To sedno wczorajszej uchwały Sądu Najwyższego. O rozstrzygnięcie tego ważnego w praktyce spółek zagadnienia zwrócił się do SN katowicki Sąd Apelacyjny (sygn. akt: III CzP 39/13).
Zgodnie z art. 385 § 3 i 6 kodeksu spółek handlowych na wniosek akcjonariuszy reprezentujących co najmniej 1/5 kapitału, wyboru rady nadzorczej dokonuje się w głosowaniu oddzielnymi grupami. Mandaty nieobsadzone w tym trybie obsadza się w głosowaniu, w którym uczestniczą wszyscy akcjonariusze, ale bez tych, których głosy nie zostały oddane w głosowaniu grupami.
Kwestia ta wynikła na tle głosowania w spółce z Bielska-Białej, której akcjonariusz, holenderska spółka, skorzystała z głosowania grupami i wybrała „swojego" jednego członka. Ponieważ miała w sumie 33 proc. akcji, chciała pozostałe 13 proc. (niewykorzystane w głosowaniu w grupie) użyć w uzupełniającym głosowaniu piątego członka (drugiego, trzeciego i czwartego wybrali w swoich grupach inni wspólnicy).
Przewodniczący zgromadzenia nie dopuścił jednak tych głosów. Holenderski akcjonariusz zaskarżył więc uchwałę (głosowanie) do sądu jako naruszającą prawo.
Sąd Okręgowy uwzględnił zastrzeżenia Holendrów i orzekł nieważność uchwały. W uzasadnieniu wskazał, że po wprowadzeniu w 2009 r. do kodeksu spółek handlowych art. 411³, który mówi, że akcjonariusz może głosować odmiennie z każdej z posiadanych akcji (prawo tzw. split voting), powinno się tak interpretować przepisy o głosowaniu grupami, że możliwe jest także utworzenie grupy tylko z części akcji, i wykorzystanie reszty do „zwykłego" głosowania. Taka interpretacja zapewnia ochronę korporacyjnych akcjonariuszy posiadających znaczną część kapitału.
Prawo głosowania to jedno z najważniejszych atrybutów akcji, stąd też spory
Warto dodać, że głosowanie grupami jest co do zasady gwarancją dla akcjonariuszy mniejszościowych.
Sąd Apelacyjny miał jednak wątpliwości, czy ta zmiana patrzenia (pod wpływem zresztą Unii Europejskiej) na podział głosów przy głosowaniu powinna wpływać na wykładnię zasad głosowania grupami. Przed nowelą k.s.h. orzecznictwo było jednolite: skorzystanie z grupowego wyboru wyłącza wykorzystanie reszty głosów w tzw. uzupełniającym głosowaniu.
Wczoraj przed SN mec. Michał Cudak, pełnomocnik pozwanej spółki, argumentował, że nie ma nic przeciwko dzieleniu głosów, ale nie w każdej sytuacji. Tu zaś chodzi o istotne głosowanie i wyraźną kolizję przepisów, gdyż art. 385 § 5 k.s.h. wyraźnie mówi, że akcjonariusze głosujący w grupach „nie biorą udziału w wyborze pozostałych członków".
SN podjął uchwałę, że akcjonariusz tworzący oddzielną grupę w celu wyboru członka rady nadzorczej nie uczestniczy w wyborze mandatów nieobsadzonych w drodze głosowania oddzielnymi grupami. Uzasadnienie uchwały na piśmie będzie za miesiąc. Wczoraj sędzia sprawozdawca Krzysztof Pietrzykowski powiedział jedynie, że to niezmiernie istotne zagadnienie.
Podobnego zdania jest prof. Michał Romanowski, członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego. Ma jednak wątpliwości co do rozstrzygnięcia SN.
– Moim zdaniem prawo głosu idzie za akcją, nie można więc akcjonariusza ograniczać w korzystaniu z niego. Uchwała SN raczej nie zakończy dyskusji i sporów na ten temat.