W tym roku nałożono na rencistów prowadzących działalność gospodarczą obowiązek odprowadzania składek na ubezpieczenia społeczne, ale też przewidziano możliwość refundacji składki emerytalnej i rentowej przez PFRON. System jednak zawiódł, a nowi klienci PFRON go sparaliżowali. Najpierw powstały zaległości w rejestracji wniosków, potem okazało się, że większość z tych, która napłynęła, jest nieprawidłowa. Skutek jest taki, że wciąż wiele osób nie dostało pieniędzy.
Ministerstwo Pracy przygotowało dwa rozwiązania mające uprościć systemu refundacji składek dla osób prowadzących działalność gospodarczą.
Pierwszy polega na tym, że PFRON płaciłby za przedsiębiorców składki do ZUS. W ten sposób zamiast dwóch przelewów (z konta przedsiębiorcy do ZUS i z PFRON do przedsiębiorcy) byłby tylko jeden.
Takie rozwiązanie znacznie ułatwiłoby życie beneficjentom.
– Wymaga to jednak zmian legislacyjnych i w systemach informatycznych obu instytucji. Nie da się więc go zastosować szybko, a chcielibyśmy jak najprędzej zareagować na problemy z refundacjami – wyjaśnia Sylwia Boratyńska, dyrektor Biura Pełnomocnika Rządu do spraw Osób Niepełnosprawnych.
Przeszkodą mogą się też okazać przepisy o pomocy publicznej, które każą monitorować wsparcie dla przedsiębiorców. Niewykluczone, że ZUS musiałby wystawiać PFRON nie tylko zbiorczą notę, ale także indywidualne informacje o składkach poszczególnych osób.
Drugi pomysł nie wymaga zmian w przepisach i można go zastosować znacznie szybciej.
– Liczymy, że ZUS pomoże nam i wygeneruje dla płatników wnioski do PFRON. Wystarczy, żeby składając comiesięczną deklarację, przedsiębiorca zaznaczał, że zamierza się ubiegać o refundację składek. Większość problemów wynika bowiem z wadliwości składanych wniosków, chociaż nie są one skomplikowane – kontynuuje Sylwia Boratyńska.
Dziś odbędzie się kolejne spotkanie przedstawicieli BON, ZUS i PFRON poświęcone usprawnieniu procedury zwrotu składek.
– Zaistniałą sytuację można było przewidzieć i jej uniknąć. Teraz każde skrócenie drogi do refundacji będzie lepsze niż obecny system, który jest biurokratyczną mitręgą pociągającą za sobą znaczne koszty
– uważa Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.