W ubiegłym roku sądy pracy rozstrzygnęły niewiele ponad 300 spraw o dyskryminację z powodu płci. Spraw o inne przejawy dyskryminacji w miejscu pracy jest dużo mniej.

– Nasze doświadczenia pokazują, że faktycznie pracownicy nie wykorzystują przepisów antydyskryminacyjnych, by bronić swoich praw. Główną przyczyną jest brak świadomości prawnej.

Zatrudniający ma zapoznawać pracowników z przepisami o równym traktowaniu. W praktyce wyciągi z kodeksu gdzieś tam wiszą zapomniane w gablotach – mówi Katarzyna Kędziora, prezes Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego.

Jej zdaniem należy prowadzić ciągłą edukację już w szkole, by każdy mógł rozpoznawać dyskryminację i skutecznie z nią walczyć.

O tym, jak trudno uświadomić pracownikom możliwości przeciwdziałania dyskryminacji, świadczą doświadczenia gejów i lesbijek, którzy są zorganizowani i walczą o swoje prawa m.in. w miejscu pracy. Od 25 sierpnia ubiegłego roku działa przy OPZZ pełnomocnik do spraw gejów i lesbijek. Okazuje się, że w ciągu pół roku działalności tej instytucji zgłosiło się ze swoimi problemami zaledwie kilkanaście osób dyskryminowanych w pracy ze względu na orientację seksualną. Żaden z tych przypadków nie trafił jednak do sądu.

– Aby zwiększyć świadomość prawną tej grupy, OPZZ wyda przewodnik dotyczący rozpoznania dyskryminacji w miejscu pracy osób homoseksualnych – mówi Adam Rogalewski, pełnomocnik OPZZ do spraw gejów i lesbijek.

[srodtytul]Moda na mobbing[/srodtytul]

Dyskryminowani pracownicy nie walczą o swoje prawa, mimo że kodeks zakazuje wypowiadania im umów o pracę i wyciągania jakichkolwiek negatywnych konsekwencji, gdy skorzystają z uprawnień przysługujących osobom nierówno traktowanym.

– Trudno mi ocenić, czy spraw o dyskryminację jest dużo czy mało w skali kraju. Ja prowadzę dwie. To czyste sprawy o nierówne traktowanie. Częściej mamy do czynienia z powoływaniem się na dyskryminację w pozwach kwestionujących wypowiedzenie umowy o pracę, np. że kryteria doboru do zwolnienia były dyskryminujące. Zdarza się też, że ludzie nieprawidłowo interpretują dopuszczalne różnicowanie jako dyskryminację – mówi Dominik Dorre-Nowak, radca prawny kancelarii Sobczyk & współpracownicy.

Potwierdza to radca prawny Sylwia Pyzynowska prowadząca kancelarię prawa pracy.

– Łatwiej do świadomości masowej przebiła się nowa instytucja mobbingu. Sprawy o [link=http://kariera.pl]mobbing[/link] zawładnęły wyobraźnią pracowników, chociaż są trudne do wygrania. Poza tym trudno się spierać z pracodawcą i wszczynać konflikt w trakcie zatrudnienia. Nie bez znaczenia są też koszty i przewlekłość postępowania.

[srodtytul]Luki w prawie[/srodtytul]

Brakuje przepisów antydyskryminacyjnych dotyczących umów innych niż umowa o pracę, nie ma jeszcze wielu przepisów, które regulowałyby zakaz dyskryminacji w ustawach dotyczących konkretnych zawodów, jak adwokaci, radcowie prawni, architekci itd. To ważna dziedzina prawa, powiązana z kwestiami zatrudnienia, która ciągle jeszcze nie jest objęta zakazem dyskryminacji.

– Właśnie z tych powodów Komisja Europejska pozwała Polskę za złamanie prawa wspólnotowego – przypomina Katarzyna Kędziora.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]