Rz: Sejm zajmuje się nowelą kodeksu spółek handlowych, która ma objąć procedurą zakładania S24 spółki jawne i komandytowe. Jak pan profesor ocenia ten projekt i tę procedurę?
Andrzej Szumański:
Zacznę od nowelizacji ?z 1 kwietnia 2011 r., która dotyczyła tylko zakładania spółki z o.o., a pomijała jej funkcjonowanie. Był to krok w przód i dwa kroki w tył, gdyż po szybkim zarejestrowaniu spółki i tak należało iść do notariusza ?i przygotować właściwą umowę spółki, która by odpowiednio chroniła interesy stron.
A bez tej umowy nie da się jej prowadzić?
Jeśli jest to spółka jednoosobowa, to zdecydowanie da się ją prowadzić. Inaczej jest, gdy jest więcej wspólników, gdyż tam, gdzie chodzi o pieniądze, powstanie potencjalny konflikt. Na początku przy zakładaniu spółki z reguły jest dobrze, ale później może się wszystko popsuć. Są przepisy, które chronią pewne grupy wspólników, np. mniejszościowych, ale trzeba dbać o swoje interesy poprzez umowę. Z reguły w poważniejszych przedsięwzięciach umowy spółki są wręcz negocjowane między przyszłymi wspólnikami. Projekt nie tylko reguluje zakładanie spółek, ale także ich funkcjonowanie.
Może to dobrze?
Bardzo dobrze, gdyby dało się to wykonać. Pierwszy mój zarzut pod adresem projektowanej nowelizacji jest taki, że poprzez przyjęcie wzorców umowy spółki, jej zmiany, a nawet podejmowania uchwał w spółce wracamy do koncepcji procesu formułkowego, który występował w starożytnym Rzymie. Mądrzy Rzymianie jednak od tego odeszli. Nie da się przygotować formułek (wzorców), które są w stanie przewidzieć wszystkie możliwe sytuacje w spółce.
Czy pan profesor krytykuje rejestrowanie spółek za pomocą wzorca?
Tak. Myślę, że wzorce nie przystają do prawa spółek. Sprawdziły się tylko w umowach zawieranych masowo np. przewozu, ubezpieczenia itd. Umowę danej spółki zawiera się natomiast tylko raz. Nie powinny też być poprawiane zbyt często, bo zmienia to reguły gry ustalone pierwotnie przez wspólników.
Co pan proponuje zamiast tego?
Nie jestem przeciwnikiem wykorzystania komunikacji elektronicznej w prawie spółek, twierdzę jednak, ?że koncepcja wzorca internetowego w tak szerokim zakresie, jak proponuje nowela, deformuje spółki. Ponadto jest ona sprzeczna z istotą spółek osobowych, które oparte są na więziach osobistych wspólników i ich pracy w spółce. Nie chodzi przecież o to, żeby tylko poprawić statystyki Polski dotyczące szybkości zakładania spółki. Notariusz jako osoba zaufania publicznego i profesjonalista może doradzić wspólnikom, jak należy zredagować umowę spółki, w sposób odpowiedni do liczby wspólników, wkładów, przedmiotu działalności itd. Chcąc uprościć zakładanie spółki czy zmiany jej umowy, notariusz mógłby elektronicznie składać wniosek o wpis do rejestru, zwłaszcza że dysponuje bezpiecznym podpisem elektronicznym.
Czy notariusz nie może dzisiaj doradzać, złożyć wniosku?
Może. Jeżeli wprowadzi się konstrukcję zakładania spółki za pomocą wzorca, to tak na dobrą sprawę eliminuje się notariusza.
Pojawi się zarzut, że to będą koszty.
Koszty to kwestia do ustalenia. Taryfa notarialna jest do negocjacji, a poza tym ustawodawca może utworzyć pułapy opłat.
—rozmawiał ?Marek Domagalski