To skutek kilku interpretacji niezbyt precyzyjnych regulacji.
Obowiązujące od 1 marca br. przepisy o należnościach przysługujących pracownikowi z tytułu podróży służbowej, mających w praktyce powszechne zastosowanie, już zaczynają sprawiać pracodawcom pierwsze problemy. Oto jeden z nich.
Stawka dzienna
Zgodnie z § 7 ust. 1 rozporządzenia ministra pracy i polityki społecznej z 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce sfery budżetowej z tytułu podróży służbowej (DzU z 2013 r., poz. 167, dalej rozporządzenie) delegowanemu przysługuje dieta przeznaczona na pokrycie zwiększonych kosztów wyżywienia, która wynosi 30 zł. Ust. 4 § 7 przewiduje zmniejszenie tej trzydziestozłotowej stawki (odsyła bowiem wprost do ust. 1) o koszt zapewnionego delegowanemu jedzenia przyjmując, że każdy posiłek stanowi odpowiednio:
a) śniadanie – 25 proc. diety (czyli 7,50 zł),
b) obiad – 50 proc. diety (czyli 15 zł),
c) kolacja – 25 proc. diety (czyli 7,50 zł).
Jak dotąd, wszystko jest jasne i logiczne. Ale tylko „jak dotąd". Trudności pojawiają się wtedy, gdy zgodnie z § 7 ust. 2 pkt 1 ppkt b) lub pkt 2 ppkt a) rozporządzenia pracownikowi przysługuje po- łowa diety, czyli 15 zł. Tak będzie, gdy podróż służbowa trwa od 8 do 12 godzin, albo gdy jest dłuższa niż dobę – za każdą rozpoczętą dobę do ośmiu godzin.
Na troje babka wróżyła
Weźmy dla przykładu pierwszą z sytuacji – pracownik odbywa 10-godzinną delegację. Pracodawca zapewnia mu dwa bezpłatne posiłki – śniadanie i obiad. Oznacza to, że dietę powinien mu obniżyć o 75 proc. (25 proc. za śniadanie + 50 proc. za obiad).
Dotychczas spotkałem trzy interpretacje takiej sytuacji. Według pierwszej z nich obniżenie należy liczyć od należnej podwładnemu części diety, tj. od 15 zł. Z tej kwoty 75 proc. daje 11,25 zł – pracownikowi wypłacamy 3,75 zł.
Według drugiej, bazującej na bardziej literalnej wykładni przepisu, § 7 ust. 4 rozporządzenia wyraźnie stanowi, że zmniejszeniu podlega dieta, o której mowa w ust. 1 tego paragrafu, a więc dieta trzydziestozłotowa. I to od niej należy liczyć zmniejszenie. Licząc od 30 zł, zmniejszenie 75-procentowe wynosi 22,50 zł. Tylko jak to zredukować, gdy pracownikowi należy się część diety w wysokości 15 zł? Należałoby stąd wnosić, że w tym wypadku w ogóle nie wypłacimy zatrudnionemu diety.
Według trzeciej – skrajnej interpretacji, skoro za śniadanie i kolację obniża się dietę o 22,50 zł, to w opisanym wypadku pracownik nie tylko nie dostanie 50-proc. diety, ale dodatkowo będzie musiał dopłacić pracodawcy 7,50 zł. Żeby się bezpodstawnie nie wzbogacił.
WNIOSEK
Odrzucam trzecią interpretację, jako niemającą wyraźnej podstawy prawnej, a także naruszającą zasadę ryzyka ekonomicznego zatrudniającego.
Najbliższa wydaje się interpretacja druga, która łączy w sobie wnioski, jakie płyną z wykładni językowo–logicznej i cele, jakim w założeniu ustawodawcy ma służyć dieta delegacyjna.
Nie mam jednak przekonania, czy będzie ona równie bliska wszystkim zainteresowanym prawidłowym rozliczaniem podróży służbowych.
—Grzegorz Orłowski radca prawny w spółce z o.o. Orłowski, Patulski, Walczak