Skoro uznanie rutynowych podróży realizowanych przez przedstawiciela handlowego za podróże służbowe nie jest właściwe, oznacza to konieczność weryfikacji tezy, że całość aktywności przedstawiciela, łącznie z czasem podróży, stanowi jego „zwykłą" pracę. Uznanie, że tak właśnie jest, prowadzi jednocześnie do wliczania całej takiej pracy do czasu pracy.

Zaliczać należałoby zatem każdy okres od rozpoczęcia podróży (czy to w siedzibie pracodawcy, czy w miejscu zamieszkania) do jej zakończenia (powrotu do biura lub bezpośrednio do domu, jeżeli przedstawiciel nie musi stawić się w biurze po zakończeniu spotkań danego dnia).

W związku z tym plan spotkań przedstawiciela powinien być tak ukształtowany, aby jego dojazd i powrót mieścił się w wymiarze czasu tego pracownika określonym w rozkładzie na dany dzień. W przeciwnym razie, czas przejazdu wykraczający poza godziny pracy, będzie stanowił pracę w godzinach nadliczbowych.

Przykład

Sytuacja identyczna jak w poprzednim przykładzie, ale w wariancie rozliczania „zwykłego" wykonywania pracy. Do czasu pracy pana Artura zalicza się czas od rozpoczęcia podróży do jej zakończenia. Od 8 do 16 świadczy on pracę w ramach swojego rozkładu, natomiast godziny od 16 do 20 to praca w godzinach nadliczbowych w podstawowym systemie czasu pracy.

Nie oznacza to jednak, że w przypadku wyjazdów trwających dłużej niż jeden dzień czas pracy przedstawiciela handlowego trwałby całą dobę. Moment, w którym osoba ta kończy pracę w danym dniu (np. wychodzi z ostatniego spotkania) i zaczyna dysponować czasem w sposób swobodnie przez siebie określony, jest końcem czasu pracy na ten dzień. Spędzając zatem nocleg poza miejscowością stałego zamieszkania, ale w granicach obszaru, na którym zwykle odbywa spotkania z klientami, przedstawiciel handlowy nie świadczy pracy.

Nadprogramowe wypłaty

Ponieważ wyjazdy przedstawiciela handlowego nie stanowią podróży służbowych, to co do zasady nie ma on roszczeń o świadczenia z tytułu podróży służbowych, w szczególności o diety.

Należy jednak zwrócić uwagę, że jeśli prawo do diet przyznaje mu umowa o pracę, np. dlatego, że jest oparta na błędnej koncepcji, że wyjazdy realizowane w ramach pracy są podróżami służbowymi, to istnieje ryzyko, że pracownik będzie mógł skutecznie żądać wypłaty tych świadczeń, mimo że nie odbędzie podróży służbowych.

Jak bowiem wskazał SN w wyroku z 5 maja 2009 r. (I PK 279/07), takie postanowienie umowy o pracę, jako bardziej korzystne dla pracownika niż przepisy prawa pracy, jest ważne. SN potwierdził to w wyroku z 18 sierpnia 2009 r. (I PK 51/09). Niezależnie powstanie problem opodatkowania i oskładkowania wypłacanych diet.