Taki jest sens przygotowanego przez senatorów projektu nowelizacji ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.

Motywacją do przechodzenia na samozatrudnienie, czyli jednoosobową działalność gospodarczą, jest zwykle możliwość rozliczania się według 19-procentowej liniowej stawki PIT. Jednak obecne przepisy przewidują szereg ograniczeń w tym zakresie. Chodzi o to, by osoby zatrudnione na umowę o pracę nie podejmowały takiej decyzji wyłącznie dla korzyści podatkowych, nadal pracując dla swojego szefa.

Jeśli więc dana osoba uzyskuje przychody z wykonywania na rzecz kontrahenta tych samych czynności, które wykonywała wcześniej jako pracownik, to traci prawo do korzystniejszego opodatkowania. Nie może więc płacić 19-procentowego liniowego PIT, ale musi rozliczać się według progresywnej skali, czyli zgodnie ze stawkami 19, 30 i 40 proc.

Senatorowie uzasadniają jednak, że obecne ograniczenia są bezpodstawne, ponieważ ewentualnym nadużyciom zapobiegają zapisy ustawy o PIT. Stanowi ona, że działalność gospodarcza nie może być wykonywana pod kierownictwem zlecającego daną czynność oraz w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie, a wykonawca nie może ponosić odpowiedzialności wobec osób trzecich ani ryzyka gospodarczego. Zdaniem senatorów, daje to organom podatkowym wystarczające narzędzia do walki z fałszywym samozatrudnieniem.

Projekt zakłada więc zniesienie ograniczeń w korzystaniu z liniowej stawki PIT, jeśli dana osoba świadczy usługi na rzecz byłego pracodawcy.

Z planowanych zmian cieszą się przedsiębiorcy. - To bardzo dobra i potrzebna zmiana. Popieramy jej wprowadzenie - powiedziała "Rz" Karolina Bednarczyk z departamentu prawnego PKPP Lewiatan.

Senatorowie nie kryją też, że chcą zachęcić podatników do przechodzenia na własną działalność. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, osoby samozatrudnione stanowią jedynie ok. 14 proc. wszystkich przedsiębiorców.