- We wrześniu 2005 r. mój staż pracy wynosił 10 lat (5-letnie studia magisterskie 8 lat + staż absolwencki od 10 marca do 30 listopada 2003 r. + aktualne miejsce zatrudnienia od 1 czerwca 2004 r.). Jeszcze w 2005 r. powinnam automatycznie uzyskać 6 dni urlopu uzupełniającego. Upomniałam się o niego dopiero w marcu 2006 r. Pracodawca nie uznał tego i w kwietniu 2006 r. stwierdził, że te 6 dni już przepadły, ponieważ urlop za 2005 r. mogłam wykorzystać do końca marca 2006 r.

Szef uznał, że 26 dni urlopu należy mi się od 2006 r. Wykorzystałam go w całości, na ten rok też zaplanowałam 26 dni. Czy o niewykorzystany urlop mogę ubiegać się jeszcze przez trzy lata od daty uzyskania do niego prawa? Czy należy mi się te 6 dni, mimo że wykorzystałam 26 dni urlopu za 2006 r.? Gdzie znajdę konkretny przepis na ten temat, bo tylko taka odpowiedź zadowoli mojego pracodawcę?

- pyta czytelniczka DOBREJ FIRMY.

Zacząć trzeba od policzenia, jaki był i jest faktyczny staż pracy czytelniczki. Słusznie zauważa, że z tytułu ukończenia studiów magisterskich zalicza się jej do niego 8 lat. Pod warunkiem jednak, że przedstawiła pracodawcy dyplom zakończenia tej edukacji. Tylko taki dokument upoważnia bowiem do tego, aby tyle lat uwzględnić w jej stażu zawodowym.

Ustawa z 27 lipca 2005 r. Prawo o szkolnictwie wyższym (DzU nr 164, poz. 1365 ze zm.) odnosi się do terminu ukończenia studiów w art. 167 ust. 2. Stanowi on, że taką datą jest data złożenia egzaminu dyplomowego. Natomiast ukończenie studiów potwierdza dyplom, a to wynika z rozporządzenia ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 2 listopada 2006 r. w sprawie dokumentacji przebiegu studiów (DzU nr 224, poz. 1634). Obowiązujące od początku tego roku rozporządzenie w § 12 stanowi, że w terminie 30 dni od dnia złożenia egzaminu dyplomowego uczelnia sporządza i wydaje absolwentowi dyplom ukończenia studiów wraz z dwoma odpisami i suplementem do dyplomu oraz dokonuje wpisu do księgi dyplomów.

Gdyby więc absolwentka rozpoczynała pracę bezpośrednio po studiach, to przysługiwałoby jej 20 dni urlopu. Jej staż pracy byłby krótszy niż 10 lat (art. 154 § 1 pkt 1 k.p.).

Zakładamy, że czytelniczka korzystała ze stażu dla bezrobotnych absolwentów studiów na podstawie skierowania z urzędu pracy (ustawa z 20 kwietnia 2004 r. o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, DzU nr 99, poz. 1001 ze zm., dalej ustawa). Nie jest to jednak zatrudnienie w ścisłym znaczeniu tego słowa. Jest to tylko rodzaj umowy cywilnoprawnej, którą podpisują przedsiębiorca wyrażający chęć przyjęcia stażysty i właściwy starosta, który kieruje bezrobotnego na odbycie stażu. W okresie odbywania stażu bezrobotnym przysługuje stypendium i dzięki temu ma to wpływ na uprawnienia urlopowe. Zgodnie bowiem z art. 79 ust. 1 ustawy okresy pobierania zasiłku i stypendium wlicza się do okresu zatrudnienia, od którego zależy wymiar urlopu wypoczynkowego.

Zgodnie z art. 158 k.p. pracownikowi, który wykorzystał urlop za dany rok kalendarzowy a następnie uzyskał w ciągu tego roku prawo do urlopu w wyższym wymiarze, przysługuje urlop uzupełniający.

Uprawnienia do urlopu w zwiększonym wymiarze, w roku kalendarzowym, w którym pracownik nabywa prawo do wyższego wymiaru urlopu, powstaje nie z początkiem tego roku, ale w terminie, kiedy pojawi się okoliczność powodująca podwyższenie wymiaru. Jeśli zatem pracownik wykorzystał cały urlop wypoczynkowy za dany rok kalendarzowy i następnie w trakcie tego roku nabył prawo do urlopu wypoczynkowego w wyższym wymiarze, to przysługuje mu urlop uzupełniający, który jest różnicą między nabytym wymiarem a wymiarem poprzednio przysługującym.

Gdy pracownik przed nabyciem prawa do urlopu w zwiększonym wymiarze nie wykorzystał urlopu przysługującego mu w danym roku, to jeśli wystąpią okoliczności powodujące zwiększenie jego wymiaru, przysługuje mu za ten rok jeden podwyższony urlop. Konstrukcja urlopu uzupełniającego jest w takim wypadku niecelowa.

Zatem do stażu pracy czytelniczki należy wliczyć 8 lat z tytułu ukończenia studiów wyższych, okres stażu absolwenckiego - ponad 8 miesięcy, oraz okres zatrudnienia w ramach umowy o pracę. Stąd uprawnienie do urlopu w wyższym wymiarze, czyli 26 dni, czytelniczka nabyła we wrześniu 2005 r. Jeśli do końca 2005 r. nie wykorzystała urlopu w zwiększonym wymiarze, powinna to zrobić do 31 marca następnego roku kalendarzowego. Jeśli jednak nawet w tym terminie pracownica nie wykorzystała urlopu, to nie traci prawa do tego urlopu. I to dopóty, dopóki nie przedawni się roszczenie o urlop.

A urlop wypoczynkowy - podobnie jak inne roszczenia ze stosunku pracy - przedawnia się z upływem 3 lat od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Taki termin określa art. 291 k.p. i odnosi się on do wszystkich uprawnień pracowniczych.

Gdyby więc nawet przyjąć, że urlopu za 2005 r. pracownica nie wykorzystała do końca marca 2006 r., a mogło się to stać z różnych przyczyn (także z winy pracodawcy), to przedawni się on jej dopiero z końcem pierwszego kwartału 2009 r

.

Taki sposób liczenia tego terminu potwierdza Sąd Najwyższy w wyroku z 11 kwietnia 2001 r. (l PKN 367/00). Uznał w nim, że rozpoczęcie biegu terminu przedawnienia następuje bądź z końcem roku kalendarzowego, za który urlop przysługuje (art. 161 k.p.), bądź najpóźniej z końcem pierwszego kwartału roku następnego, jeżeli urlop został przesunięty na ten rok z przyczyn leżących po stronie pracownika lub pracodawcy (art. 168 k.p.).

Pracodawca czytelniczki nie może więc argumentować, że urlop się przedawnił. Jeśli bowiem odmawia udzielenia wypoczynku lub go bezpodstawnie obniża, to popełnia wykroczenie przeciwko prawom pracownika (art. 282 k.p.). Tym samym naraża się na karę grzywny, a od 1 lipca jej stawki znacznie rosną.