Przypomnijmy, iż w myśl nowych przepisów pracownik korzystający z przenośnego systemu komputerowego przez połowę dobowego czasu pracy musi mieć zapewniony stacjonarny monitor ekranowy lub podstawkę umożliwiającą ustawienie laptopa tak, by jego górna krawędź znajdowała się na wysokości oczu. Powinien też otrzymać dodatkową klawiaturę i mysz, a jeśli sobie zażyczy – także podnóżek.

Znowelizowane rozporządzenie definiuje także, że stanowiskiem pracy jest przestrzeń pracy, wraz z wyposażeniem podstawowym, krzesłem i stołem oraz opcjonalnym wyposażeniem dodatkowym. W załączniku do dokumentu wskazano między innymi, że krzesło, na którym siedzi pracownik, musi mieć podstawę z kółkami, możliwość regulacji w taki sposób, by nie ograniczać swoich ruchów, wyprofilowane siedzisko i oparcie, możliwość obrotu i regulowane podłokietniki.

Monika Smulewicz, ekspertka prawa pracy i autorka bloga „HR na szpilkach”, w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zauważa, że dodatkowe elementy wyposażenia, o których mówią przepisy, zapewnić trzeba także pracującym zdalnie.

 Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan przyznaje, że firmy do nowych obowiązków podeszły w różny sposób. – Od pracujących zdalnie część pobrała oświadczenia. Zatrudnieni potwierdzili w nich, że zapoznali się z nowymi wymogami i ich stanowiska pracy zdalnej spełniają minimalne wymagania BHP. Pracownicy niemający do dyspozycji monitora ani podstawki, powinni poinformować o tym pracodawców – wskazuje.

Niektóre firmy już wcześniej uwzględniały w wypłacanym pracownikom ryczałcie koszty korzystania przez nich z własnych narzędzi, czyli monitorów. Część sprzęt lub podstawki zapewniała.