia umowy z powodu braku dbałości o higienę czy wygląd zewnętrzny. Zarzut braku troski o swój wygląd można postawić tylko pracownikom szczególnych firm. Jego zasadność zależy przede wszystkim od tego, czy dana osoba jest zatrudniona na stanowisku o charakterze reprezentacyjnym.

[srodtytul]Działanie w zespole i reprezentacja[/srodtytul]

Znaczenie ma również to, czy praca odbywa się w grupie bądź jakimś zespole.

– Brak troski o higienę lub ubiór może też przeszkadzać innym zatrudnionym i tym samym dezorganizować pracę firmy – podnosi Izabela Błaszkiewicz.

[b]Przedstawiciele handlowi, recepcjonistki, a nawet ekspedientki w renomowanym sklepie zwykle reprezentują swoją firmę przed klientem.[/b]

– Jeśli nie dają dobrego przykładu i nie budują swoim wyglądem wizerunku firmy, to można im zarzucić brak dbałości o dobro pracodawcy – konkluduje mec. Błaszkiewicz. Według niej długotrwałość takiego postępowania, a zwłaszcza celowość, uporczywość czy nawet złośliwość, może być podstawą wypowiedzenia umowy.

[ramka]

[b]Magdalena Jaroszewska - prawnik w kancelarii Prawa Pracy Iwona Jaroszewska-Ignatowska[/b]

Wypowiedzenie umowy o pracę z powodu niechlujnego wyglądu czy braku higieny pracownika jest możliwe. Jego przyczyna w myśl wyroku Sądu Najwyższego z 4 grudnia 1997 r. (sygn. I PKN 419/97) powinna być konkretna i rzeczywista. Pracodawca musi wykazać, że pracownik nie przejawia należytej staranności i dbałości o swój wygląd, co z kolei wpływa na wizerunek firmy. Powinien jednak najpierw ustalić, dlaczego pracownik np. nieprzyjemnie pachnie. Jeśli jest to wynik choroby, to wypowiedzenie będzie ryzykowne. Takie same wymagania dotyczące wyglądu i dbałości o higienę pracodawca musi stosować wobec wszystkich, by przed sądem nie narazić się na zarzut dyskryminacji.[/ramka]