W takich branżach jak: reklamowa, informatyczna, wydawnicza, a nawet szkoleniowa twórczość pracownicza uzupełnia codzienne obowiązki. Utwory, które powstają w tym czasie, mają dużą wartość intelektualną i finansową. Dlatego są częstym źródłem sporów. U ich podstawy leży zazwyczaj niewiedza związana z tym, kto takim dziełem może rozporządzać i czerpać z niego korzyści. Według pracodawców – tylko firma. Dlaczego? Bo np. utwór powstaje w godzinach pracy i przy użyciu sprzętu będącego własnością zakładu.

Takich argumentów szefowie przytaczają bez liku, ale większość z nich jest chybiona. [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=181883]Ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (DzU z 2006 r. nr 90, poz. 631 ze zm., dalej prawo autorskie) [/link]określa precyzyjnie, kiedy i po spełnieniu jakich warunków pracodawca staje się właścicielem pracowniczego dzieła.

Z ustawy wynika, że ochronie podlegają autorskie prawa osobiste i majątkowe.

Pierwsze z nich gwarantują nierozerwalną więź twórcy z jego utworem. Dlatego tych praw nie można się zrzec ani pozbyć.

Więcej swobody jest z prawami majątkowymi. Osoba, której one przysługują, ma wyłączne prawo do korzystania z utworu i rozporządzania nim na wszystkich tzw. polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia za korzystanie z niego (art. 17 prawa autorskiego).

[ramka][b]Co to jest utwór[/b]

Utwór to każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia. Są to dzieła:

- wyrażone słowem, symbolami matematycznymi, znakami graficznymi (literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne oraz programy komputerowe),

- plastyczne,

- fotograficzne,

- lutnicze,

- wzornictwa przemysłowego,

- architektoniczne, architektoniczno-urbanistyczne i urbanistyczne,

- muzyczne i słowno-muzyczne,

- sceniczne, sceniczno-muzyczne, choreograficzne i pantomimiczne,

- audiowizualne (w tym filmowe).[/ramka]

[srodtytul]FIRMA SPRAWDZI WARUNKI ANGAŻU, ZANIM WYSTĄPI O MAJĄTKOWE PRAWA AUTORSKIE[/srodtytul]

[b]Książka napisana przez pracownika nie będzie własnością zatrudniającego go wydawnictwa, gdy stworzenie tego utworu nie wynikało z zakresu obowiązków podwładnego. To, że jest on pisarzem, niczego nie przesądza[/b]

Co do zasady prawa majątkowe do utworu przysługują twórcy. Ale wyjątkiem są utwory pracownicze, a wśród nich programy komputerowe. Jeżeli podwładny stworzy je w zakresie wykonywania obowiązków służbowych, prawa majątkowe do nich przysługują pracodawcy (art. 12 i art. 74 pkt 3 prawa autorskiego). Tej ogólnej zasadzie warto przyjrzeć się bliżej, bo wynika z niej bezpośrednio, że stosunek pracy to za mało, aby szef nabył autorskie prawa majątkowe. Chodzi przecież o utwór pracowniczy, który powstał nie w czasie pracy, ale w wyniku wykonywania obowiązków pracowniczych. To oznacza, że kluczową sprawą jest zakres obowiązków podwładnego. Zapobiegliwy pracodawca powinien sformułować go tak, aby tworzenie utworów, co do których chciałby nabyć prawa majątkowe, wynikało z umowy o pracę.

[ramka][b]Przykład 1[/b]

Agencja przygotowała spot reklamowy dla regionalnej telewizji. Okazało się jednak, że hasła do niego nie były wynikiem pracy profesjonalnego copywritera, ale osoby z innego działu, która na co dzień nie zajmuje się reklamą. Mimo że miała etat, to jej zakres obowiązków nie przewidywał pisania haseł reklamowych. Spot był medialnym i finansowym strzałem w dziesiątkę. Szybko jednak okazało się, że wpływy z rozpowszechnienia tej reklamy nie są własnością pracodawcy. Byłoby tak, gdyby hasło wymyślił zatrudniony copywriter albo gdyby obowiązkiem pracowniczym autora tej reklamy było wymyślenie do niej hasła.[/ramka]

Ten przykład pokazuje dwie skrajne sytuacje, gdy dzieło tworzy przypadkowa osoba. Najczęściej jednak jego wykonanie jest celowe, ale nijak się ma do obowiązków wynikających z angażu, bo w nim widnieje tylko ogólny rodzaj pracy. Tymczasem nie każdy informatyk jest programistą, a edytor tekstów – dziennikarzem.

