Z wdrożenia unijnych regulacji nasz rząd chce rozliczyć Komisja Europejska. Poinformowała w czwartek, że pozywa Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE za niewłaściwe wdrożenie unijnej dyrektywy dotyczącej procedur udzielania zamówień publicznych na roboty budowlane, dostawy i usługi. Przepisy prawa zamówień publicznych zostały już zakwestionowane przez Trybunał Sprawiedliwości UE   w grudniu 2012 r. (była to odpowiedź na pytanie Krajowej Izby Odwoławczej dotyczące rozpatrywanej przez nią sprawy).

Polska ustawa nakazuje  wykluczenie z postępowania wykonawcy, z którym dany zamawiający rozwiązał albo wypowiedział umowę albo odstąpił od niej w ciągu trzech ostatnich lat. Powodem muszą tu być okoliczności, „za które wykonawca ponosi odpowiedzialność". To ostatnie określenie budzi właśnie wątpliwości unijnych organów.

Jak wskazuje Komisja, takie podstawy wykluczenia z postępowania o udzielenie zamówienia publicznego „nie figurują w wyczerpującym wykazie tego typu podstaw zawartym w dyrektywie" i mogą być przyczyną dyskryminującego traktowania.

Komisja podkreśla, że to automatyczne wykluczenie stosuje się również w przypadkach, w których podmiot gospodarczy nie działał w celowy, ani nawet   niestaranny sposób.

Unijna dyrektywa mówi wyraźnie o wykluczeniu tego wykonawcy, który jest winny poważnego wykroczenia. A to określenie, jak wskazywał TSUE w orzeczeniu z grudnia 2012 r., zakłada zamiar u uchybienia lub co najmniej poważnego niedbalstwa wykonawcy.  Przepisy prawa zamówień publicznych obejmują szerszy katalog sytuacji .

„Przepisy polskiej ustawy- Prawo zamówień publicznych mogą znacznie utrudniać dostęp do rynków zamówień publicznych" – ocenia Komisja Europejska.

—bork, pap