Z początkiem 2007 r. w kodeksie spółek handlowych pojawiło się pojęcie „strona internetowa spółki".

Grozi grzywna

Zgodnie z wprowadzonymi wtedy przepisami członek zarządu spółki, który dopuszcza do tego, że wymienione informacje nie są podawane na jej stronie internetowej, podlega karze grzywny do 5 tys. zł.

Rok 2009 przyniósł kolejne unowocześnienie przepisów ?w tym zakresie. W ramach implementacji wymogów zawartych w regulacjach unijnych spółki notowane na giełdzie zostały zobowiązane do prowadzenia własnej strony internetowej. Strona taka powinna być wykorzystywana m.in. do zwoływania zgromadzeń akcjonariuszy, ogłaszania projektów uchwał oraz wyników głosowań.

W 2011 r. wprowadzono możliwość wykorzystywania swojej strony internetowej ?w ramach procedury łączenia i podziału spółek. Od tego czasu na stronie internetowej można np. ogłosić jeden ?z podstawowych dokumentów takiego postępowania, czyli plan połączenia lub plan podziału, wyłączając w ten sposób obowiązek ogłoszenia ?w Monitorze Sądowym i Gospodarczym.

Ostatnio, w 2012 r., umożliwiono spółkom ujawnienie ?w rejestrze przedsiębiorców adresu strony internetowej ?i adresu poczty elektronicznej, gdy spółka je ma.

Są wątpliwości

Na pozór rozwiązania te wydają się praktyczne ?i zgodne z duchem czasu. Jeśli jednak przyjrzymy się im bliżej, okazuje się, że mogą budzić wiele wątpliwości.

Przepisy nie definiują, co należy rozumieć przez pojęcie „strona internetowa" ani co to znaczy, że strona taka jest spółki lub że spółka posiada taką stronę lub adres.

Brak również jakichkolwiek wskazówek co do koniecznej dostępności takiej strony, powiązania adresu strony z firmą spółki, nawiązania do praw wynikających z rejestracji domeny czy minimalnych standardów technologicznych, jakie strona internetowa i zamieszczane na niej informacje powinny spełniać.

Wydaje się, że intencją ustawodawcy było zapewnienie łatwego dostępu do ważnych informacji o przedsiębiorcy i jego działaniach. Może się jednak okazać, że skutek jest odwrotny od zamierzonego.

Przykład

Przedsiębiorca – spółka ?z ograniczoną odpowiedzialnością produkująca słodycze, działająca pod nazwą Ewa Sweets Poland sp. z o.o. – wykorzystuje w swojej działalności strony internetowe prezentujące spółkę: www.ewasweetspoland.pl; www.esp.com.pl; stronę internetową budującą społeczność wokół sztandarowego produktu – batonika Słodka Lidka: www.slodka-lidka.pl, oraz fanpage na Facebooku: PokochajSlodkaLidke.

Prawa wynikające z rejestracji domen internetowych www.ewasweetspoland.pl i www.esp.com.pl należą do spółki; również informacje dostępne na tych stronach kontrolowane są ?przez spółkę.

Przedstawiciel spółki utworzył ?i jest jednym z administratorów facebookowego fanpage'a PokochajSlodkaLidke, ?jednak bieżące administrowanie powierzono pracownikom zewnętrznej agencji reklamowej. Agencja ta w ramach usług świadczonych spółce stworzyła także stronę www.slodka-lidka.pl ?i to agencja zarejestrowała tę domenę internetową.

Spółka nie skorzystała dotychczas z możliwości ujawnienia ?strony internetowej ?w rejestrze przedsiębiorców.

Ten wcale nie skomplikowany i nieodbiegający od realiów przykład wyraźnie wskazuje, jak wiele rodzi się wątpliwości związanych z przepisami ?o stronach internetowych spółki. Która z tych witryn może lub musi być uznana za „stronę internetową spółki", na której z nich można zamieścić informacje o połączeniu spółki z inną spółką, którą stronę internetową spółka może zgłosić do rejestru, jakie są konsekwencje takiego zgłoszenia, czy można ukarać członka zarządu za brak ujawnienia numeru NIP spółki na jej facebookowym fanpage'u. Przepisy nie dają jasnej odpowiedzi na wszystkie te pytania.

Nie ma np. wyraźnego przepisu, który uniemożliwiłby spółce uznanie za „swoją stronę internetową" czy też za stronę internetową, którą „posiada", założonego przez tę spółkę fanpage'u na Facebooku. Nie wymaga się w szczególności, aby spółce przysługiwały prawa z rejestracji danej domeny i do uznania, że strona internetowa zamieszczona pod takim adresem jest „własną stroną spółki" lub „stroną, którą spółka posiada".

Kłopoty mogą jednak się zacząć, gdy spółka wykorzysta taką stronę do czynności, które będzie musiał ocenić sąd rejestrowy. Dodać jednak trzeba, że kłopoty dotyczyć mogą na równi sądu, jak ?i spółki.

Zbada sąd

Spółka może np. zgłosić do rejestru stronę www.facebook.com/PokochajSlodkaLidke jako stronę, którą posiada. ?W tym celu złoży wniosek, ?w którym w odpowiedniej części wpisze adres tej strony.

Zgodnie z prawem sąd rejestrowy bada, czy dołączone do wniosku dokumenty są zgodne pod względem formy i treści z przepisami prawa. Przepisy nie zobowiązują jednak spółki do dołączenia do wniosku zdefiniowanych dokumentów potwierdzających prawa do zgłaszanej domeny.

Sąd rejestrowy bada także, czy podstawowe dane wskazane we wniosku o wpis są prawdziwe. Informacja o adresie strony internetowej nie należy jednak do tych danych, których prawdziwość sąd bada z urzędu.