[ramka][b]Przykład 2[/b]

W dziale informatycznym pracują specjaliści do spraw bieżącej obsługi użytkowników: jeden programista oraz dwaj administratorzy baz danych. Jeden z administratorów stworzył program komputerowy do wewnętrznej komunikacji w firmie. Pracodawca szybko przesądził, że ma do niego prawa, bo informatyk jest na etacie. Zatrudniony tłumaczył, że stworzył program indywidualnie, poza pracowniczymi obowiązkami, a z jego angażu wynika, że jest zaledwie administratorem baz danych. Programistą jest jego kolega.

I ma rację. Autorskie prawa majątkowe i osobiste przysługują informatykowi, a nie szefowi.[/ramka]

[srodtytul]Co zapisać w umowie[/srodtytul]

Już na początku lepiej zadbać o treść kontraktu pracowniczego. Trzeba jednak uważać, aby postanowienia o przejściu autorskich praw majątkowych na pracodawcę były skuteczne. Zapomniała o tym jedna z firm szkoleniowych. W angażu pracowniczym zapisała: „prawa majątkowe do wszystkich utworów wykonanych przez pracownika bez względu na to, dla kogo zostaną stworzone, przechodzą na pracodawcę”. Jeden z pracowników firmy prowadzi szkolenia i opracowuje programy szkoleniowe. Ostatnio poza zawodowymi obowiązkami publikuje merytoryczne poradniki. Szef twierdzi, że zastrzeżenie w kontrakcie pracowniczym gwarantuje mu prawa majątkowe do nich. Czy ma rację?

Rzeczywiście nie ma przeszkód prawnych, aby umowa o pracę modyfikowała ustawowe zasady nabywania autorskich praw majątkowych. Zatem w pierwszym odruchu można uznać, że dodatkowa klauzula w umowie o pracę gwarantuje pracodawcy autorskie prawa majątkowe do programów szkoleniowych, pozostałych utworów wykonanych w zakresie pracowniczych obowiązków oraz do innych niepracowniczych utworów (chodzi o publikacje). Jednak przy bliższej analizie okazuje się, że umowny zapis przekracza ustawowe zasady. Dlaczego? Otóż art. 41 prawa autorskiego pozwala przenieść autorskie prawa majątkowe na inną osobę wtedy, gdy nie gwarantuje tego ustawa, ale nie daje stronom umowy pełnej swobody. Nieważna jest ona bowiem w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości.

– Co zatem zapisać w angażu? Czy powielić art. 12 prawa autorskiego? – pyta czytelnik. Nie ma to sensu, bo ten przepis i tak stosuje się automatycznie. Eksperci dostrzegają jednak inne postanowienia, które warto wpisać do kontraktu.

Przykładowo chodzi o:

- potwierdzenie, że w wyniku wykonywanej pracy może dojść do stworzenia utworów pracowniczych,

- obowiązek dostarczenia utworu,

- termin na ewentualne rozpowszechnienie dzieła,

- sposób ustalenia ewentualnego wynagrodzenia z tytułu przeniesienia praw majątkowych,

- zakaz naruszania praw majątkowych należących już do pracodawcy.

[srodtytul]Szef przyjmie prawa i wystąpi z roszczeniem[/srodtytul]

Zasadniczo pracodawca nabywa prawa majątkowe dopiero z chwilą przejęcia utworu. Prawo autorskie nie przewiduje tu żadnej szczególnej formy. Jeśli szef nie jest zainteresowany nabyciem autorskich praw majątkowych do utworu, to w ciągu sześciu miesięcy od chwili jego dostarczenia przez pracownika musi złożyć odpowiednie oświadczenie. Jego brak oznacza, że utwór został przyjęty bez zastrzeżeń (art. 13 prawa autorskiego – domniemanie przyjęcia utworu przez pracodawcę).

Oczywiście do czasu przejęcia utworu autorskie prawa majątkowe należą do pracownika. Gdy w tym czasie ktoś naruszy prawa do dzieła, z roszczeniem wystąpi jeszcze zatrudniony. A pracodawca dopiero wtedy, gdy przyjmie dzieło, jeśli do takiego naruszenia dojdzie. Wyjątek dotyczy programów komputerowych. Tutaj z roszczeniem od razu wystąpi szef, bo prawa majątkowe do tych utworów przechodzą na niego z mocy prawa. Inaczej będzie, gdy naruszenia dotyczą praw osobistych. Wówczas z roszczeniem np. o zapłatę zadośćuczynienia wystąpi zawsze twórca.

