Urzędy pracy dysponują szeroką ofertą programów aktywizacji rynku pracy. Łączy je jedno: bezrobotny ma zyskać pracę lub doświadczenie zawodowe, a przedsiębiorca taniego pracownika. Starosta zwraca bowiem pieniądze wyłożone na zatrudnienie osoby bez pracy albo sam ponosi taki koszt. A czym różnią się te formy finansowego wsparcia? Wysokością refundacji i warunkami, na jakich bezrobotni wykonują pracę. Starając się o refundację z urzędu pracy, bezrobotnego zatrudniamy na umowę o pracę. Tymczasem osoba na stażu lub przygotowaniu zawodowym nie zyskuje zatrudnienia. Nadal widnieje w bazie bezrobotnych, a wynagrodzenie za wykonywanie pracy podczas stażu wypłaca jej pośredniak (jest to stypendium stażowe). Ta zasadnicza różnica wpływa na odpowiedzialność bezrobotnego za ewentualną szkodę, jaką wyrządzi pracodawcy bądź osobie, u której wykonuje staż lub przygotowanie zawodowe.

Były bezrobotny zatrudniony na umowę o pracę odpowie za wyrządzoną szkodę samodzielnie na podstawie kodeksu pracy. Wysokość i rodzaj odszkodowania, które zapłaci, zależy od tego, czy szkodę wyrządził bezpośrednio pracodawcy, czy w mieniu, które ten mu powierzył. W pierwszym wypadku jego odpowiedzialność zależy od rodzaju winy. Gdy jest umyślna, sankcje są wyższe.

W sklepie ze sprzętem elektronicznym zatrudniono bezrobotnego na umowę o pracę. Układał towary na półkach. Podczas wykonywania swoich obowiązków uszkodził telewizor. Ponieważ dokonał tego nieumyślnie, to odpowie do wysokości trzech miesięcznych pensji. Gdyby natomiast udowodniono mu winę umyślną, to pokryje szkodę w pełnej wysokości.

Jeśli chodzi natomiast o szkodę popełnioną w mieniu pracodawcy, to były bezrobotny odpowie za nią w pełnej wysokości pod warunkiem, że mienie powierzono mu prawidłowo.

Bezrobotnego zatrudniono na stanowisku kasjera. Szef powierzył mu pieniądze z obowiązkiem zwrotu i wyliczenia się z nich. Zabezpieczył je w kasetce z szyfrem, co przemawia za tym, że mienie powierzono prawidłowo. Mimo to pod koniec dnia okazało się, że w kasie jest niedobór. Były bezrobotny musi go pokryć w pełnej wysokości.

Gorzej, gdy z bezrobotnym nie nawiązujemy umowy o pracę. Kto wówczas naprawi wyrządzoną przez niego szkodę: on sam czy urząd pracy, który kieruje go na staż lub przygotowanie zawodowe?

– Urząd pracy nie ponosi odpowiedzialności za szkodę, którą wyrządził bezrobotny przy wykonywaniu obowiązków wynikających z programu stażu. Przyjmując bezrobotnego, firma dokonuje bowiem wolnego wyboru i często ma wpływ na to, komu proponuje staż. Podkreślam ponadto, że stażysta nie jest wykwalifikowanym pracownikiem, do wykonywania pracy dopiero się przyucza. Jeśli jednak dojdzie do jakiejkolwiek szkody, to uważam, że roszczenia należy kierować bezpośrednio do sprawcy, tj. bezrobotnego – wyjaśnia Justyna Wacław, kierownik działu prawnego w Urzędzie Pracy m.st. Warszawy. Zgadzają się z tym również inni prawnicy. Ich zdaniem bezrobotnego można pociągnąć do odpowiedzialności deliktowej na podstawie art. 415 kodeksu cywilnego. Urząd pracy natomiast mógłby odpowiadać na podstawie art. 471 k.c. (odpowiedzialność kontraktowa) tylko wtedy, gdyby w umowie o skierowanie bezrobotnego na staż zobowiązał się, że skierowana osoba będzie miała odpowiednie kwalifikacje, co w praktyce się nie potwierdzi i wpłynie na powstanie szkody.