Pracownik musi wykonywać pracę sumiennie i starannie oraz stosować się do poleceń przełożonych, które dotyczą pracy, jeżeli nie są one sprzeczne z prawem lub umową o pracę. Tak nakazuje art. 100 kodeksu pracy. W szczególności podwładny ma przestrzegać czasu pracy ustalonego w zakładzie.
Nie ulega zatem wątpliwości, że realizację obowiązków służbowych powinien rozpocząć w czasie wyznaczonym przez szefa. Start pracy o określonej godzinie oznacza gotowość do jej wykonywania na stanowisku pracy.
Przykład
Pan Andrzej pracuje w dużym zakładzie przy prasie mechanicznej od poniedziałku do piątku od 8 do 16.
Oznacza to, że punktualnie o 8 powinien w odpowiednim stroju rozpoczynać swoje zadania. Przyjście do pracy o 7.59 z reguły nie wystarczy, gdyż przebranie się i przejście z szatni na halę zajmuje około 10 minut.
Dlatego zarzut spóźnienia u tego pracownika będzie musiał ściśle wiązać się z czasem, w którym rozpoczyna on pracę, a nie przybywa do zakładu.
Samo wejście na teren fabryki nie oznacza jeszcze punktualnego rozpoczęcia pracy. Często podwładny musi podjąć odpowiednie czynności organizacyjne i przygotowawcze, które nie mogą być zaliczone do czasu pracy.
Ustal przyczynę
Zakładając, że pracodawca ma dokładną informację o starcie pracy, bo np. przy maszynie znajduje się elektroniczny czytnik rejestrujący czas, należy się zastanowić, jakie konsekwencje grożą temu, kto spóźni się z rozpoczęciem zadań o 10 minut.
Przede wszystkim trzeba ustalić, jaka jest przyczyna spóźnienia. Jeśli spowodowały ją czynniki zewnętrzne, np. wypadek, który zablokował przejazd, czy niepunktualny kurs pociągu z powodu awarii, to spóźnienie uznajemy za usprawiedliwione. Inaczej będzie, kiedy pracownik nie może racjonalnie wytłumaczyć późniejszego przybycia do firmy. Wtedy powinien się liczyć z karą porządkową.
Ważne jednak będzie ustalenie, czy takie zachowanie jest incydentalne, czy powtarza się co jakiś czas. Ponadto warto przeanalizować, czy chodzi o drobny kilkuminutowy poślizg, czy dłuższą nieobecność. Inny ważny element to ewentualna szkoda po stronie pracodawcy z powodu spóźnienia podwładnego.
Przykład
Pani Barbara pracuje w kiosku z gazetami i biletami przy przystanku autobusowym. Obok znajduje się drugi kiosk.
Jednego dnia przybyła do pracy 30 minut później – po prostu zaspała. Szef zarzucił jej działanie na szkodę firmy. W wyniku spóźnienia kiosk był zamknięty, nie było sprzedaży.
W tej sytuacji nawet jednorazowe naruszenie punktualności może skończyć się karą porządkową. Często jednak jej brak nie wywołuje żadnej szkody. Gdy spóźnienie jest niewielkie i nie zdarzało się wcześniej, kara porządkowa może okazać się dla pracownika zbyt surowa.
Szef musi też pamiętać o tym, aby podobne przewinienia podwładnych traktować w podobny sposób. Niedopuszczalne jest, aby karał za spóźnienia jedynie wybranych, gdyż wtedy naraża się na zarzut naruszenia zasady równego traktowania w zatrudnieniu.
Do rozstania droga daleka
Czy spóźnienie może być przyczyną rozwiązania umowy o pracę? Jeżeli powtarza się, to tak. Jeśli natomiast ma charakter jednorazowy, raczej nie, choć nie można tego wykluczyć.
Przykład
Pan Bartosz pracuje na linii produkcyjnej w niewielkim zakładzie. Rozpoczęcie produkcji w danym dniu wymaga obecności wszystkich pracowników.
Pewnego dnia pan Bartosz spóźnił się 40 minut w przybyciu do fabryki, co uzasadniał intensywnymi opadami śniegu. Następnego dnia otrzymał oświadczenie pracodawcy o rozwiązaniu angażu bez wypowiedzenia.
Podstawą nie było jednak bezpośrednio spóźnienie, ale to, że podwładny nie zawiadomił szefa o tym, iż nie stawi się w pracy na czas. Tymczasem taki obowiązek wynikał z zakresu jego obowiązków.
Zła ewidencja obecności
Warto też pamiętać, że wymierzenie kary porządkowej nie wyklucza możliwości uznania tego samego nagannego zachowania pracownika, stanowiącego przesłankę ukarania, za przyczynę uzasadniającą wypowiedzenie umowy o pracę.
Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 25 października 1995 r. (I PRN 77/95).
W zakładach, gdzie funkcjonuje ewidencja czasu pracy (papierowa lub elektroniczna), często dochodzi do prób ukrycia spóźnienia pod pozorem braku karty ewidencyjnej w tym dniu. Niekiedy szef słyszy też inne tłumaczenia: „zapomniałem się wpisać”, „zapomniałem zbliżyć kartę do czytnika”.
Jeśli nie ma innych dowodów, to w takim wypadku pracownikowi nie sposób zarzucić spóźnienia do firmy. Możliwe jest jednak, że spotkają go konsekwencje służbowe związane z naruszeniem reguł ewidencji czasu pracy, które zazwyczaj precyzyjnie opisują przepisy wewnątrzzakładowe.
Tutaj kara porządkowa jest bardziej realna niż w razie spóźnienia, co wynika wprost z art. 108 § 1 k.p. Ponadto wielokrotne takie zdarzenia mogą uzasadniać rozstanie z pracownikiem.
Jakie kary za niesubordynację
Zgodnie z art. 108 § 1 k.p. za nieprzestrzeganie przez zatrudnionego ustalonej organizacji i porządku w procesie pracy, przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy oraz przeciwpożarowych, a także przyjętego sposobu potwierdzania przybycia i obecności w pracy oraz usprawiedliwiania w niej nieobecności, szef może stosować upomnienie lub naganę.
Zachowanie pracownika, który ma być ukarany, musi mieć jednak charakter bezprawny (element obiektywny polegający na naruszeniu reguł obowiązujących podwładnego) i zawiniony (element subiektywny, polegający na ustaleniu, że pracownik ponosi winę, choćby nieumyślną za naruszenie).
Autor jest adwokatem, współpracuje z Kancelarią Prawniczą Radcy Prawnego C.L. Jezierski Sp.j. w Warszawie