W pozostałym zakresie sąd rejestrowy bada, czy zgłoszone dane są zgodne z rzeczywistym stanem, jeżeli ma w tym względzie uzasadnione wątpliwości. Oznacza to, że sąd rejestrowy musi uzasadnić postępowanie, jakie zacznie prowadzić w celu sprawdzenia, czy zgłoszone dane są zgodne z rzeczywistym stanem. Czy może rozpocząć takie postępowanie, kierując się własnym przekonaniem, że strona o adresie www.facebook.com/PokochajSlodkaLidke nie może być uznana za stronę, którą spółka posiada?

Intuicja podpowiada nam, że powinien móc. Trudno powiedzieć, że spółka „posiada" stronę na Facebooku, skoro jej istnienie uzależnione jest od świadczenia usługi oferowanej przez Facebook, Inc. lub Facebook Ireland Limited. Czujemy też, że adres strony internetowej spółki nie powinien nawiązywać do nazwy tylko jednego z jej produktów.

Sąd będzie musiał jednak ?w takim przypadku przedstawić prawne zastrzeżenia wobec wniosku o rejestrację strony na Facebooku, które nie mogą zostać poparte wyłącznie intuicją czy wyczuciem, ale prawną interpretacją pojęcia „posiadać stronę internetową". Taka interpretacja będzie natomiast utrudniona wobec braku odpowiednio szczegółowej regulacji w tym zakresie.

Wobec tak niełatwego zadania sąd rejestrowy może zdecydować się na wpisanie do rejestru adresu www.facebook.com/PokochajSlodkaLidke jako adresu strony internetowej spółki.

Domniemanie prawdziwości

Zgodnie z przepisami o krajowym rejestrze sądowym każdy wpis do rejestru korzysta ?z domniemania prawdziwości. Nikt nie może ponadto zasłaniać się nieznajomością treści wpisu w rejestrze.

Brakuje jednak, co szczególnie trudno wytłumaczyć, przepisu wyraźnie wskazującego, że to właśnie pod tak ujawnionym adresem strony internetowej spółka ma zamieszczać wszystkie wymagane prawem ogłoszenia. Oznacza to, że spółka ciągle będzie mogła np. ogłosić plan połączenia spółek, w którym uczestniczy, na innej stronie internetowej niż ta, która zamieszczona jest pod adresem internetowym, jaki spółka zgłosiła do rejestru.

Prawo nie rozstrzyga także wprost, czy opublikowanie dokumentów w formacie plików graficznych, do których otwarcia potrzeba specjalistycznego oprogramowania, albo umieszczenie zwykłych plików tekstowych na głęboko ukrytej ?i niejednoznacznie nazwanej podstronie danej witryny internetowej spełnia wymogi ogłoszenia czy nie. Takie wątpliwości mogą w konsekwencji stanowić ryzyko dla poprawności przeprowadzenia procedury łączenia spółek.

WNIOSEK:

Przepisy zamiast szermować postanowieniami o „posiadaniu stron internetowych" przez spółki, powinny wskazywać, że spółka może zgłosić do rejestru przedsiębiorców domenę internetową (słowny adres internetowy), pod którą prowadzi serwis internetowy. Zgłoszenie takie powinno dotyczyć wyłącznie domen zarejestrowanych przez daną spółkę, co należałoby wykazać w trakcie postępowania rejestrowego, podobnie jak dzieje się to w stosunku do prawa do lokalu, którego adres spółka zgłasza jako swój adres rejestrowy.

Tomasz? Rutkowski, radca prawny, managing associate Deloitte Legal, Pasternak, ?Korba i Wspólnicy ?Kancelaria Prawnicza

Trywialne spostrzeżenie, że „prawo nie nadąża za rzeczywistością" ?nie w pełni oddaje istotę relacji między przepisami prawa a rozwojem technologii komunikacji. Trzeba powiedzieć, że czasami gorzej jest, kiedy prawo próbuje nadążać za rzeczywistością, tworząc w ten sposób problemy, których nie byłoby, gdyby nie rzekome unowocześnienie przepisów. Działające w Polsce spółki zostały obdarowane możliwością zgłoszenia do rejestru handlowego „swojej strony internetowej", przewidziano również wiele ważnych czynności, które mogą być dokonane za pośrednictwem strony internetowej spółki. Brak precyzji tych przepisów może prowadzić np. do zastąpienia sądowego ogłoszenia ?o planie połączenia spółek, ogłoszeniem dokonanym na Facebooku.

Zarzut, który często jest stawiany przepisom prawa to anachroniczność. Świat zmienia się szybko, pojawiają się nowe zjawiska społeczne, nowe sposoby komunikacji, nowe mody i nowe urządzenia, a prawo zostaje rzekomo w tyle, nie odpowiada na te zmiany i nie widzi ich.

Tworzy się w związku z tym presja, żeby prawo uwspółcześnić, pokazać, że twórcy prawa rozumieją współczesny świat i potrafią korzystać ?z technologicznych nowości. Bywa jednak, że taka nadgorliwość ?w dekretowaniu nowoczesności rodzi więcej problemów niż przynosi pożytku.

Prawo powinno wyraźnie wskazywać, że wszelkie ogłoszenia pochodzące od spółki mogą być zamieszczone wyłącznie w serwisie umieszczonym pod zarejestrowaną domeną, na stronie głównej lub stronie oznaczonej jako ogłoszenia spółki, w formacie pozwalającym na swobodne poznanie treści ogłoszenia bez konieczności używania niestandardowego oprogramowania lub urządzenia.

Prawo nie musi być nowoczesne. Powinno być dobrze skonstruowane. ?A przy spełnieniu tego warunku nawet istotna zmiana rzeczywistości ?nie wpłynie na jego aktualność.