Za ladą sklepiku stanęło w niedzielę 18 marca dwóch pracowników. Właścicielce groziło za to do 10 tys. zł grzywny. Sąd w Bartoszycach uznał jednak, że ustawa o zakazie handlu w niedzielę i święta została wprowadzona szybko i bez kampanii informacyjnej, a kobieta mogła nie wiedzieć o nowych regulacjach.
Czytaj także: Sąd łagodny dla łamiącej zakaz sprzedaży
Według sądu osobie, która prowadzi całodobowy sklep czynny siedem dni w tygodniu, trudno byłoby rywalizować z supermarketami, gdyby zamknęła go w niedzielę. „Musiałaby liczyć się wtedy z utratą znacznej części dochodów" – podkreślił sąd.
Takich spraw może być więcej. Ustawa ma być znowelizowana i od stycznia 2019 r. jeszcze bardziej ograniczy niedzielny handel. – Projekt powinien być gotowy po wakacjach. Na razie konsultujemy rozwiązania z resortami – mówi „Rzeczpospolitej" Stanisław Szwed, wiceminister rodziny i pracy. Według niego projekt będzie zawierał trzy zmiany.
Czytaj także: Będzie jeszcze trudniej handlować w niedziele
Po pierwsze: doprecyzuje rozwiązania dotyczące sklepów mających porozumienie z Pocztą Polską, aby „nie były wykorzystywane w sposób niezgodny z celem ustawy". Po drugie: uregulowane mają być zasady pomocy w sklepie w niedziele wolne od handlu krewnych właściciela – ich praca ma być „nieodpłatna i okazjonalna". Trzecia zmiana będzie dotyczyła nadużywanego zapisu o „przeważającej działalności". Dziś spod zakazu są bowiem wyjęte m.in. placówki, które handlują przede wszystkim kwiatami, prasą czy biletami komunikacji miejskiej.
Jaki te zmiany mogą mieć skutek? Według danych Euromonitor International dla „Rzeczpospolitej" w tym roku z rynku ma zniknąć 2 tys. małych sklepów spożywczych, a placówek małoformatowych (także monopolowych czy specjalistycznych) zostanie zamkniętych nawet 5 tys.
W dodatku właśnie małym sklepom obroty spadają bardziej niż hipermarketom, które miały być główną ofiarą zakazu. O ile w niedziele małe sklepy mają dużo klientów, o tyle w inne dni ich obroty spadają nawet o 20–30 proc., ponieważ klientów ściągają zmasowanymi promocjami dyskonty czy supermarkety. – W Polsce powtarza się scenariusz węgierski. Przez zakaz handlu w niedzielę tempo spadku liczby małych sklepów znacznie tam przyspieszyło – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego.
—współpraca Anna Krzyżanowska, Piotr Mazurkiewicz