Naczelny Sąd Administracyjny (sygnatura akt: akt II FSK 75/11) potwierdził bardzo niekorzystne dla przedsiębiorców stanowisko dotyczące przepisów, które miały ograniczyć czas kontroli. Sąd kasacyjny uznał, że roczny limit kontroli nie dotyczy wszystkich organów. Oznacza to, że różne organy kontroli (podatkowe, ZUS, inspekcja pracy itp.) nie muszą się martwić, ile czasu spędził w firmie poprzednik. Każdy z nich będzie mógł siedzieć u przedsiębiorcy tyle, ile przewiduje roczny limit kontroli.

Jak zauważyła sędzia NSA Małgorzata Wolf-Kalamala, w art. 83 ust. 1 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej mowa jest nie o czasie trwania wszystkich kontroli, ale organu kontroli. Ustawodawca posłużył się liczbą pojedynczą, a nie mnogą. Nie można więc zgodzić się z podatnikiem, że limit ten podlega kumulacji w odniesieniu do wszystkich organów, wszystkich instancji. NSA w pełni zaaprobował językową wykładnię przepisu, jakiej dokonał fiskus i sąd I instancji. Zwrócił uwagę, że procedura podatkowa przewiduje nawet dwumiesięczny termin na załatwienie spraw szczególnie skomplikowanych (art. 139 par. 1 ordynacji podatkowej).

Biorąc to pod uwagę, NSA uznał, że ustawodawcy nie chodziło o objęcie rocznym limitem kontroli obu instancji.

– Gdyby tak było, w wielu przypadkach organ odwoławczy nie miałby w ogóle możliwości przeprowadzenia własnej kontroli – tłumaczyła sędzia Wolf-Kalamala.

Przeciw nadużyciom

Sporny art. 83 ust. 1 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej stanowi, że czas trwania wszystkich kontroli organu kontroli u przedsiębiorcy w jednym roku kalendarzowym nie może przekraczać w odniesieniu do:

Główną konsekwencją przekroczenia tych limitów przez organy kontroli np. skarbowej jest to, że wykrycie naruszenia staje się bezużyteczne przy wydawaniu decyzji. Przepis miał być antidotum na trwające w nieskończoność, ślimaczące się kontrole w firmach.

Na to ograniczenie powołał się jeden z banków, u którego kontrolę najpierw zaczął naczelnik urzędu skarbowego, a potem dyrektor urzędu kontroli skarbowej (uks). Pierwszy spędził w spółce aż 36 dni. Dlatego bank uważał, że drugi miał na kontrolę już tylko 12 dni.

Podkreślał, że pojęcia organ kontroli nie można ograniczać do literalnego brzmienia. Konieczne jest także uwzględnienie celu zasady kontroli działalności gospodarczej przedsiębiorców, a było nim zapewnienie ochrony przed nadmiernymi obciążeniami związanymi z czynnościami kontrolnymi wielu organów. W ocenie banku, jeżeli dany obszar działalności przedsiębiorcy podlega kontroli kilku organów administracji publicznej, to powinny być one traktowane jako jeden.

Każdy ma swój czas

Sprzeciw banku nie zrobił jednak wrażenia na fiskusie. Dyrektor uks nie tylko uznał go za niezasadny, ale postanowił kontynuować czynności kontrolne. Organ kontroli skarbowej stwierdził, że ograniczenie czasu wszystkich kontroli u przedsiębiorcy w jednym roku kalendarzowym odnosi się do jednego organu kontroli. Dyrektor uks jest innym „organem kontroli" niż naczelnik urzędu skarbowego i może prowadzić kontrolę podatkową w spółce przez kolejne 48 dni.

Tego samego zdania był generalny inspektor kontroli skarbowej. Podkreślił, że gdyby ustawodawcy chodziło o ograniczenie czasu trwania kontroli wszystkich organów kontroli, to inaczej sformułowałby przepis.

Rację skarbówce najpierw przyznał WSA w Warszawie. Nie zgodził się ze skarżącym, że sporny limit wyznacza łączny maksymalny czas trwania wszystkich kontroli. Jego zdaniem potwierdzenie takiej tezy prowadziłoby do zablokowania możliwości przeprowadzenia kontroli przez inne uprawnione organy.

Przegraną banku i niekorzystne dla przedsiębiorców stanowisko przypieczętował Naczelny Sąd Administracyjny, oddalając skargę kasacyjną podatnika. Wyrok jest prawomocny.

Opinia:

Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG

Poza literalnym brzmieniem przepisu należy wziąć również pod uwagę zamierzenia ustawodawcy. Zasadniczym celem zawartych w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej limitów czasu kontroli było umożliwienie przedsiębiorcom prowadzenia działalności niezakłócanej ciągłymi kontrolami. Pamiętając prace ustawodawcy nad wprowadzeniem tychże zapisów do ustawy, nikt nie może mieć co do tego wątpliwości. Jeżeli teraz przyjmujemy interpretację, według której ujęty ogólnie limit liczby dni kontroli w roku dotyczy z osobna każdego organu kontroli, założony przez ustawodawcę cel w praktyce okazuje się niemożliwy do osiągnięcia.