Jest to możliwe, gdy krzewy, drzewa lub ich gałęzie zagrażają np. liniom energetycznym czy telefonicznym. Właściciel urządzeń przesyłowych w takim wypadku nie musi pytać o zgodę właściciela terenu. Może, nie szukając go (co czasami jest bardzo trudne), sam wnioskować o usunięcie drzew lub krzewów.
Nowe przepisy stosuje się nie tylko do linii napowietrznych. Z wnioskiem o wycinkę można też wystąpić, gdy korzenie zagrażają np. gazociągom czy wodociągom.
Właściciel urządzenia przesyłowego (np. zakład energetyczny), podobnie jak w innych sytuacjach właściciel gruntu, złoży wniosek o zezwolenie na wycinkę do wójta, burmistrza lub prezydenta miasta, regionalnego dyrektora ochrony środowiska (gdy np. linia przechodzi przez rezerwat) lub dyrektora parku narodowego. Za samą wycinkę przedsiębiorstwo nie zapłaci. Jednak będzie musiało zapłacić odszkodowanie właścicielowi terenu, z którego wycięto drzewa, za zniszczoną zieleń. Jego wysokość strony ustalają między sobą. A co w sytuacji, gdy nie mogą dojść do porozumienia?
Normuje to art. 83 ust. 9 ustawy o ochronie przyrody. Stanowi on, że jeżeli w ciągu 30 dni od usunięcia drzewa strony nie dojdą do porozumienia, to kwotę odszkodowania ustali ten, kto wydał decyzję, stosując odpowiednio ustawę o gospodarce nieruchomościami. Konkretnie jej przepisy dotyczące odszkodowania za wywłaszczenie nieruchomości.
Zobacz więcej w serwisie:
»
»
»
»
»