Polskie firmy, wysyłające obecnie ponad 200 tys. pracowników do pracy w innych krajach UE, mogą już spodziewać się wysokich, sięgających kilku tysięcy euro, zagranicznych kar za nieprawidłowości związane z delegowaniem. Dlaczego polscy przedsiębiorcy są niemile widziani we Francji, Belgii czy Niemczech?

Robert Lisicki, ekspert Konfederacji Lewiatan:

Polskie firmy bardzo dobrze sobie radzą na tych rynkach, co nie podoba się tamtejszym firmom. Stąd kontrole i wysokie sankcje związane z nieprzestrzeganiem obowiązujących w poszczególnych krajach przepisów o zatrudnieniu delegowanych, które mają utrudnić polskim przedsiębiorcom świadczenie tam usług. Tymczasem nasi pracownicy mają obecnie zapewnione dobre warunki zatrudnienia podczas delegowania za granicę. Sankcje z zagranicy mogą więc być nadmierne.

Dyrektywa z 2014 r. i ustawa o delegowaniu, która weszła w życie w czerwcu pozwala na egzekwowanie przez polskie organy kar nałożonych za granicą. Trzeba zwrócić uwagę, że nasze organy nie mogą ingerować w procedurę nakładania tych kar, nie mogą też sprawdzać zasadności ich nałożenia. W praktyce wygląda to tak, że np. francuski organ kontroli po nałożeniu kary na polską firmę najpierw musi spróbować wyegzekwować ją na swoim terytorium np. z majątku, który ta firma ma we Francji. Jeśli nie jest w stanie tego zrobić, może zwrócić się do polskich organów z wnioskiem o pomoc w wyegzekwowaniu kary. Państwowa Inspekcja Pracy nie ocenia merytorycznie decyzji francuskiego organu kontroli, powinna przetworzyć wniosek o pomoc i wysunąć do urzędu skarbowego wniosek o egzekucję. Polskie organy mają tylko prawo analizować, czy wniosek o pomoc i sama decyzja spełnia wymogi formalne.

Jednak PIP może zwrócić wniosek o egzekucję do organu zagranicznego jeśli decyzja jest sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego w Polsce. Jest sporo wątpliwości jak w praktyce może to być stosowane. Z pewnością decyzje zagraniczne trzeba badać w odniesieniu do polskiej Konstytucji. Np. czy przedsiębiorcy polskiemu dano szanse na wyrażenie własnego stanowiska, czy kara jest proporcjonalna. Jeśli za pomyłkę firma miałaby zapłacić b. wysoką karę, to zasada proporcjonalności nie będzie zachowana. Trzeba też pamiętać że decyzje i kary powinny dotyczyć wyłącznie delegowania pracowników. Tu może pojawić się problem, bo np. Polska wyłączyła transport z delegowania, a Niemcy nie. Argument o wyłączeniu mógłby więc być użyty w sporze o podważenie nałożonej kary.

Liczymy, że tytuły egzekucyjne z zagranicy nie będą traktowane nadgorliwie i polskie organy wezmą pod uwagę, że w samej procedurze zagranicznej może być wiele niewiadomych, które najpierw trzeba wyjaśnić.

Robert Lisicki w #RZECZoPRAWIE: