Pracownicy skuszeni wyższymi zarobkami, ale bywa, że po prostu niezadowoleni z dotychczasowych warunków panujących w miejscu pracy, nauczyli się porzucać dotychczasowego chlebodawcę. Bez formalnego rozwiązania umowy. Przeskakują z firmy do firmy bez oglądania się za siebie.

Robią tak, bo pozwala na to sytuacja na rynku, gdzie brakuje rąk do pracy i zdesperowani przedsiębiorcy chętnie podbierają sobie pracowników. Potrzebnych tu i teraz. Nikt nie chce więc czekać na zakończenie okresu wypowiedzenia umowy w dotychczasowej firmie.

Porzucony pracodawca ma co prawda możliwość zwolnienia dyscyplinarnego zbiega. Co z tego, jeśli ten nie chce współpracować i nie odbiera korespondencji w tej sprawie od listonosza. Wyciąganie konsekwencji z porzucenia pracy staje się wtedy udręką dla przedsiębiorcy i zamiast dać uciekinierowi nauczkę, sam przedsiębiorca wpędza się w czasochłonne i – wydaje się, że zbędne – procedury.

Więcej o rozwiązaniu umowy o pracę

Dyscyplinarka rzucona w ślad za nielojalnym pracownikiem nie zniechęci jego nowego pracodawcy do zatrudnienia zbiega. Poza tym ryzykuje się, że zwolniony dyscyplinarnie odwoła się do sądu pracy i jeszcze wygra odszkodowanie za błąd formalny w zwolnieniu. Właściciele firm wybierają więc żmudną drogę poszukiwania zbiega i namawiania go do rozstania za porozumieniem stron. Tylko wtedy mogą wyprostować sytuację w urzędzie skarbowymi i ZUS, dla których pracownik nadal jest zatrudniony w tej firmie i od jego pensji należą się podatki i składki.

Zamiast tego wystarczyłoby wprowadzić do kodeksu pracy możliwość jednostronnego rozwiązania umowy z pracownikiem w trybie natychmiastowym po upływie 14 dni od jego nieusprawiedliwionej nieobecności. Przedsiębiorca miałby szybko uregulowaną sytuację i na zwolnione stanowisko mógłby zatrudnić innego pracownika.

W Monitorze Wolnej Przedsiębiorczości oceniamy gospodarcze działania rządu i pokazujemy bariery utrudniające funkcjonowanie firm. Dla czytelników, którzy na adres monitor@rp.pl napiszą, co ogranicza prowadzenie ich biznesu, mamy dwutygodniowy bezpłatny dostęp do e-wydania „Rzeczpospolitej".

Więcej rp.pl/monitor