17 października miał miejsce Polski Dzień Sprzedaży Bezpośredniej. Wzorem poprzednich edycji, w spotkaniach zorganizowanych z tej okazji wzięli udział przedstawiciele rządu, parlamentu, środowiska biznesowego i akademickiego, organizacji pracodawców, firm członkowskich Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej i przedsiębiorców niezrzeszonych. Celem tej corocznej imprezy jest przedstawienie szerokiemu gronu osób i instytucji opiniotwórczych oraz reprezentantom sektora sprzedaży bezpośredniej perspektyw jego rozwoju na tle uwarunkowań ekonomicznych, społecznych i psychologicznych, a także działań Stowarzyszenia w dziedzinie stanowienia i przestrzegania standardów etycznych i ochrony konsumentów. I właśnie ten ostatni element skłonił także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów do przypomnienia o prawach kupujących poza lokalem przedsiębiorcy. Sprzedaż ta rządzi się bowiem specyficznymi normami, których głównym celem jest zwiększenie ochrony nabywców.
Transakcje poza lokalem
Sprzedaż bezpośrednia to zakupy poza stałymi punktami sprzedaży detalicznej – np. w domu klienta, na ulicy lub podczas prezentacji organizowanej m.in. w hotelach, sanatoriach, restauracjach, domach kultury, remizach strażackich lub podczas wycieczek turystyczno-religijnych. Zawiera się wtedy umowę poza lokalem przedsiębiorcy. Klient często podejmuje decyzję pod wpływem chwili, nie może porównać towaru z produktami dostępnymi w sklepie, ulega presji sprzedawcy. I właśnie dlatego, jeśli prezentacja odbywa się poza lokalem przedsiębiorcy – np. u nas w domu, w wynajętej szkole, na stołówce w sanatorium - wówczas kupujący zyskuje 10 dni do namysłu i ma możliwość odstąpienia od zawartej umowy w ciągu tego okresu. Nie musi podawać przyczyn odstąpienia. Nie ma więc znaczenia to, czy towar jest zepsuty, czy po prostu konsumentowi się nie podoba. Jeśli jednak umowa została zawarta w lokalu przedsiębiorcy, czyli stałym miejscu sprzedaży – wówczas konsument ma znacznie mniej praw. Tymczasem ze skarg napływających do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów wciąż wynika, że konsumenci często nie mają świadomości, co do różnej ochrony prawnej uzależnionej właśnie od miejsca zakupu.
Zasadnicze różnice
Sprzedaż bezpośrednią, czyli tę organizowaną poza lokalem firmy regulują przepisy ustawy o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (DzU z 2012r., poz. 1225). Zgodnie z jej art. 2, konsument, który zawarł umowę poza lokalem przedsiębiorstwa, może od niej odstąpić bez podania przyczyn, składając stosowne oświadczenie na piśmie w terminie dziesięciu dni od zawarcia umowy. Do zachowania tego terminu wystarczy wysłanie oświadczenia przed jego upływem. Przy tym nie jest dopuszczalne zastrzeżenie, że klientowi wolno odstąpić od umowy za zapłatą oznaczonej sumy (odstępne). Taki zapis w umowie będzie po prostu nieważny, nawet gdy się tam znajdzie. W razie odstąpienia od umowy ta uważana jest za niezawartą, a konsument jest zwolniony z wszelkich zobowiązań. To, co strony świadczyły, ulega zwrotowi w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczna w granicach zwykłego zarządu (dotyczy to np. prawa do rozpakowania towaru, jego przymierzenia, sprawdzenia czy działa). Zwrot powinien nastąpić niezwłocznie, nie później niż w terminie czternastu dni. Jeżeli konsument dokonał jakichkolwiek przedpłat, należą się od nich odsetki ustawowe od daty dokonania przedpłaty. W praktyce przepis ten daje prawo do zwrócenia zakupionego towaru i żądania zwrotu pieniędzy. Samo oświadczenie o odstąpieniu musi być wysłane w terminie 10 dni od dnia zawarcia umowy. Oznacza to, że konsument ma np. prawo wysłać takie oświadczenie najpóźniej 10 dnia listem poleconym (najlepiej za potwierdzeniem odbioru). Dla jego ważności nie ma znaczenia to, czy dojdzie ono do adresata 10., 12., czy 14. dnia. Liczy się data nadania. Następnie klient ma 14 dni na zwrócenie produktu, a sprzedawca na zwrot pieniędzy. I znów należy wyraźnie podkreślić, że przepisy nic nie mówią o tym, jak towar ma być zwrócony. Tym samym przedsiębiorca nie ma prawa żądać, aby konsument zrobił to osobiście i dostarczył produkt do wskazanego miejsca. Wystarczy, że skorzysta on z przesyłki pocztowej i w ten sposób zwróci produkt na wskazany przez przedsiębiorcę adres. W przypadku zakupu towaru u tradycyjnego sprzedawcy (w sklepie, butiku) prawa konsumenta kształtują się zupełnie inaczej. W tym przypadku obowiązują przepisy ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego (DzU z 2002r. nr 141, poz. 1176 ze zm.). Nie zawiera ona żadnych regulacji, które upoważniałyby konsumenta do zwrotu towaru, który nie ma wad. Wprowadza jedynie reguły, w myśl których sprzedawca odpowiada wobec kupującego, jeżeli towar konsumpcyjny w chwili jego wydania jest niezgodny z umową. W przypadku stwierdzenia niezgodności przed upływem sześciu miesięcy od wydania towaru domniemywa się, że istniała ona w chwili wydania. Innymi słowy wprowadza kategorię produktu uszkodzonego, wadliwego, nie nadającego się do celów, do jakich zwykle tego typu produkt powinien się nadawać albo nie posiadającego cech lub właściwości, o istnieniu których sprzedawca zapewniał. I tylko w takim wypadku konsument ma zagwarantowane pewne prawa. Jednak to związane z odstąpieniem od umowy ma charakter wyjątkowy.
