Żadna kontrola nie trwa w nieskończoność i kiedyś się kończy. Pisanie skarg na inspektora w nadziei, że pozwoli nam to uniknąć sprawdzania dokumentów, może się okazać nieskuteczne. Bo skarga, owszem, będzie rozpoznana. Może się nawet okazać, że inspektor zostanie wyłączony z kontroli. Ale na jego miejsce z pewnością pojawi się kolejny.

Jak zatem dać sobie radę, gdy pewnego dnia w naszej firmie pojawia się pan w garniturze z informacją, że będzie sprawdzał nasze rozliczenia? Przede wszystkim nie panikować. Poprośmy, by pokazał nam legitymację, bo bez niej nie ma mowy o kontroli. Powinien nam też doręczyć upoważnienie do przeprowadzenia kontroli, chyba że przepisy pozwalają prowadzić ją wyłącznie na legitymację. Jeśli dostaniemy te dokumenty, nie mamy wyjścia: musimy go wpuścić do firmy.

Przeglądanie naszych dokumentów może mieć różny finał. Każdy przedsiębiorca czeka na niego z niecierpliwością. Jak długo? Przepisy mówią, że czas trwania wszystkich kontroli prowadzonych w jednym roku kalendarzowym nie może przekroczyć czterech tygodni (w mikro-, małych i średnich firmach), a osiem w pozostałych. Inspektorzy mogą jednak zostać u nas dłużej. Na szczęście tylko czasami. Będzie tak np. wtedy, gdy kontrola dotyczy zasadności zwrotu VAT przed jego dokonaniem.

A co gdy kontrolujący nas inspektor zmieni pracę albo zachoruje? Czy kontrola rozpocznie się na nowo? Nie. Zdarzenie to nie może prowadzić do wydłużenia ustalonego wcześniej terminu jej zakończenia. Co jednak zrobić, gdy inspektorzy niespiesznie opuszczają naszą firmę? Złożyć ponaglenie – radzi Naczelny Sąd Administracyjny.