Jeden z ciekawszych to wmówienie podatnikowi, że nowe przepisy są korzystniejsze od obowiązujących przed 1 maja 2004 r. Tylko dlaczego przed wejściem Polski do UE firma mogła odliczać VAT, a wraz z pojawieniem się nowej ustawy już nie?
W najbliższych miesiącach problem zmiany przepisów w zakresie odliczania VAT od samochodów i paliwa rozstrzygnie Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Wiele firm czeka na to orzeczenie z niecierpliwością. Nie brakuje bowiem podatników, którzy zamierzają walczyć z fiskusem o nieodliczony VAT z faktur za paliwo służące do napędu samochodów z kratką. Pierwszy krok to zwykle wniosek o interpretację w tej sprawie.
Przed wyrokiem ETS podatnicy raczej nie mogą liczyć na korzystną odpowiedź. Potwierdza to [b]interpretacja Izby Skarbowej w Warszawie z 1 października 2008 r. (nr IPPP2/443-169/07-7/BM)[/b]. Warto się jej przyjrzeć, bo niektóre argumenty są bardzo oryginalne.
[srodtytul]Niedopuszczalne ograniczenie[/srodtytul]
Spółka, która zwróciła się z pytaniem, jest podatnikiem VAT. Wykorzystuje w działalności samochody będące jej własnością. Spełniają one warunki określone w art. 86 ust. 3 ustawy o VAT (zarówno w brzmieniu sprzed, jak i po 22 sierpnia 2005 r.) – pojazdy te uznawane są za samochody osobowe lub inne pojazdy, przy nabyciu których odliczenie podatku naliczonego przysługuje tylko w ograniczonym zakresie. W konsekwencji spółka nie może odliczać podatku naliczonego wynikającego z faktur za paliwo do tych samochodów. Wynika to z art. 88 ust. 1 pkt 3 ustawy o VAT.
Część aut użytkowanych przez spółkę spełnia jednak warunki odliczenia VAT od paliwa przewidziane w art. 25 ust. 1 pkt 3a uchylonej ustawy z 8 stycznia 1993 r. o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym, tj. posiada świadectwo homologacji jako samochód ciężarowy oraz dopuszczalną ładowność nie mniejszą niż 500 kg.
Zdaniem spółki daje jej to prawo do odliczenia VAT z faktur za paliwo otrzymanych po 1 maja 2004 r. To dlatego, że przepisy ograniczające od 1 maja 2004 r. prawo do odliczenia podatku naliczonego są sprzeczne z prawem wspólnotowym. Tymczasem państwo członkowskie może jedynie zachować w mocy przepisy dotyczące ograniczeń w prawie do odliczenia obowiązujące na dzień przystąpienia do UE, a po dacie akcesji nie ma możliwości dalszego ograniczenia tego prawa. Z tych powodów, zdaniem podatnika, zarówno przepisy wprowadzone 1 maja 2004 r., jak i 22 sierpnia 2005 r. są niezgodne z dyrektywą w sprawie VAT.
[b]6tys. zł - tyle polskie przepisy pozwalają odliczyć przy zakupie samochodu osobowego. Odliczenie to nie może jednak przekraczać 60 proc. VAT z faktury zakupu auta[/b]
[srodtytul]Dyrektywa nie dla podatnika[/srodtytul]
Izba skarbowa jednak nie zgodziła się na to. Jakie podała argumenty? Po pierwsze stwierdziła, że przepisy takie jak dyrektywy, które nie są wystarczająco precyzyjne i bezwarunkowe, nie odznaczają się bezpośrednią skutecznością. Adresatami dyrektyw są wyłącznie państwa i nie mogą być one kierowane do osób fizycznych i prawnych. Zasadą jest, że dyrektywy nie obowiązują bezpośrednio w wewnętrznych porządkach prawnych, a ich istotą jest to, że wyznaczają rezultat, jaki ma zostać osiągnięty, natomiast wybór środków mających służyć jego realizacji został pozostawiony swobodnej decyzji państw członkowskich.
Po drugie zdaniem izby skarbowej ograniczenie odliczenia wynikające z art. 86 i art. 88 ustawy o VAT było przewidziane w prawie polskim przed datą przystąpienia do Unii Europejskiej. To dlatego, że tekst nowej ustawy o VAT został ogłoszony 5 kwietnia 2004 r. A nawet gdyby utożsamić prawo do zachowania wyłączeń przewidzianych w prawie krajowym w momencie wejścia w życie VI dyrektywy z rozpoczęciem stosowania wyłączeń z ustawy nowej ustawy o VAT, to nie można przyjąć, że dyrektywa w sprawie VAT weszła w życie w Polsce przed wejściem spornych przepisów.
Jest jeszcze inny argument. Zdaniem fiskusa zasady odliczania podatku naliczonego, dotyczące analizowanej sprawy były przed dniem akcesji mniej korzystne dla podatnika niż te, które obowiązują po wejściu Polski do Unii (to zrozumieć najtrudniej, bo zmiana przepisów pozbawiła prawa do odliczania VAT od paliwa – inaczej przecież podatnik nie składałby wniosku o interpretację).
[srodtytul]Fiskus odporny na argumenty[/srodtytul]
Interpretacja ta pokazuje, że argumenty merytoryczne raczej nie przekonają fiskusa. Tym bardziej że była to już druga odpowiedź na to pytanie. Pierwszą sąd uchylił, bo izba skarbowa stwierdziła w niej, że nie jest uprawniona do interpretacji przepisów prawa wspólnotowego (wyrok WSA w Warszawie z 11 kwietnia 2008 r., III SA/Wa 263/08).
Sąd uznał, że organy podatkowe mają taki obowiązek. Powołał się na orzecznictwo ETS (m.in. [b]wyrok z 19 stycznia 1982 r. w sprawie C-8/81 Ursula Becker przeciw Finanzamt Munster-lnnenstadt[/b]). Wynika z niego, że w razie braku implementacji lub niewłaściwej implementacji dyrektywy w określonym terminie do krajowego systemu prawnego obywatel może się powoływać na jej postanowienia przeciwko jakimkolwiek przepisom prawa krajowego, które są sprzeczne z dyrektywą, lub w takim zakresie, w jakim przepisy dyrektywy określają, jakich praw jednostki mogą dochodzić od państwa.
[srodtytul]Czekanie na wyrok[/srodtytul]
Wyrok, jaki wyda ETS, będzie miał zatem ogromne znaczenie. Czekają na niego polskie sądy, które obecnie zawieszają postępowania w takich sprawach. Czeka też wielu podatników, którzy od rozstrzygnięcia Trybunału uzależniają rozpoczęcie walki o nieodliczony VAT. A jest o co walczyć. Przepisy obowiązują już przecież ponad cztery lata i całego tego okresu mogą dotyczyć ewentualne korekty.
[ramka][srodtytul]Ile można odzyskać?[/srodtytul]
Załóżmy, że służbowy samochód pali 8 litrów benzyny na 100 km, a jej litr kosztuje 4,50 zł. Przejechanie 100 km kosztuje więc 36 zł. Przyjmijmy, że użytkowany w firmie pojazd przejeżdża miesięcznie 3 tys. km. Koszt paliwa to 1080 zł. W kwocie tej zawarte jest 195 zł VAT. Nie odliczając VAT od paliwa od jednego tylko samochodu, firma rocznie traci więc 2340 zł. W praktyce jest to nieco mniej, bo VAT ten zaliczany jest do kosztów uzyskania przychodów.[/ramka]