Zgodnie z art. 52 § 1 pkt 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link] szef może rozwiązać umowę o pracę bez wypowiedzenia z winy pracownika w razie rażącego naruszenia podstawowych obowiązków. Musi on nie tylko postępować wbrew elementarnym wymogom, a tym samym istotnym interesom firmy, ale też czynić to w sposób szczególnie uporczywy.

Tego naruszenia można dopuścić się zarówno przez działanie, jak i zaniechanie. Ponadto musi je cechować wina umyślna lub rażące niedbalstwo.

[srodtytul]Konieczne jest dokonanie[/srodtytul]

Czy zatem warunki tego przepisu będą spełnione, gdy pracownikowi zarzucamy jedynie dążenie do dokonania tego uchybienia?

[ramka][b]Przykład 1[/b]

Na dyżurce przed wejściem do firmy strażnik zatrzymał nietrzeźwego pracownika. Wprawdzie nie świadczył on pracy w stanie uzasadniającym natychmiastowe rozstanie, ale chciał to uczynić. Nie doszło do tego, bo zareagował pracownik ochrony, który wyczuł od wchodzącego woń alkoholu i nie wpuścił go do firmy, a następnie sprawdził alkomatem jego trzeźwość. [/ramka]

Jak stwierdził [b]Sąd Najwyższy w wyroku z 17 listopada 1997 r. (I PKN 362/97)[/b], usiłowanie naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych nie uzasadnia rozwiązania umowy o pracę bez wypowiedzenia na podstawie art. 52 § 1 pkt 1 k.p.

W uzasadnieniu tego orzeczenia wskazał, że próba wejścia do firmy pracownika znajdującego się w stanie nietrzeźwości może być rozumiana jedynie jako usiłowanie dokonania ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych. Natomiast prawidłowe zastosowanie art. 52 k.p. wymaga dokonania, a nie usiłowanie dokonania takiego naruszenia.

[srodtytul]Warto poczekać[/srodtytul]

Co zatem szef powinien zrobić z takim podwładnym? Jeśli nie widzi możliwości współpracy, wolno mu jedynie rozwiązać angaż z zachowaniem okresu wypowiedzenia lub spróbować osiągnąć taki sam skutek porozumieniem stron. Jako przyczynę wskaże tu choćby utratę zaufania do pracownika, bo ten zamierzał wykonywać powierzone mu zadania w stanie nietrzeźwości.

Ponieważ wymówienie to zwykły sposób zakończenia stosunku pracy, przełożony nie powinien mieć problemów z obroną swojej decyzji, gdyby pracownik odwołał się od niej do sądu. Identycznie byłoby, gdyby usiłował opuścić stanowisko pracy, zamykając pokój i kierując się ku wyjściu czy usiłując wyjechać na narty w czasie zwolnienia lekarskiego spowodowanego złamaniem nogi, rezerwując wycieczkę.

W obu wypadkach mamy do czynienia jedynie z próbą rażącego naruszenia podstawowych wymogów służbowych, a nie z ich faktycznym naruszeniem. Wobec tego natychmiastowe rozstanie, gdy podwładny jeszcze nie wyszedł z firmy czy nie jeździł na nartach, byłoby przedwczesne i z pewnością sąd uznałby je za bezzasadne. Tym samym szefowi opłaca się poczekać na dalszy rozwój wypadków.

[srodtytul]Bezkarność niegwarantowana[/srodtytul]

Czy jednak zawsze podwładny będzie bezkarny, licząc na dużo korzystniejszy tryb rozwiązania kontraktu?

[ramka][b]Przykład 2[/b]

Na korytarzu firmowym zatrzymano pracownika, który schował do torby narzędzia należące do pracodawcy i zamierzał je sprzedać. A więc zmierzał do popełnienia kradzieży z art. 278 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=81C0A45885425ED35A7FA52EEBE59F39?id=74999]kodeksu karnego[/link]. Działanie to zauważono dzięki zainstalowanemu monitoringowi, a ujęcia dokonano, zanim wyszedł na zewnątrz. [/ramka]

Stanowisko w tej sprawie zajął [b]SN w wyroku z 12 lipca 2001 r. (I PKN 532/00)[/b]. Stwierdził, że usiłowanie kradzieży na szkodę firmy stanowi ciężkie naruszenie podstawowego obowiązku pracowniczego, dbałości o mienie pracodawcy. Z uzasadnienia tego orzeczenia wynika, że już w fazie usiłowania kradzieży pracownik naruszył art. 100 § 2 pkt 4 k.p.

