Sprawozdawczość dotycząca emisji gazów sprawia firmom, a także np. szpitalom, wiele kłopotów. Mimo że system funkcjonuje już drugi rok, nadal nie wiadomo, jak obliczać emisję spalin z samochodów i innych poruszających się po terenie zakładu urządzeń (np. koparek, dźwigów czy wózków widłowych).
Według poradnika znajdującego się na stronie Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami w sprawozdaniu dla firm mających pozwolenie środowiskowe na emisje do powietrza przedsiębiorcy powinni podać, ile wprowadzili poszczególnych substancji z używanych na terenie zakładu pojazdów czy maszyn. Aby to zrobić, należy przeliczać zużytą benzynę, gaz bądź olej według wskaźników emisji – trudnych lub wręcz niemożliwych do ustalenia. Nie wiadomo też, jak dzielić paliwo na spalone w obrębie zakładu (czyli wymagające raportowania) i to zużyte poza nim, np. na szosie, którego – według poradnika – się nie liczy.
Kłopoty mają też mniejsze firmy. Za zgodą resortu środowiska, ale niezgodnie z ustawą o systemie zarządzania emisjami gazów cieplarnianych i innych substancji, nie muszą się w tym roku rejestrować ci, którzy prowadzą instalacje niewymagające pozwolenia. Na takie rozwiązanie zdecydowano się przed rokiem, bo baza nie zdołała przyjąć tak dużej liczby wpisów. Przez ten czas prawa nie zmieniono i mali nadal nie wiedzą, czy powinni działać zgodnie z ustawą czy z wytycznymi ministerstwa.
Jeżeli jednak takie firmy chcą (a raczej boją się zmiany zdania resortu lub są obligowane przez zachodnich kontrahentów dbających o ekologiczną poprawność), to mogą przesłać nieco inne sprawozdanie. Wylicza się w nim spaliny tak jak w wykazie za korzystanie ze środowiska.
Przepisy nie przewidują bezpośrednio kar za brak raportu. – Nie oznacza to jednak bezkarności
– przestrzega Joanna Wilczyńska ze spółki Atmoterm, zajmującej się ochroną środowiska. – Inspektorzy ochrony środowiska w zarządzeniu pokontrolnym mogą wyznaczyć termin na poinformowanie o wywiązaniu się z obowiązku, nakazać złożenie raportu. W razie niewykonania tego grozi grzywna, ograniczenie wolności bądź areszt.
Korzystających ze środowiska i wnoszących opłaty jest ok. 200 tys. Szacuje się, że podmiotów mających pozwolenia jest ok. 10 – 12 tys.