Likwidujesz, porozumiewasz się ze związkami zawodowymi, zwalniasz, płacisz odprawy, czasami nawet więcej niż wynika z ustawy. Czyżby oznaczało to koniec kłopotów?

Niestety, nie zawsze. Gdy pojawi się kupiec, który od likwidatora zechce nabyć przedsiębiorstwo likwidowanej spółki, problem może powrócić.

[srodtytul]Bułka z masłem[/srodtytul]

Likwidacja zakładu pracy to w zasadzie najszybszy sposób pozbycia się nierentownego biznesu i, co za tym idzie, załogi. I to całej. Procedura rozwiązywania stosunków pracy w związku z likwidacją też jest prosta, nie ma potrzeby skomplikowanego uzasadnienia wypowiedzenia (w zasadzie wystarczy „likwidacja zakładu pracy”), pracownicy nie są chronieni, można skrócić okres wypowiedzenia, czyli niemal bułka z masłem.

Jednak może się okazać czerstwa, gdy przy likwidacji majątek spółki zostanie „sprytnie” sprzedany jednemu podmiotowi, a ten rozpocznie działalność w tym samym sektorze i na rzecz tej samej klienteli. Nabędzie więc przedsiębiorstwo (w rozumieniu prawa cywilnego), czyli zakład pracy (w rozumieniu prawa pracy). A to komplikuje sytuację.

[srodtytul]Syndrom bumerangu[/srodtytul]

Przy likwidacji pracownicy nie korzystają z ochrony przed zwolnieniami, co nie oznacza jednak, że nie mają żadnych praw. Mogą skutecznie dochodzić bowiem roszczeń związanych np. z niewypłaconymi premiami, źle obliczonym ekwiwalentem za urlop, błędnym świadectwem pracy.

Najbardziej bolesne mogą okazać się jednak roszczenia odszkodowawcze (do sprzedającego) oraz o nawiązanie stosunku pracy (do nabywcy). Kłopoty wrócą jak bumerang.

Abstrahując od odpowiedzialności zbywcy wobec nabywcy przedsiębiorstwa (zakładu), która może wynikać z umowy sprzedaży, sytuacja likwidowanej spółki okaże się niezwykle skomplikowana.

Wywodząc swoje roszczenia z zasady automatycznego przeniesienia pracowników (art. 23[sup]1[/sup] [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE89BF528781D2C42167CAF23691862B?id=76037]kodeksu pracy[/link]), zatrudniony zarzuci np. pozorność bądź nieuzasadnione rozwiązanie stosunku pracy. Inicjując takie postępowanie, skutecznie zawiesi bądź znacznie opóźni zakończenie likwidacji.

Zawartość kupowanego zakładu niemile zatem zaskoczy nie tylko kupującego [b](wyroki Sądu Najwyższego z 16 maja 2001 r., I PKN 573/00, i z 19 sierpnia 2004 r., I PKN 489/03).[/b]

[i]Autor jest partnerem Praktyki Prawa Pracy, Baker & McKenzie[/i]