W takim wypadku przełożony może bez obaw rozwiązać umowę bez zachowania okresu wypowiedzenia z winy pracownika. Tak samo byłoby, gdyby usiłował prowadzić pojazd służbowy po pijanemu (przestępstwo z art. 178a § 1 k.k.) czy usiłował oszukać klienta lub pracodawcę, wprowadzając w umowie niekorzystne zmiany (przestępstwa z art. 286 § 1 k.k.).

Warunek: pracownik ma działać wbrew interesom pracodawcy. Wymagana jest też wina umyślna lub przynajmniej rażące niedbalstwo.

[srodtytul]Zachowaj ostrożność [/srodtytul]

Czy tak samo należałoby postąpić, gdyby czyny podwładnego stanowiły wykroczenia, a więc np. kradł rzeczy o wartości poniżej 250 zł (art. 119 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=92E293020A6200A6F457863AF056951F?id=345477]kodeksu wykroczeń[/link]) czy był pod wpływem alkoholu o zawartości poniżej 0,5 promila (art. 81 § 1 k.w.).

W pierwszej sytuacji nietrudno sobie wyobrazić kradzież ryzy papieru, tonera do drukarki czy oprogramowania komputerowego. W drugim chodzi o pracownika wykonującego zadania po imprezie rodzinnej, zakończonej późnym wieczorem poprzedniego dnia.

Jak stwierdził [b]SN 10 listopada 1999 r. (I PKN 361/99)[/b], przywłaszczenie mienia pracodawcy jest zawsze ciężkim naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych, niezależnie od tego, czy ze względu na jego wartość stanowi przestępstwo, czy wykroczenie.

Natomiast w uzasadnieniu [b]wyroku z 12 września 2000 r. (I PKN 28/00) SN[/b] zauważył, że usiłowanie kradzieży lub przywłaszczenia mienia należącego do pracodawcy mające znamiona wykroczenia, a nie przestępstwa, może być zakwalifikowane z art. 52 § 1 pkt 1k.p.

Przy usiłowaniu popełnienia wykroczenia wskazana byłaby jednak większa ostrożność. Może się bowiem okazać, że wprawdzie narusza to podstawowe obowiązki pracownicze, ale albo nie jest rażące, albo zatrudnionego chronią zasady współżycia społecznego.

[ramka][b]Przykład 3[/b]

Pracodawca podejrzewał, że pan Henryk spożywa w firmie alkohol i wykonuje swoje zadania w stanie nietrzeźwości. Postanowił go skontrolować. Kiedy wszedł do pokoju, w którym znajdowało się jego stanowisko pracy, zobaczył, że w jednej ręce trzyma butelkę wódki, a w drugiej kieliszek, który podnosi do ust. Na widok szefa pan Henryk przerwał tę czynność, a przeprowadzone chwilę potem badanie wykazało, że jest trzeźwy.

Mimo to przełożony rozwiązał angaż bez wypowiedzenia z winy pracownika, a jako przyczynę wskazał rażące naruszenie podstawowych obowiązków służbowych. W jego ocenie polegało ono na wniesieniu alkoholu i zamiarze jego spożycia. Decyzja pracodawcy jest bezzasadna. Mamy tu do czynienia jedynie z usiłowaniem, a nie dokonaniem.

Samo posiadanie przy sobie alkoholu, oczywiście jeśli nie jest widoczne i nie wpływa negatywnie na wizerunek firmy, nie może spotkać się z negatywną dla pracownika reakcją. Podwładny może przecież wybrać się po zakończeniu pracy na spotkanie ze znajomymi, nabywając właśnie w tym celu alkohol.[/ramka]