Nowy rejestr prowadzić będzie główny inspektor ochrony środowiska.
Obowiązkowemu wpisowi do niego podlegają wszyscy wprowadzający baterie na polski rynek – czyli producenci i importerzy. Muszą to także zrobić firmy, które zajmują się przetwarzaniem ogniw elektrycznych. Wynika to z [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=8A785B60369D3FB9B2CCD9FD52311325?id=312518]ustawy o bateriach i akumulatorach (DzU z 2009 r. nr 79, poz. 666)[/link]. Inaczej niż jest to w przepisach o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym, rejestracji nie podlegają sprzedający ogniwa (jeżeli sami ich nie produkują bądź importują).
Rejestr, zgodnie z ustawowym terminem, ruszy 1 października 2009 r. Od tej daty wpisywać muszą się tylko te firmy, które dopiero rozpoczynają działalność. [b]Przedsiębiorcy, którzy wprowadzali baterie i akumulatory już przed 1 października, będą mieli więcej czasu na wpis – mają to zrobić do 30 listopada 2009 r. Żeby dokonać rejestracji[/b], przedsiębiorca musi złożyć stosowny wniosek w GIOŚ.
Wypełniony wniosek można przesłać na piśmie albo drogą elektroniczną (niezbędny jest do tego bezpieczny podpis elektroniczny). Przedsiębiorcy dostaną też numer rejestrowy, który od 1 stycznia 2010 r. trzeba będzie podawać na dokumentach związanych z obrotem ogniwami.
Teraz znaczna część firm wpisana jest w spis wprowadzających sprzęt elektryczny i elektroniczny, prowadzony także przez GIOŚ. Nie będą się jednak wyrejestrowywać z niego przy wpisie do nowego, nie dostaną też drugiego numeru, tylko dodatkową literę do starego numeru z rejestru o zużytym sprzęcie.
Wpis będzie odpłatny. Ponadto corocznie (z wyjątkiem tego, w którym dokonano rejestracji) trzeba będzie uiszczać opłatę roczną. Jej wysokość określa rozporządzenie ministra środowiska w sprawie wysokości stawek opłaty rejestrowej oraz opłaty rocznej (DzU z 2009 r. nr 149 poz. 1209).
W zależności od obrotu firmy związanego z wprowadzaniem baterii oraz od wielkości firmy wynoszą one od 50 do 1000 zł. Z opłat zwolnione są zakłady przetwarzania zużytych baterii lub akumulatorów.
– Rejestr przyda się nie tylko organom kontrolnym, ale także przedsiębiorcom – mówi Michał Korkozowicz z organizacji odzysku REBA. – Będą oni mogli sprawdzić, czy firma legalnie sprowadza towar oraz czy numer, który podaje na fakturze, nie jest fikcyjny.