Prace nad zmianami w unijnej dyrektywie w sprawie czasu pracy rozpoczęły się przeszło cztery lata temu. Dopiero na początku czerwca udało się je jednak pchnąć do przodu, gdy Rada Unii Europejskiej, zrzeszająca przedstawicieli rządów wszystkich państw członkowskich, przyjęła jednolite stanowisko w sprawie nowych regulacji.
Chodzi przede wszystkim o doprecyzowanie przepisów regulujących stosowanie tzw. klauzuli opt-out, czyli wyrażania przez pracownika zgody na dłuższą pracę – ponad dozwolone obecnie 48 godzin tygodniowo.
Dotychczasowe przepisy nie ograniczały przedłużania czasu pracy, powstawało więc wiele wątpliwości, jak je interpretować. [b]Po zmianach proponowanych przez Radę pracownik mógłby wyrazić zgodę na wydłużenie czasu pracy maksymalnie do 65 godzin tygodniowo.[/b] Projekt przewiduje jednocześnie gwarancje, że osoba, która odmówi takiej zgody, nie będzie mogła być z tego powodu zwolniona z pracy ani szykanowana w jakikolwiek inny sposób.
Klauzula opt-out funkcjonuje w przepisach unijnych od 1993 r. i jest wykorzystywana głównie do regulowania czasu pracy w służbie zdrowia. Polskie prawo ma ją od 1 stycznia tego roku. Dzięki niej polscy lekarze wywalczyli podwyżki w zamian za zgodę na pracę na dyżurach.
[srodtytul]Polski rząd chce zmian[/srodtytul]
Teraz od wyników głosowania w Parlamencie Europejskim będzie zależało, czy w unijnych przepisach znajdą się proponowane przez Radę nowe rozwiązania. Gdyby tak się stało, [b]dla wielu polskich pracowników mogłoby to oznaczać możliwość pracy nawet o połowę dłużej niż dotychczas.[/b] Co prawda dyrektywa nie będzie musiała być implementowana, jednak polski rząd z pewnością szybko znowelizuje wówczas także polskie przepisy, gdyż już teraz intensywnie zabiega o wprowadzenie tych rozwiązań do regulacji europejskich. Podobnie zresztą jak niemiecki, brytyjski oraz francuski.Może się jednak okazać, że propozycje popierane przez rządy największych unijnych państw polegną podczas środowego głosowania.
– Posłowie z parlamentarnej komisji do spraw zatrudnienia i spraw socjalnych byli przeciw dalszemu funkcjonowaniu klauzuli opt-out – zauważyła Nora Chaal z PE.
Z zaleceń komisji wynika, by w zamian za wykreślenie klauzuli wydłużyć do roku okres rozliczeniowy przy średnio 48-godzinnym tygodniu pracy (obecnie okres rozliczeniowy trwa cztery miesiące).
[srodtytul]Tylko 48 godzin[/srodtytul]
– Pozwoliłoby to na wystarczająco elastyczne planowanie pracy przez przedsiębiorców – zauważa José Albiono Silva Peneda, przedstawiciel największej parlamentarnej frakcji zrzeszającej chadeków, ludowców i konserwatystów (należą do niej także eurodeputowani PO). – Jestem za tym, by zrezygnować z klauzuli opt-out, która w momencie wprowadzania jej do przepisów była jedynie rozwiązaniem prowizorycznym – mówi eurodeputowany.Niepewność zwiększa także to, że żadna z frakcji w Parlamencie Europejskim nie ma wystarczającej liczby głosów, by poprzeć lub odrzucić te rozwiązania samodzielnie. Ponadto nie obowiązuje w nich dyscyplina głosowania, więc posłowie z różnych państw często głosują inaczej niż ugrupowanie, do którego należą.
[srodtytul]Ważna frekwencja[/srodtytul]
Wiele zależy także od tego, czy w okresie przedświątecznym wszyscy eurodeputowani stawią się na sesję do Strasburga. Do tego, by zostały przyjęte poprawki zgłoszone przez komisję parlamentarną, trzeba bowiem 383 głosów za.
– Jeśli eurodeputowani zostaną w domu na święta, może się okazać, że żadna z naszych poprawek nie uzyska wystarczającej większości głosów – martwi się Dimitrios Papadimoulis, przedstawiciel frakcji zjednoczonej lewicy. – Wówczas propozycje Rady w obecnym brzmieniu, czyli przewidujące zasady pracy do 65 godzin na tydzień, automatycznie wejdą w życie.Są jednak też tacy, którzy chcą nowelizacji, ale przynoszącej mniejsze ograniczenia. Głosy eurodeputowanych mogą się więc rozłożyć.
– Myślę, że klauzula opt-out daje pracownikom swobodę wyboru i możliwość legalnego zarobienia większych pieniędzy za dłuższą pracę – tłumaczy Elizabeth Lynne, przedstawicielka frakcji liberałów. – Rezygnacja z tej możliwości oznacza wepchnięcie wielu pracowników do szarej strefy, gdzie nie będzie rejestrowany faktyczny czas ich pracy.
Jeśli Parlament przegłosuje poprawki, prawdopodobnie kolejne miesiące miną na negocjacjach w sprawie ostatecznego kształtu tych przepisów.
[ramka][b]Opinia: Alejandro Cercas sprawozdawca projektu w Parlamencie Europejskim[/b]
Po trzech latach impasu ruszyły prace nad zmianami w dyrektywie o czasie pracy. Przewidują one możliwość wydłużenia tygodniowego czasu pracy nawet do 65 godzin, jednak tylko za zgodą pracownika. Posłowie nie zgadzają się na takie propozycje i chcą zlikwidowania klauzuli opt-out. Zamiast tego proponujemy wydłużenie do roku okresu, w którym pracodawca może zaplanować czas pracy, tak by średnio nie przekraczał on 48 godzin tygodniowo. Jesteśmy przekonani, że zapewni to wystarczającą elastyczność w organizowaniu czasu pracy.[/ramka]
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora
[mail=m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/mail][/i]