Dziś chyba już nikt nie ma wątpliwości, że po akcyzie na samochody będzie to kolejna sprawa, którą zajmie się Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Postępowanie przeciwko Polsce o naruszenie w tym względzie prawa wspólnotowego prowadzi Unia Europejska (jest to już drugi etap, gdyż do naszego kraju wysłana już została tzw. umotywowana opinia). Z pytaniem prejudycjalnym w tej sprawie wystąpił też krakowski sąd administracyjny. Nie wiadomo tylko, czym w pierwszej kolejności zajmie się Trybunał: wnioskiem KE czy pytaniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
Z powagi sytuacji sprawę zdają sobie już Urząd Komitetu Integracji Europejskiej i Rządowe Centrum Legislacji. „Rz” dotarła do pisma, jakie w tej sprawie wysłane zostało do Ministerstwa Finansów. Nic nie wskazuje jednak, aby spór między tymi instytucjami a ministerstwem dotyczący interpretacji art. 17 ust. 6 VI dyrektywy (77/388/EEC) szybko się zakończył.
Pismo z 28 maja 2008 r. (RCL 10-148/08 dotyczące PT3-062/6/393-2a/LBE/08/MB7-5524) wysłał do wiceminister finansów prof. Elżbiety Chojny-Duch prezes RCL Maciej Berek. Przypomniał m.in. postanowienie WSA w Krakowie, który wystąpił do ETS z pytaniem prejudycjalnym (sygn. I SA/ Kr 603/ 06). Sąd zauważył w nim, iż implementacja dyrektywy polegająca na zastąpieniu dotychczasowych ograniczeń w odliczaniu podatku naliczonego ograniczeniami tego samego typu, ale określonymi na podstawie innych kryteriów, zmniejszyła zakres prawa podatników do odliczenia VAT w porównaniu z okresem sprzed wejścia w życie VI dyrektywy. W efekcie podatnicy mogą zdaniem sądu, powołując się bezpośrednio na jej art. 17 ust. 6, odliczać VAT od paliwa do samochodów zarejestrowanych na firmę niezależnie od ograniczeń prawa krajowego.
W tej sprawie jednym głosem mówią obie rządowe instytucje, co zresztą podkreślił w piśmie prezes Berek, zwracając uwagę na konsekwencje, jakie może spowodować utrzymanie obecnego stanu prawnego, biorąc pod uwagę skutki wyroku Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich z 18 stycznia 20007 r. (C-313/05) w sprawie polskiej akcyzy na samochody używane.
Pismo prezesa RCL, które przekazane zostało również Sławomirowi Nowakowi, sekretarzowi stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, nie robi jednak większego wrażenia na urzędnikach MF.
– W budżecie na przyszły rok takiej możliwości nie ma. Przynajmniej nie widzimy jej obecnie – powiedziała „Rz” wiceminister finansów Elżbieta Chojna-Duch. Według szacunków ministerstwa przyznanie prawa do pełnego odliczenia VAT podczas zakupu samochodów osobowych na firmę oraz odliczenia tego podatku podczas zakupu paliwa do nich to koszt około 4 mld zł.
– Uważamy, że polskie przepisy nie naruszają dyrektywy unijnej. Czekamy na orzeczenie ETS w naszej sprawie. Te kwestie nie zostały bowiem do tej pory rozstrzygnięte w orzecznictwie Trybunału w sposób jednoznaczny. Na razie nie widzimy potrzeby zmiany polskiego prawa – dodała wiceminister Chojna-Duch.
Takie podejście resortu finansów to – zdaniem ekspertów prawa podatkowego – typowa gra na zwłokę, której celem jest opóźnienie negatywnych skutków wprowadzenia pełnego prawa do odliczenia. W razie korzystnego orzeczenia ETS należy się liczyć z dokonywaniem przez podatników VAT korekt złożonych wcześniej deklaracji podatkowych, polegających na uwzględnieniu nieodliczonego wcześniej podatku naliczonego z tytułu nabycia samochodów czy też paliwa.
Przypomnijmy, że chodzi o naruszenie nr 2005/4855, a dokładnie o te przepisy ustawy o podatku od towarów i usług, które po 1 maja 2004 r. wprowadziły nowe ograniczenia w prawie do odliczenia podatku zapłaconego w cenie samochodów kupowanych przez firmy oraz paliwa do tych pojazdów.
Po przystąpieniu do UE Polska dwukrotnie zmieniała przepisy w tym zakresie. Początkowo, przed 1 maja 2004 r., odliczenie VAT przysługiwało nabywcom samochodów z kratką (czyli aut o dopuszczalnej ładowności przekraczającej 500 kg). Kryteria zmienił tzw. wzór Lisaka wprowadzony do nowej ustawy o VAT. Karkołomne wyliczenie nie tylko ograniczyło prawo do odliczenia podatku naliczonego (w stosunku do przepisów obowiązujących do 30 kwietnia 2004 r.), ale i pozbawiło prawa do odpisywania wydatków na paliwo od pojazdów, które nie spełniały nowych kryteriów. W efekcie niektóre firmy straciły możliwość odliczania VAT od paliwa kupowanego do pojazdów, które do 30 kwietnia 2004 r. były uznawane za samochody ciężarowe. I jako takie zresztą zostały kupione.
W sierpniu 2005 r. przepisy zmieniono po raz drugi według sugestii ówczesnego wiceministra finansów Jarosława Nenemana. Nastąpiło dalsze ograniczenie prawa do odliczenia podatku.
Komisja Europejska uznała więc, że Polska naruszyła przepisy wspólnotowe. Zgodnie bowiem z art. 17 (6) VI dyrektywy dotyczącej VAT (dziś art. 176 dyrektywy nr 112) państwo przystępujące do Wspólnoty może zachować tylko te ograniczenia w prawie do odliczenia podatku naliczonego, które obowiązywały przed datą akcesji. Skoro więc 1 maja 2004 r. Polska zrezygnowała z ograniczeń w wypadku samochodów z kratką, to nie powinna wprowadzać kolejnych. Innymi słowy, przedsiębiorcy powinni mieć możliwość pełnego odliczenia VAT, i to zapłaconego zarówno w cenie samochodów, które będą użytkowane przez ich firmy, jak też paliwa silnikowego do nich: benzyny, oleju napędowego oraz gazu.
O tym, że nasze przepisy naruszają w tym zakresie prawo unijne, przestrzegał UKIE. W opinii z 24 lipca 2007 r. wskazywał wyroki polskich sądów administracyjnych stwierdzające tę niezgodność, np. wyrok WSA we Wrocławiu z 4 lipca 2007 r. (sygn. I SA/Wr 1852/06).
Wydaje się, że Ministerstwo Finansów nie jest do końca przygotowane do merytorycznego rozwiązania tego problemu. Wciąż nierozstrzygnięty pozostaje bowiem problem, do jakiego stanu prawnego miałyby wrócić polskie przepisy – czy sprzed 1 maja 2004 r., czyli tzw. samochodów z kratką? Pewne wskazówki w tym zakresie być może będzie zawierało przyszłe orzeczenie Trybunału. Alternatywą jest zmiana ustawy o VAT i przyznanie pełnego prawa do odliczenia podatku naliczonego podczas zakupu samochodu i paliwa. Takie rozwiązanie wymagałoby jednak lepszego uregulowania kwestii opodatkowania VAT użytku prywatnego, który zwykle w jakimś stopniu istnieje.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.lesniak@rp.pl