Chodzi m.in. o oscypka. Lokalne media w Małopolsce informują, że kwitnie tam handel scypkami, uscypkami i podobnie nazywanymi serami, które imitują prawdziwe oscypki. Nazwa „oscypek” jest zastrzeżona dla serów wytwarzanych według określonej receptury i na ograniczonym obszarze. – Musi on mieć określone parametry fizyczne i chemiczne, jest wytwarzany z mleka owczego lub z dodatkiem mleka krowiego (do 40 proc.), produkuje się go sezonowo tradycyjnymi metodami – przypomina Anna Jawoszek z Inspekcji Handlowej.
Dlatego sery na handlarskich kramach, które nie spełniają kryteriów przewidzianych dla oscypka, noszą łudząco podobne nazwy. To jednak niezgodne z prawem. Takie oznaczenia są bowiem zarejestrowane w Unii Europejskiej. Chronią je więc m.in. rozporządzenia 509/2006 i 510/2006. Na ich podstawie rejestruje się gwarantowane tradycyjne specjalności, chronione nazwy pochodzenia lub oznaczenia geograficzne. – Niedozwolone jest nie tylko nieuprawnione stosowanie nazwy oscypka, ale też nazw zbliżonych i łudząco podobnych, które mogłyby sugerować, że chodzi o ten właśnie produkt – mówi Berenika Depo, rzecznik patentowy z kancelarii prawnej Baker & McKenzie. Uprawnieni – ci, którzy w imieniu producentów starali się o zarejestrowanie nazwy – mogą występować z roszczeniami cywilnoprawnymi przeciwko osobom, które naruszają ich prawa. W przypadku oscypka jest to Regionalny Związek Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu. Odpowiedzialność cywilną w oparciu o ustawę o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (DzU z 2003 r. nr 153, poz. 1503 ze zm.) można ponieść, gdy zainteresowany wystąpi z pozwem przeciwko naruszycielowi. Czynem nieuczciwej konkurencji jest bowiem m.in. fałszywe lub oszukańcze oznaczenie pochodzenia geograficznego towarów, naśladownictwo produktów, oznaczanie towarów choćby pośrednio wskazujące na region pochodzenia itp.
Inny polski specjał zastrzeżony w Unii Europejskiej to bryndza podhalańska, czyli owczy ser produkowany w miesiącach letnich w okolicach Nowego Targu, Zakopanego i Żywca. Wiele innych krajów też zastrzegło swoje lokalne smakołyki (patrz infografika). Z państw spoza UE zrobiła to też m.in. Kolumbia, która chroni w ten sposób Café de Colombia. Na rejestrację czekają też tak znane polskie produkty, jak np. chleb prądnicki, obwarzanek krakowski, fasola wrzawska, śliwka szydłowska, jabłka łąckie i kilkanaście innych. Polscy producenci chcieliby też zastrzec – jak gwarantowaną tradycyjną specjalność – kilka rodzajów miodów pitnych i kiełbas. Czeka ich jednak żmudna procedura rejestracyjna w UE.
Stragany może kontrolować Inspekcja Handlowa. Nie ma ona jednak zbyt wielu uprawnień. – W razie gdy stwierdzimy nieprawidłowości, to kierujemy informacje do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych – podkreśla A. Jawoszek. IJHARS sprawdza tylko tych sprzedawców, który stosują nazwę „oscypek”, choć nie mają do tego uprawnień. Grozi za to nawet więzienie, a nazwanie oscypkiem sera, który nie spełnia odpowiednich norm, może się skończyć grzywną w wysokości co najmniej 4000 zł. Kilka inspekcji może też – nękając sprzedawców – kontrolować np. stan sanitarny ich stoisk i nakładać na nich mandaty do 500 zł za złe warunki sprzedaży.