[srodtytul]Puść dzieło w obieg[/srodtytul]

Niektóre umowy o pracę przewidują, że stworzony przez pracownika utwór trzeba rozpowszechnić. Z art. 12 ust. 2 prawa autorskiego wynika, że pracodawca ma na to dwa lata, ale okres ten wolno skrócić albo wydłużyć w zależności od woli stron. Jeżeli wskazany przez nie termin bezskutecznie upłynął‚ majątkowe prawa autorskie powracają do twórcy‚ chyba że umowa stanowi inaczej. Taki powrót autorskich praw majątkowych do pracownika odbywa się raczej bez względu na to‚ kto w danym okresie nabył majątkowe prawa autorskie.

[srodtytul]Gdy uprawnionych jest kilku[/srodtytul]

Dzieło nie zawsze tworzy jeden autor, może być ich kilku. Wtedy są oni współtwórcami, a prawa autorskie przysługują im wspólnie i co do zasady w częściach równych. Współtwórcy, którzy czują się poszkodowani, mogą walczyć w sądzie o wielkość udziałów, proporcjonalną do włożonej pracy.

Jeśli chodzi natomiast o rozporządzanie tym wspólnym utworem, każdy ze współtwórców może to robić stosownie do swojej części, ale bez uszczerbku dla pozostałych. Nie można zatem dziełem rozporządzać w całości, bo do tego potrzeba zgody pozostałych współwłaścicieli praw autorskich. Gdy takiej akceptacji nie ma, tylko sąd pozwoli osiągnąć porozumienie.

[srodtytul]Dla zleceniobiorców[/srodtytul]

Szczególną uwagę należy zwrócić na utwory wykonywane przez zleceniobiorców lub wykonawców dzieła. Zasadniczo nabywają oni w pełni zarówno autorskie prawa osobiste, jak i majątkowe. Zleceniodawca, który chce takim dziełem rozporządzać, musi zadbać o to, aby w umowie zleceniobiorca przeniósł na niego autorskie prawa majątkowe do utworu. Pozwala na to art. 41 prawa autorskiego. Nie zapominajmy jednak o opisanych wcześniej ograniczeniach, jakie wprowadza ten przepis.

Ponadto taka umowa cywilnoprawna – przenosząca prawa majątkowe – może dotyczyć tylko takich form wykorzystania utworu (tzw. pól eksploatacji), które są znane w chwili jej zawarcia. Wtedy należy je wyraźnie wskazać. Nie wiadomo tylko, czy trzeba je wymieniać konkretnie, czy po prostu odwołać się do pól wymienionych w art. 50 prawa autorskiego (patrz przykład umowy). Zdania ekspertów są podzielone. Zgadzają się natomiast z jednym: zapis, że autorskie prawa majątkowe przechodzą na wszystkich znanych polach eksploatacji, jest bez wątpienia zbyt ryzykowny.

[ramka][b]Zapamiętaj![/b]

Szef nie nabędzie automatycznie autorskich praw majątkowych do utworów stworzonych przez pracownika tylko dlatego, że:

- zostały one wykonane w czasie pracy,

- pracownik posłużył się urządzeniami lub materiałami należącymi do zakładu,

- pracodawca sfinansował powstałe dzieła,

- w tworzeniu utworów uczestniczyli inni pracownicy firmy.[/ramka]

[ramka][b]Instrukcja obsługi też jest chroniona[/b]

[b][i]Komentuje dr Arkadiusz Michalak, rzecznik patentowy z kancelarii Sołtysiński, Kawecki & Szlęzak[/i][/b]

Podpisując lub przygotowując umowę o pracę, warto pamiętać, że prawo autorskie stawia poprzeczkę ochrony bardzo nisko. Oznacza to, że utworem będą np. reklamy tworzone przez pracownika agencji reklamowej, ale także np. instrukcja obsługi maszyny stworzona przez inżyniera. Zatem o przejście autorskich praw majątkowych na pracodawcę należy zadbać niemal w każdym wypadku. Brak odpowiednich i precyzyjnych klauzul w umowie, w tym dokładnego określenia obowiązków pracowniczych przy prawach autorskich, może narazić pracodawcę na naruszenie ich i zablokować mu możliwość korzystania z utworów stworzonych przez podwładnego. Istotne jest też podanie pól eksploatacji, na których następuje przeniesienie tych praw. W razie sporu lakoniczna regulacja prawa autorskiego może bowiem okazać się niewystarczająca. W umowie należy też podkreślić, że wynagrodzenie płacone na rzecz pracownika lub zleceniobiorcy jest tym za przeniesienie autorskich praw majątkowych na wszystkich polach eksploatacji, wymienionych w kontrakcie.[/ramka]