Posłowie rozpoczynają 23 kwietnia br. prace nad rządowym projektem przewidującym zmiany w zasadach oskładkowania ponad 100 tys. zleceniobiorców pracujących na dwóch lub więcej umowach i wynagrodzeń 50 tys. członków rad nadzorczych. Jeśli projekt zostanie szybko uchwalony, nowe zasady zaczną obowiązywać już od września.
– Nowelizacja ma wejść w życie już w ciągu trzech miesięcy od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. Podniesienie kosztów zatrudnienia może stanowić duże obciążenie dla firm, które zawarły długotrwałe kontrakty – ostrzega Witold Polkowski, ekspert Pracodawców RP. – Chcielibyśmy, żeby weszły w życie nie wcześniej niż po roku od ogłoszenia, tak by biznes miał czas się przygotować. Potrzebne jest też przyspieszenie prac nad nowelizacją prawa zamówień publicznych, tak by wprowadzić możliwość renegocjowania kontraktów i uwzględnienia w nich dodatkowych kosztów zatrudnienia.
Inicjatywa rządu jest odpowiedzią na złą sytuację finansową Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a także sygnały o nadużyciach ze strony przedsiębiorców przy wykorzystywaniu kontraktów cywilnoprawnych. Praktyką stało się zawieranie dwóch umów zlecenia z jedną osobą. Składki wystarczy zapłacić wtedy od kontraktu np. na 50 zł, by zaoszczędzić na ZUS od drugiej umowy opiewającej na 2 tys. zł.
Jak uniknąć składek
– Po zmianach zasadą stanie się oskładkowanie wszystkich umów zlecenia zawartych z jedną osobą do wysokości minimalnego wynagrodzenia, które w tym roku wynosi 1680 zł – tłumaczy Andrzej Radzisław, radca prawny, współpracuje z kancelarią LexConsulting.pl. – Jeśli więc zleceniobiorca podpisze najpierw umowę na 1 tys. zł, a później kolejny kontrakt na 2 tys. zł, to składki zostaną zapłacone od obu. Można jednak zmniejszyć te obciążenia, pod warunkiem jednak, że zleceniobiorca zgłosi u zleceniodawcy chęć ubezpieczenia tylko od drugiej umowy z wynagrodzeniem przekraczającym minimalną pensję. Zleceniobiorcy będą musieli więc przejść szybki kurs z nowych przepisów, by nie przepłacać do ZUS.
Na kontrakcie będzie trzeba informować ?o dochodach ?w innych firmach
Nowela przewiduje też niebezpieczny dla zleceniobiorców obowiązek. To oni będą musieli dbać o prawidłowe opłacanie składek od ich pensji w różnych firmach. To obowiązek także dla tych, którzy oprócz wykonywania zlecenia pracują na etacie lub prowadzą działalność gospodarczą. Jeśli po zmianach nie poinformują zleceniodawcy o tym, że wzięli w pracy urlop bezpłatny, lub zawiesili działalność i od ich wynagrodzenia ze zlecenia należy zapłacić składki do ZUS, będą musieli wszelkie zaległości zapłacić z własnej kieszeni.
Nowela nie przewiduje jednak, na jakich zasadach zleceniobiorca będzie odzyskiwał część składek ZUS należnych od spółki i czy w ogóle będzie miał do tego prawo.
Mniej dla rad
Nałożenie składek na pensje 50 tys. członków rad nadzorczych oznacza, że po zmianie przepisów zmniejszą się one o około 13 proc. Oprócz tego spółka będzie musiała dołożyć do ich wynagrodzeń kolejne 20 proc. składek płaconych przez pracodawcę. Spółki, których nie stać na te dodatkowe koszty, będą więc zmuszone zmniejszyć ich wynagrodzenia, tak by w dotychczasowej kwocie wydatków zmieścić zarówno ich pensje, jak i obowiązkowe składki do ZUS.
etap legislacyjny: pierwsze czytanie w Sejmie