Chodzi o naruszanie tzw. doby pracowniczej i wyliczanie dodatków za powstające w ten sposób godziny nadliczbowe. Takie stanowisko przekazał DOBREJ FIRMIE 29 lipca br. Departament Prawny Głównego Inspektoratu Pracy. Tym samym opowiedział się za wcześniejszą praktyką inspektorów pracy.

Pewne zamieszanie wprowadziło stanowisko GIP z 2 czerwca br., według którego nadgodziny wynikające z naruszenia doby pracowniczej liczono podwójnie. A wszystko za sprawą tzw. kroczącej doby pracowniczej i ustalenia jej startu. Teraz te wątpliwości GIP wyeliminował, kładąc nacisk na liczenie faktycznie przepracowanych godzin.

Według GIP zmiana godziny rozpoczęcia dnia pracy powoduje korektę rozkładu czasu pracy, i dlatego rozpoczynanie kolejnych dniówek roboczych powinno być weryfikowane od momentu rozpoczęcia pracy w poprzedniej dobie pracowniczej. Na początku czerwca urząd zilustrował to następującym przykładem. Zatrudniony w podstawowym systemie czasu pracy i objęty stałym rozkładem czasu pracy od 8 do 16 przychodzi w poniedziałek do firmy zgodnie z przyjętym rozkładem, we wtorek o 6 rano i pracuje do 16, a w środę o 4 i pracuje do 16. – Z prawnego punktu widzenia w dobie poniedziałkowej pracował dziesięć godzin (dwie godziny nadliczbowe z powodu przekroczenia dobowej normy czasu pracy), natomiast w dobie wtorkowej 12, czyli aż cztery godziny nadliczbowe – napisał wtedy Piotr Wojciechowski, wicedyrektor Departamentu Prawnego GIP.

Teraz, posługując się podobnym przykładem, tłumaczy bardziej precyzyjnie. Podwładny pracuje od 10 do 18 w poniedziałek i od 8 do 16 we wtorek. Praca od 8 do 10 we wtorek przypada jeszcze na poniedziałkową dobę pracowniczą, w efekcie czego pracownik wykonywał pracę dziesięć godzin w tej dobie, co z kolei powoduje przekroczenie dobowej normy o dwie godziny, a praca między 8 a 10 ma charakter pracy w godzinach nadliczbowych z powodu przekroczenia dobowej normy czasu pracy.

W tej sytuacji należy się wynagrodzenie za 16 przepracowanych godzin powiększone o dwa dodatki za pracę w nadgodzinach. Ich wysokość ustalana jest na podstawie art. 151

1

§ 1 pkt 1 albo pkt 2

kodeksu pracy

w zależności od dnia lub pory dnia, w których takie godziny wystąpiły.

Skąd się wzięło łącznie 16 godzin z tego ostatniego przykładu? Dziesięć jest skutkiem przepracowania ich w dobie poniedziałkowej, czyli od 10 do 18 (osiem godzin) w poniedziałek i od 8 do 10 we wtorek. Natomiast sześć godzin przypada na pracę wykonywaną we wtorek od 10 do 16, czyli odbywającej się już we właściwej dobie wtorkowej. A to dlatego że doba pracownicza we wtorek zaczyna się o 10, czyli po 24 godzinach od startu pracy w poniedziałek.

Zatem przy porównywaniu kolejnych dób pracowniczych bierzemy pod uwagę początek pracy w konkretnym dniu. Jeśli w następnej dobie roboczej pracownik zaczynałby pracę wcześniej, wówczas do poprzedniej doby przenosimy godziny jego pracy brakujące do zamknięcia pełnych 24 godzin.

Dotychczas pracodawcy przy naruszeniu doby dopłacali przy nadgodzinach jedynie 50-proc. dodatek (100-proc., gdy doszło do złamania doby w nocy). Działania takie od lat respektowali inspektorzy PIP. Teraz po wydaniu kolejnego stanowiska przez GIP mogą odetchnąć z ulgą. Urząd usankcjonował ich wcześniejszą praktykę.