Wszystko przez nową definicję podróży służbowej kierowcy, która została wprowadzona w art. 2 pkt 7 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=173274]ustawy z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (DzU nr 92, poz. 879 ze zm.)[/link].

Wątpliwości dotyczą głównie przypadków, gdy kierowca kilka razy w ciągu doby wyjeżdża i wraca do miejscowości, w której mieści się siedziba pracodawcy. W takim wypadku pojawia się pytanie, czy kierowca jest w kilku, czy w jednej podróży służbowej?

[srodtytul]Skąd się wzięła taka wątpliwość[/srodtytul]

[ramka]Od 3 kwietnia 2010 r. podróżą służbową kierowcy jest każdy przewóz drogowy wykonywany poza miejscowością, w której mieści się siedziba firmy transportowej lub inne miejsce prowadzenia przez nią działalności. [/ramka]

Problemu z rozumieniem tego pojęcia przy przewozach międzynarodowych nie ma, gdy podróż rozpocznie się od przekroczenia granicy administracyjnej miasta, w którym siedzibę ma przewoźnik. Ale jak potraktować kierowcę, który kilka razy dziennie wraca do siedziby firmy? Tego już przepisy wyraźnie nie przewidują. Kwestia dotyczy tymczasem wielu kierowców zatrudnionych w hurtowniach czy w przewozach regularnych obsługujących linie podmiejskie na trasach do 50 km.

Z pewnością można stwierdzić, że czas spędzony na przejazdach po obszarze miasta, w którym mieści się siedziba firmy transportowej, podróżą służbową nie jest. Wynika to wprost z definicji podróży służbowej. Tak więc dzień pracy takiego kierowcy jest podzielony na odcinki będące i niebędące podróżą służbową, które się przeplatają. A jak je prawidłowo rozliczyć?

[srodtytul]Za krótko w drodze[/srodtytul]

Pierwszym rozwiązaniem jest przyjęcie, że podróż służbowa kończy się każdorazowo w momencie przekroczenia granicy miasta, w którym siedzibę ma przewoźnik. Gdy kierowca wyjeżdża ponownie poza teren tego miasta, jest w następnej podróży służbowej.

Takie działanie spowoduje jednak, że kierowca nigdy nie otrzyma diety z tytułu podróży służbowej, bo nie będzie ona w żadnym wypadku trwała powyżej ośmiu godzin, a dopiero taka długość podróży służbowej uzasadnia prawo pracownika do połowy diety.

[ramka][b]Przykład 1[/b]

Pan Jan jest kierowcą w PKS w Warszawie na linii podmiejskiej do Grójca o trasie 45 km, którą pokonuje osiem razy w ciągu dnia (tam i z powrotem). Przejazd z dworca w Warszawie do granic miasta zajmuje mu 5 – 8 minut, a pozostała część trasy ok. 1 godz. i 5 min ze względu na dużą liczbę przystanków na trasie. Między poszczególnymi kursami ma przerwy 5 – 15-minutowe.

Jego czas pracy w takim dniu wynosi ok. 10 godzin, ale w podróży służbowej jest on aż cztery razy przez ok. 2 godziny 15 minut za każdym razem (dwa przejazdy Warszawa – Grójec i Grójec – Warszawa plus przerwa między nimi). Kierowca nie otrzyma zatem diety z tytułu podróży służbowej.[/ramka]

[srodtytul]Ponad osiem godzin[/srodtytul]

Innym rozwiązaniem jest przyjęcie, że zadaniem służbowym w takim dniu jest cały przewóz na powtarzających się trasach. W związku z tym kierowca jest w jednej podróży służbowej w takiej dobie, która jest przerywana okresami pobytu w miejscowości, w której znajduje się siedziba pracodawcy.

W takim wypadku zlicza się w skali całego dnia wszystkie okresy wykonywania przewozów poza miejscowością, w której jest siedziba firmy zatrudniającej kierowcę, i gdy ich suma przekroczy osiem godzin, pracownik powinien otrzymać połowę diety.

[ramka][b]Przykład 2[/b]

Przyjmując założenia z przykładu 1 i drugi sposób rozliczenia, należałoby stwierdzić, że pan Jan byłby w podróży służbowej przez 9 godzin (4 x 2 godziny 15 minut), a więc otrzymałby połowę diety.[/ramka]

[srodtytul]Wpisy w dokumentacji[/srodtytul]

Przyjęcie drugiego rozwiązania wiąże się jednak z jeszcze jednym problemem, dotyczącym udokumentowania podróży służbowej. Nie wystarczy bowiem, tak jak u pozostałych pracowników, wskazać jedynie miejsce i godziny rozpoczęcia podróży i jej zakończenia.

W środku dnia pracownik nie odbywa bowiem kilkakrotnie podróży służbowej, co powinno być uwidocznione w dokumentach, bo za ten czas nie nabywa on prawa do diety. W tym zakresie oczywiście brak jakiejkolwiek regulacji w przepisach.

Przy przyjęciu pierwszego rozumienia rozliczania podróży służbowej kierowcy sprawa jest prostsza, bo ze względu na krótkie okresy trwania poszczególnych podróży wydaje się, że można w ogóle ich nie dokumentować, nigdy nie przekroczą bowiem ośmiu godzin i nie powstanie obowiązek wypłaty diety i innych świadczeń.

[i]Autor jest specjalistą z zakresu czasu pracy, autorem komentarza do ustawy o czasie pracy kierowców[/i]