Wskazywała, że ten przepis był bardzo nieprecyzyjny – nie wiadomo było, o jakiej szkodzie mówimy, niejasne były przesłanki działania, pojawiały się istotne wątpliwości konstytucyjne. W efekcie prokuratorzy mogli w dowolny sposób interpretować, czym jest interes spółki, a każdy zarządzający spółką mógł się „wpisać” w to przestępstwo. Największy problem miały spółki działające w ramach grupy kapitałowej, gdzie decyzje podejmowane w interesie całej grupy nie zawsze są korzystne dla jednej ze spółek. Mecenas Dużyńska-Pucha wskazywała, że wentylem bezpieczeństwa dla biznesu jest obecnie fakt, że przestępstwo jest ścigane na wniosek. Jeśli miałoby wrócić ściganie z urzędu, to znów prokuratura decydowałaby o tym, czym jest interes spółki.