Zauważalny jest wzrost zainteresowania karami umownymi jako środkiem dyscyplinowania stron oraz instrumentem sankcjonowania niewykonania kontraktów. Jednocześnie judykatura staje przed coraz bardziej złożonymi problemami pojawiającymi się na styku kary umownej i innych instytucji prawa cywilnego.

[srodtytul]Technika określania[/srodtytul]

Wartość zastrzeganej kary umownej wyraża się zwykle jako określoną kwotę albo w sposób opisowy, w szczególności jako procent wartości kontraktu lub oznaczonego świadczenia.

W wyroku z 8 lutego 2007 r. Sąd Najwyższy zakwestionował jednak karę umowną określoną jako procent innego miernika, którego wartość może być między stronami sporna (chodziło o procent wartości działki gruntu). Zdaniem SN takie postanowienie nie odpowiada wskazanemu w art. 483 § 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=70928]k.c.[/link] wymogowi wyrażenia kary umownej w określonej sumie. Za dopuszczalne uznał natomiast określanie kary jako procentu od kwotowo wyrażonej podstawy naliczenia, tak iż ustalenie wartości kary jest jedynie działaniem arytmetycznym.

Interpretacja ta stawia pod znakiem zapytania ważność kar umownych ustalonych w kontraktach jako ułamek wartości rzeczy, praw (udziałów, akcji) lub innych aktywów, których wycena może być różna.

Literalna wykładnia dokonana przez SN może budzić wątpliwości. W piśmiennictwie akceptuje się bowiem określanie przez strony świadczeń pieniężnych poprzez odwołanie do podstaw ich ustalenia. W wypadku kary umownej w toku procesu wartość podstawy jej obliczenia powinna być traktowana jako jeden z elementów sporu między stronami, o którym będzie rozstrzygać sąd, opierając się w razie potrzeby na opinii biegłego.Wypada też zauważyć, iż we wcześniejszym wyroku z 8 września 2004 r. inny skład SN nie zakwestionował prawidłowości kary umownej określonej jako wartość niezrealizowanej inwestycji. Strony odwołały się wówczas również do podstawy, której wartość może być różnie wyceniana.

Utrzymanie się w dalszych orzeczeniach SN wykładni zaprezentowanej w pierwszym z powołanych orzeczeń prowadzić będzie do podważenia skuteczności wielu zastrzeżonych już kar kontraktowych, których wysokość została określona poprzez odwołanie do innych niż pieniądz mierników wartości.

[srodtytul]W umowach starannego działania[/srodtytul]

Istotne dla obrotu gospodarczego jest również pytanie o dopuszczalność stosowania kar w umowach, w których kontrahent nie jest zobowiązany do osiągnięcia określonego rezultatu, lecz do wykonania obowiązków z zachowaniem należytej staranności. [b]W wyroku z 12 grudnia 2007 r. (V CSK 333/07) SN, co do zasady, zaaprobował stosowanie kar umownych w kontraktach starannego działania (np. w umowach o zastępstwo inwestorskie).[/b] Jego zdaniem takie rozwiązanie nie narusza konstrukcji tej kary ani kodeksowych granic swobody umów.

Przychylając się do stanowiska SN, wypada zauważyć, iż dochodzenie kary kontraktowej za niewykonanie umowy starannego działania rodzić będzie dalsze problemy praktyczne. W tych bowiem wypadkach niewykonanie zobowiązania jest bardziej relatywne niż w kontraktach rezultatu, a nadto dużo trudniej powiązać wysokość kary umownej ze stopniem zawinienia kontrahenta na wypadek sądowego miarkowania kary.

[srodtytul]Za odstąpienie czy za przyczynę odstąpienia[/srodtytul]

W praktyce często spotyka się klauzule zastrzegające kary umowne na wypadek wypowiedzenia lub odstąpienia od umowy. Formułowane są one w ten sposób, iż kara ma zostać zapłacona bez względu na przyczynę odstąpienia.Ważność takich klauzul SN podał w wątpliwość w wyroku z 7 lutego 2007 r., zwracając uwagę, iż kara umowna może dotyczyć tylko niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania niepieniężnego. W konsekwencji kara na wypadek odstąpienia lub wypowiedzenia jest skuteczna tylko w odniesieniu do wypadków, w których przyczyną złożenia przez jedną stronę oświadczenia o wypowiedzeniu lub odstąpieniu było niewykonanie obowiązków niepieniężnych przez drugą stronę. We wskazanym wyroku SN zakwestionował karę umowną naliczoną przez wykonawcę robót budowlanych z tytułu odstąpienia przez niego od umowy spowodowanego niezapłaceniem faktury przez inwestora.

To stanowisko SN zasługuje na aprobatę. Odstąpienie lub wypowiedzenie umowy jest jedynie wykonywaniem przez stronę uprawnień przysługujących jej z mocy umowy lub ustawy. Sama czynność wypowiedzenia nie może być powiązana z karą umowną. Kara może odnosić się jedynie do konkretnych przyczyn odstąpienia (wypowiedzenia) polegających na niewykonaniu lub nienależytym wykonaniu przez kontrahenta obowiązków niepieniężnych. W szczególności kara umowna w kształcie nadanym jej w kodeksie cywilnym (art. 483 – 484) nie może stanowić ogólnej sankcji za każde przedterminowe zakończenie kontraktu, bez względu na przyczynę tego zdarzenia.

[srodtytul]Przyda się zastrzeżenie[/srodtytul]

Istotnym dla praktyki zagadnieniem jest również to, czy po odstąpieniu od umowy strony mogą dochodzić kar kontraktowych w niej zastrzeżonych. [b]Kwestię tę poruszył SN w wyroku z 5 października 2006 (IV CSK 157/2006), stwierdzając, iż skorzystanie z prawa odstąpienia nie pozbawia inwestora roszczenia o karę umowną za przekroczenie terminu oddania obiektu.[/b] Istotne jest jednak, że pogląd ten odnosił się do sytuacji, w której strony wyraźnie wskazały w umowie, iż kara należy się inwestorowi w razie odstąpienia ze względu na opóźnienie wykonawcy. Przede wszystkim wola stron przesądzała zatem o utrzymaniu się roszczenia o karę umowną mimo wygaśnięcia kontraktu wskutek odstąpienia. Tego poglądu SN nie należy rozciągać na wszelkie odstąpienia od umowy. Nasuwa się zarazem istotna wskazówka dla praktyki. Dla usunięcia ewentualnych wątpliwości celowe jest zastrzeganie w umowach, iż dana kara kontraktowa będzie należna także w razie wykonania prawa odstąpienia od umowy. Jak się wydaje, zastrzeżenie takie powinno dotyczyć również odstąpień dokonywanych przez stronę na podstawie ustawy.

[srodtytul]Instytucja miarkowania[/srodtytul]

Sporna pozostaje nadal kwestia, czy w razie ustalenia kary umownej na wypadek opóźnienia w wykonaniu świadczenia, dopuszczalne jest sądowe obniżenie (miarkowanie) tej kary ze względu na to, iż znaczna część zobowiązania została wykonana w terminie (art. 484 § 2 k.c.).Przeciwko miarkowaniu w oparciu o tę przesłankę opowiedział się SN w wyroku z 13 czerwca 2003 r., natomiast inny skład w orzeczeniu z 21 września 2007 r. miarkowanie w tej sytuacji dopuścił. Z pewnością ocena tego zagadnienia powinna być dokonywana w konkretnych okolicznościach faktycznych. Istotne argumenty przemawiają jednak za drugim stanowiskiem. Wykonanie świadczenia w określonej części co do zasady w tej części zaspokaja godny ochrony interes wierzyciela i umożliwia mu korzystanie z rezultatów wykonanego świadczenia. Odmienna interpretacja będzie uzasadniona, gdy dopiero pełne wykonanie zobowiązania (np. oddanie obiektu budowlanego) ma decydujące znaczenie dla zaspokojenia interesu wierzyciela.

W praktyce orzeczniczej sądów panuje znaczna dowolność stosowania przesłanek redukcji kar umownych i zakresu tej redukcji. Wynika to po części z samej konstrukcji miarkowania, po części jednak jest rezultatem braku precyzyjniejszych wskazówek, które mogłyby wynikać z orzecznictwa SN. Trzeba zauważyć, iż przyznane sądowi prawo miarkowania jest nie tylko instrumentem realizacji postulatu słuszności kontraktowej, ale ma też pełnić funkcję prewencyjną, polegającą na zapobieganiu stosowaniu kar rażąco wygórowanych. Judykatura, dokonując wykładni przesłanek miarkowania (art. 484 § 2 k.c.), powinna dawać prawnikom odpowiedź na pytanie, gdzie są granice dopuszczalnej wysokości kary umownej, których nie należy przekraczać. Dotyczy to rozpowszechnionych w praktyce kar procentowych za opóźnienie w wykonaniu umowy. Ocena wysokości tego rodzaju kar może być dokonywana abstrakcyjnie, znany jest bowiem przelicznik (określony procent) oraz podstawa obliczenia wartości kary (zwykle wartość umowy). W stosunku do tych kar umownych możliwe i pożądane jest określenie przez judykaturę, od jakich wartości traktować je należy jako rażąco wygórowane (podlegające sądowemu obniżeniu).

Taką wyraźną wskazówkę daje judykatura w innych krajach. Na przykład niemiecki Sąd Najwyższy (BGH) w swoich orzeczeniach precyzyjnie wskazuje, od jakiej wartości kary umowne procentowe uznawać należy za rażąco wygórowane. [b]Aktualnie za takie uznaje się kary przekraczające 0,3 proc. wartości umowy za każdy dzień roboczy (nie kalendarzowy) zwłoki z wykonaniem zobowiązania (tak w wyroku z 6 grudnia 2007, VII ZR 28/07)[/b]. Według BGH nie zmienia tej oceny jednoczesne zastrzeżenie w umowie górnej granicy kary naliczonej za cały okres zwłoki (np. maksymalnie 10 proc. wartości umowy).

Tymczasem polski prawnik nawet po bardzo dokładnej analizie dorobku orzecznictwa z ostatnich 40 lat nie jest w stanie określić, gdzie rozpoczynają się kary procentowe rażąco wygórowane. Prowadzi to w praktyce do sytuacji, w której kary tego rodzaju zastrzega się na wyrost, licząc, że w ogóle nie dojdzie do sporu sądowego, w którym mogłyby być zredukowane. Także na etapie procesu sądy niższych instancji dokonują oceny wysokości kar procentowych raczej na wyczucie, nie znajdując jakichkolwiek wskazówek w orzecznictwie SN. Nie sprzyja to pewności obrotu prawnego ani respektowaniu zasady pacta sunt servanda. Jak się wydaje, po kilku latach członkostwa w Unii Europejskiej także nasza judykatura powinna rozważyć przejęcie funkcji prewencyjnej w odniesieniu do kar umownych procentowych i podjąć próbę bliższego określenia ich dopuszczalnych granic.