Najpierw naprawa
Kwestie te reguluje art. 8 ustawy. I tak stwierdza on, że w przypadku, gdy towar konsumpcyjny jest niezgodny z umową, kupujący może żądać doprowadzenia go do stanu zgodnego z umową przez nieodpłatną naprawę albo wymianę na nowy. Dopiero, jeżeli naprawa albo wymiana są niemożliwe lub wymagałyby nadmiernych kosztów, konsument ma prawo domagać się stosownego obniżenia ceny albo może odstąpić od umowy. Jednak od umowy w żadnym wypadku nie wolno odstąpić, jeżeli niezgodność towaru z umową jest nieistotna. Z przepisów tej ustawy niezbicie więc wynika, że konsument nie może od tak sobie odstąpić od umowy i zażądać zwrotu pieniędzy. To zasadnicza różnica pomiędzy umowami sprzedaży dokonywanymi poza lokalem przedsiębiorstwa i w tradycyjnym sklepie.
Rozszerzenie uprawnień
Przy sprzedaży bezpośredniej (poza lokalem) obowiązkiem przedsiębiorcy jest przyjąć towar z powrotem i zwrócić klientowi pieniądze. Do tego wyraźnie zobowiązują go przepisy. Natomiast przy sprzedaży w tradycyjnym sklepie, przedsiębiorca może, ale nie musi tak postąpić. Wszystko zależy od jego polityki w tym zakresie, czyli polityki budowania wizerunku, relacji z klientami. Innymi słowy ma prawo sam wprowadzić regulacje, zgodnie z którymi przyjmuje zwrot towaru np. w ciągu siedmiu lub 14 dni od daty ich zakupu (zwykle za okazaniem paragonu lub faktury). Jeżeli takich wewnętrznych regulacji nie ma, do przyjęcia zwrotu towaru będzie zobowiązany tylko wówczas, gdy produkt będzie miał wadę i nie będzie się jej dało usunąć, ani nie będzie możliwości wymiany wadliwego produktu na nowy (i będzie to wada istotna). Na koniec warto dodać, że reguły odnoszące się do wadliwości towaru odnoszą się także do sprzedaży poza lokalem firmy. Gdy okaże się, że produkt ma wadę kupujący także będzie mógł domagać się jego naprawy lub wymiany na nowy. Zgodnie z art. 10 ustawy o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej, sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową jedynie w przypadku jej stwierdzenia przed upływem dwóch lat od wydania tego towaru kupującemu. Termin ten biegnie na nowo w razie wymiany towaru. Jeżeli przedmiotem sprzedaży jest rzecz używana, strony mogą ten termin skrócić, jednakże nie poniżej jednego roku.
Dodatkowe wymogi
Wchodząc do tradycyjnego sklepu mamy świadomość, w jakim miejscu się znaleźliśmy, i że zawierając transakcję, będzie ona zawarta z przedsiębiorcą. Inaczej jest przy zakupach poza lokalem, gdzie przecież osobą inicjującą kontakt jest z reguły sam sprzedawca (akwizytor). I stąd osoba, która sprzedaje produkty poza lokalem przedsiębiorcy, musi przed zawarciem umowy przedstawić konsumentowi: dokument potwierdzający prowadzenie działalności gospodarczej oraz dokument tożsamości. Dodatkowo, jeżeli sprzedający zawiera umowy w imieniu przedsiębiorcy, ma on obowiązek okazać konsumentowi dokument zezwalający na zawieranie umów. Jeżeli sprzedający tego nie zrobi lub odmówi, to powinno to wzbudzić podejrzenie klienta. I wreszcie sprzedawca ma obowiązek wydać konsumentowi formularz będący wzorem oświadczenia o odstąpieniu od umowy i pouczyć go o istnieniu takiego prawa.