Członek zarządu spółki kapitałowej nie może bez jej zgody zajmować się interesami konkurencyjnymi. Czym one są, nie do końca wiadomo. Ustawa nie definiuje tego pojęcia, wyjaśnienie pozostawiając praktyce. I ta jednak nie wnika w zagadnienie zbyt głęboko, a o orzeczeniach sądowych mu poświęconych nie słychać zbyt dużo.
Te natomiast, które są znane, dotyczą na ogół prawa pracy (podkreślmy, że omawiany tu zakaz konkurencji wynika bezpośrednio z prawa spółek i jest niezależny od tego zastrzeżonego w prawie pracy). Wynika to najpewniej z faktu, że menedżerowie po prostu unikają działalności konkurencyjnej.
[srodtytul]Jak porównywać[/srodtytul]
Gdyby pokusić się o sformułowanie definicji, to należałoby chyba skoncentrować się na tym, jakie zapotrzebowanie zaspokaja oferta spółki. Konkurencja ma zatem miejsce tam, gdzie w grę wchodzą świadczenia komplementarne (zastępniki).
Przykładowo jeśli jedna spółka sprzedaje meble kuchenne, a druga pokojowe, to trudno mówić o konkurencji. Natomiast jeśli jedna spółka zajmuje się wydawaniem lokalnej gazety, a druga prowadzi internetowy serwis informacyjny, to stanowią one wobec siebie konkurencję, choć pozornie zajmują się czym innym.
Oczywiście w praktyce przeprowadzenie precyzyjnych rozgraniczeń bywa trudne i na ogół wymaga oceny konkretnej sytuacji. Ma to znaczenie, gdy zaczynamy porównywać dwie spółki i ustalać, czy są one dla siebie konkurentkami. Jak w ogóle się do tego zabrać? Chociażby badając ofertę obu spółek czy ich obecne na rynku produkty. Warto też sprawdzić dane o przedsiębiorcach w Krajowym Rejestrze Sądowym.
Wystarczy porównać kody Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD), znajdujące się w trzecim dziale rejestru przedsiębiorców. Jeśli choć niektóre się pokrywają, to niewykluczone, że i działalność ma charakter konkurencyjny. Klasyfikacji nie należy jednak traktować jako wyroczni.
Przykładowo przywołana już produkcja mebli będzie przecież miała ten sam kod, a konkurencyjna nie będzie. Poza tym trzeba ustalić, czy spółka faktycznie zarejestrowaną działalność prowadzi. Częste jest bowiem swoiste rejestrowanie „na zapas”. Innymi słowy zarząd zgłasza do rejestru więcej kodów PKD, niż wynikałoby z rzeczywistej aktywności biznesowej.
[srodtytul]Udziały też zabronione[/srodtytul]
Zakaz zajmowania się interesami konkurencyjnymi to nie wszystko. Niedopuszczalne jest też, ażeby członek zarządu uczestniczył bez pozwolenia w spółce konkurencyjnej jako wspólnik spółki cywilnej, spółki osobowej lub jako członek organu spółki kapitałowej bądź w innej konkurencyjnej osobie prawnej jako członek organu.
Obojętne jest przy tym, czy menedżer w ogóle zajmuje się prowadzeniem spraw takiego podmiotu. Zakaz obejmuje także udział w konkurencyjnej spółce kapitałowej, polegający na posiadaniu przez członka zarządu albo co najmniej 10 proc. jej udziałów lub akcji, albo prawa do powołania co najmniej jednego członka zarządu.
Warto tu może zwrócić uwagę na pewną redakcyjną niedoskonałość, powielaną zresztą w całym [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=0878F97C9B855869DA1A3F9BAD45E3AB?id=133014]kodeksie spółek handlowych[/link]. Otóż komentarza wymagają pojęcia „jako wspólnik spółki cywilnej” i „jako wspólnik spółki osobowej”.
Czytane dosłownie oznaczają, że ktoś obrał sobie za wspólnika spółkę cywilną czy osobową, i wraz z nią prowadzi inną spółkę.
Tymczasem w przepisach chodzi, jak się wydaje, o sytuację, w której członek zarządu zostaje wspólnikiem w spółce, czy to cywilnej, czy to osobowej. Jego wspólnikami mogą być natomiast podmioty inne niż spółki.
[srodtytul]Są wyjątki[/srodtytul]
Co ciekawe, nie ma zakazu posiadania akcji konkurencyjnej spółki komandytowo-akcyjnej. Można zatem wykorzystać to jako sposób pogodzenia pracy na kilku stanowiskach bez ryzyka naruszenia prawa. To chyba przeoczenie, ale dopóki pozostaje prawem, dopóty można z niego korzystać. Takich niekonsekwencji jest zresztą w przepisach więcej.
Zarządzającemu spółką kapitałową wolno bowiem zasiadać w radzie nadzorczej spółki komandytowo-akcyjnej, a także wejść w skład zarządu spółki partnerskiej. Oczywiście od wspólników czy akcjonariuszy macierzystej spółki menedżera będzie zależało, czy uznają to za pretekst do rozstania.
[srodtytul]Jakie sankcje[/srodtytul]
Z czym musi liczyć się menedżer, który zlekceważył zakaz konkurencji? Wszystko zależy od tego, czy zachowaniem tym wyrządził spółce jakiejś szkody. Jeśli tak i szkoda jest poważna, to możliwa jest nawet kara pozbawienia wolności (art. 296 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6AE92C1E1EFE29894F8CA57514B36E6E?id=74999]kodeksu karnego[/link]).
Przewidziane są też sankcje cywilne. Każda ze spółek ma prawo do odszkodowania, o ile oczywiście obie są poszkodowane. Poza tym w grę wchodzi zwrot pobranego od konkurencyjnej spółki wynagrodzenia. Skoro bowiem członek zarządu działa bezprawnie, to do obrony jest wniosek, że owo wynagrodzenie jest świadczeniem nienależnym.
Wszystkie te procedury wymagają co prawda pewnego zachodu, procesu sądowego nie wyłączając, jednak ryzyko istnieje.
[ramka][b]Kto może zwolnić z zakazu[/b]
Skoro zakaz działalności konkurencyjnej można przełamać mając zgodę spółki, rodzi się pytanie, jak taką zgodę uzyskać? Jeżeli umowa albo statut spółki nie stanowi inaczej, udziela jej organ uprawniony do powołania zarządu. W spółce z o.o. jest to co do zasady zgromadzenie wspólników, w spółce akcyjnej – rada nadzorcza.
Ale możliwe są i inne konstelacje. W spółce z o.o. wybór zarządu można powierzyć np. radzie nadzorczej, a w spółce akcyjnej – walnemu zgromadzeniu akcjonariuszy.
Sama treść zgody nie jest zbyt skomplikowana. Wystarczy, że właściwy organ w stosownej uchwale np. stwierdzi: „Zezwala się Janowi Kowalskiemu, członkowi zarządu spółki X, na podjęcie konkurencyjnej działalności w charakterze członka rady nadzorczej spółki Y”. [/ramka]
[i]Autor jest adwokatem[/i]