Zastępca prezesa zarządu państwowej spółki żąda, by ta zapłaciła za jego studia podyplomowe MBA kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chce podnosić swoje kwalifikacje i twierdzi, że szef powinien mu w tym pomóc. Problem w tym, że ustawa kominowa ogranicza dochody menedżerów takiego przedsiębiorstwa. Czy te widełki obejmują płatności za szkolenia, konferencje i studia podyplomowe zatrudnionego?

Kadrze zarządzającej spółki państwowej bez względu na formę zatrudnienia przysługuje wyłącznie wynagrodzenie miesięczne. Wynika tak z ustawy z 3 marca 2000 r. o wynagradzaniu osób kierujących niektórymi podmiotami prawnymi (DzU nr 26, poz. 306 ze zm.). Niektórym z nich wolno jednak przekazać nagrodę roczną i świadczenia dodatkowe z tytułu zatrudnienia, w tym bytowe, socjalne, komunikacyjne oraz ubezpieczenia majątkowe i osobiste – inne bądź wyższe od ustalonych m.in. w odrębnych przepisach. Chodzi o:

- nagrodę jubileuszową przyznawaną nie częściej niż co pięć lat,

- odprawę pieniężną za ustanie stosunku pracy w związku z przejściem na emeryturę lub rentę z tytułu niezdolności do pracy,

- zwrot częściowych kosztów użytkowania udostępnionego lokalu mieszkalnego, w tym służbowego,

- świadczenia związane z korzystaniem z częściowo odpłatnych usług telekomunikacyjnych,

- świadczenia z tytułu dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego, majątkowego oraz osobowego.

Tak stanowi § 2 rozporządzenia prezesa Rady Ministrów z 21 stycznia 2003 r. w sprawie szczegółowego wykazu świadczeń dodatkowych, które mogą być przyznane osobom kierującym niektórymi podmiotami prawnymi, oraz trybu ich przyznawania (DzU nr 14, poz. 139). Każde świadczenie nie może przewyższać 25 proc. wysokości swoich odpowiedników ustalonych w regulaminie wynagradzania lub układzie zbiorowym pracy albo w odrębnych przepisach, a w ciągu roku 12-krotności kwoty bazowej dla miesięcznej płacy poszczególnych osób z kadry menedżerskiej.

Wymieniając świadczenia dodatkowe, ustawodawca nie użył zwrotu „w szczególności”, dlatego stanowią one katalog zamknięty. Mimo to są wątpliwości, czy dodatkowym bonusem dla menedżera spółki państwowej może być opłata za studia lub szkolenia.

– Nie widzę podstaw prawnych ku temu, by ograniczać możliwość finansowania przez zatrudniającego kadrze menedżerskiej spółek państwowych kosztów szkoleń i studiów podyplomowych – tłumaczy Bożena Wołek, naczelnik w Departamencie Wynagrodzeń Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. – Świadczenia dodatkowe z ustawy kominowej oraz przepisy wykonawcze to coś ponadstandardowego ponad to, co gwarantują przepisy szczególne, w tym kodeks pracy. Według tego ostatniego pracodawca powinien pomagać podwładnemu w podnoszeniu kwalifikacji. Poza urlopem szkoleniowym może mu np. zwrócić koszty szkoleń. Jeżeli prezes, wiceprezes spółki lub inny członek zarządu chce się uczyć, to firmie wolno za to płacić, o ile jest to uzasadnione i zgodne z jej interesem – argumentuje naczelniczka.

Inni eksperci uzależniają to prawo od rodzaju szkolenia albo w ogóle sprzeciwiają się tego typu praktykom (patrz ramki pod tekstem). Dotąd brakuje opinii w tej sprawie Departamentu Prawnego Ministerstwa Skarbu Państwa. Wysłaliśmy mu takie pytanie. Ciekawostką jest, że resort chce poszerzyć katalog świadczeń dodatkowych o zwracane zatrudnionemu koszty szkoleń i studiów wyższych.

Członka zarządu spółki, w tym publicznej, wolno zatrudnić na podstawie samego powołania, powołania i umowy cywilnej albo powołania i dodatkowo umowy o pracę. Najkorzystniej jednak, by podmiot zarządzający zarejestrował działalność gospodarczą, ubezpieczając się przykładowo od odpowiedzialności cywilnoprawnej w zakresie zarządzania spółką. Wówczas ustawa kominowa nie ma zastosowania i kadra zarządzająca może się kształcić na koszt przedsiębiorstwa.

Niedopuszczalne jest dofinansowanie takim menedżerom szkoleń mających charakter wynagrodzeniowy, np. niezwiązanych z jego obowiązkami, stanowiących nagrodę za osiągnięcia lub takich, których koszt przekracza korzyść, jaką szef może odnieść (drogi kurs zagraniczny połączony z rozrywką). Mówię natomiast tak dla szkoleń, których beneficjentem jest w pierwszej kolejności sam pracodawca, czyli np. podnoszących umiejętności zatrudnionego w zakresie rzeczywiście niezbędnym do wykonywania jego obowiązków. Oczywiście ich dotowanie musi być uzasadnione gospodarczo i gwarantować szefowi zwrot poniesionych wydatków.

Przepisy nie są precyzyjne, ale według mnie fundowanie nauki kadrze zarządzającej w spółce państwowej jest niebezpieczne, obarczone dużym ryzykiem. Może doprowadzić nawet do rozwiązania z mocy prawa rady nadzorczej. Ustawa kominowa poza wynagrodzeniem miesięcznym pozwala tylko na nagrodę roczną i świadczenia dodatkowe. A wśród tych ostatnich nie zostały wskazane płatności za kształcenie. Rzeczywiście pod pojęciem świadczeń dodatkowych kryją się jeszcze inne profity lub wyższe niż ustalone m.in. w odrębnych przepisach. Ani kodeks pracy, ani rozporządzenie dotyczące kształcenia ogólnego dorosłych nie gwarantują tymczasem konkretnych stawek pomocy. Mówią jedynie, że pracodawca ma pomagać w podnoszeniu zawodowych kwalifikacji, co nie oznacza, że musi płacić za konferencje, szkolenia czy studia podyplomowe.