Parlament Europejski zaakceptował dyrektywy o zamówieniach publicznych. Dwa lata po ich publikacji będą musiały wdrożyć je wszystkie kraje członkowskie, również Polska.
– Oczywiście Urząd Zamówień Publicznych już analizuje nowe dyrektywy i będzie przygotowywał propozycje zmian polskiego prawa – mówi Dariusz Piasta, wiceprezes UZP. – Trzeba jednak zaznaczyć, że przyjęcie nowych dyrektyw przez Parlament Europejski to dopiero pierwszy krok w procesie. Zanim zaczniemy liczyć czas na ich transpozycję, muszą jeszcze zostać przyjęte przez Radę UE i opublikowane w Dzienniku Urzędowym UE – podkreśla wiceprezes.
Przede wszystkim jakość i innowacyjność
Europosłowie zwracają uwagę, że nowy projekt legislacyjny był już przedmiotem nieformalnych uzgodnień z Radą. Dlatego akceptacja tego organu ma być tylko formalnością.
– Kompromis został już osiągnięty, wkrótce tekst dyrektyw powinien zostać opublikowany w Dzienniku Urzędowym UE – zwraca uwagę Małgorzata Handzlik, europosłanka Platformy Obywatelskiej.
To ona zgłaszała poprawki, m.in. do kryteriów stosowanych przy wyborze oferty.
– Chodziło o to, żeby zrezygnować z wiodącej roli kryterium najniższej ceny. Poprawka została przyjęta i ta przesłanka ma zniknąć jako podstawowa w przetargach z całej UE – mówi europosłanka Handzlik. – Zamiast tego będzie kryterium najwyższej korzyści ekonomicznej. Będą się na nie składać takie elementy jak jakość, wpływ na środowisko, korzyści społeczne, oczywiście także cena, ale nie jako jedyny miernik – dodaje europosłanka.
Trudna kontrola
Podkreśla, że ważne jest także wprowadzenie nowej procedury zamówień na innowacyjne rozwiązania. Będzie więcej możliwości rozmów i konsultacji, bez konieczności tak sztywnego jak w normalnej procedurze określania szczegółowych parametrów zamówienia.
Wiceprezes Piasta zwraca uwagę, że niektóre nowe zapisy mogą być trudne w stosowaniu, np. te nakładające zobowiązanie do kontrolowania wykonawców, w tym z innych krajów. Kontrola będzie musiała dotyczyć m.in. przestrzegania przez wykonawców podczas realizacji zamówienia obowiązków wynikających z prawa środowiskowego, socjalnego czy prawa pracy. I to nie tylko tych określonych w regulacjach unijnych, ale także w krajowych, układach zbiorowych czy też regulacjach międzynarodowych.
Elektroniczna rewolucja
– Większość regulacji wynikających z nowych dyrektyw ma charakter przepisów obowiązkowych, co oznacza, że będą one musiały być implementowane do prawa krajowego – podkreśla Dariusz Piasta.
Jego zdaniem najważniejsza dla polskiego systemu zamówień publicznych zmiana to ta zobowiązująca zamawiających do korzystania w procedurze udzielania zamówienia z narzędzi elektronicznych.
– To rozwiązanie zrewolucjonizuje nasz system – ocenia wiceprezes UZP.
Podwykonawcy ?już mają lepiej
Eksperci zwracają uwagę także na normy dotyczące odbiurokratyzowania zamówień. Chodzi tu między innymi o możliwość oceny, czy zostały spełnione warunki udziału w postępowaniu na podstawie Europejskiego Paszportu Zamówieniowego. Aby go otrzymać, trzeba będzie poddać się weryfikacji przesłanek wykluczenia z postępowania. Może to być korzystne, bo jego otrzymanie wiąże się z dużymi ułatwieniami. Będzie się bowiem można nim legitymować we wszystkich postępowaniach na terenie całej Unii Europejskiej.
Jak podkreślają polscy urzędnicy, część wskazań określonych w dyrektywach już obowiązuje w Polsce.
– Tak jest chociażby z możliwością dokonywania przez instytucje zamawiające płatności bezpośrednich na rzecz podwykonawców, ograniczenia podwykonawstwa w najważniejszych częściach zamówienia czy też eliminowania konfliktu interesów w zamówieniach publicznych –wymienia wiceprezes Piasta.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.borowska@rp.pl
Tomasz ?Zalewski, partner w kancelarii Wierzbowski Eversheds
Całość zmian należy ocenić pozytywnie. Wiele rozwiązań ma zapobiec problemom istotnym także dla polskiego rynku zamówień publicznych, takich jak problemy z podwykonawstwem czy z właściwym ustaleniem kryteriów oceny ofert. Można także dostrzec zmiany mające charakter implementowania do treści przepisów orzecznictwa TSUE. Przykładem mogą być postanowienia dotyczące zamówień in-house (czyli na rzecz podmiotów powiązanych z zamawiającym) lub regulacje odnoszące się do zmian zawartych w umowach o zamówienia publiczne. Dla polskiego rynku zamówień publicznych istotne jest wprowadzenie rozwiązań pozwalających na odformalizowanie procedury zamówieniowej, co jest jedną z podstawowych bolączek systemu w jego polskim wydaniu.