1 lipca 2013 roku E.K., jako osoba współpracująca z firmą męża została zgłoszona do ubezpieczenia społecznego. Podstawa wymiaru składki za lipiec wyniosła 9,2 tys., a za sierpień 6,5 tys. zł. W międzyczasie kobieta urodziła dziecko, i wystąpiła o zasiłek macierzyński.

Podstawę do takich działań dawał małżeństwu K. art. 6 ust. 1 pkt 5 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Zgodnie z tym przepisem obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnemu i rentowemu podlegają osoby prowadzące pozarolniczą działalność oraz osoby z nimi współpracujące. Przy czym za osobę współpracującą uważa się małżonka, jeżeli

Zakład Ubezpieczeń Społecznych uznał, że pomoc kobiety nie miała wpływu na zwiększenie dochodów męża, i tym samym małżonkowie dokonali czynności prawnej sprzecznej z zasadami współżycia społecznego. Decyzją z 3 października ZUS stwierdził, iż E.K. od 1 lipca nie podlega ubezpieczeniom społecznym.

Odwołania od tej decyzji wnieśli oboje małżonkowie. Podali w nich, że zaczęli współpracować w maju 2013 roku. Przez dwa miesiące E.K. przyuczała się do pracy, a od 1 lipca prowadziła sprawy biurowe firmy, wyszukiwała klientów, prowadziła z nimi rokowania, a dodatkowo zajmowała się pozycjonowaniem stron internetowych. Małżonkowie stwierdzili, iż przyjęcie przez ZUS, że ich zachowanie było sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, było niezgodne z „praktyką prorodzinną państwa".

Rozpatrujący odwołanie Sąd Okręgowy w Białymstoku (sygn. akt V U 1874/13) uznał, że oba odwołania były słuszne co do zasady.

Przed sądem małżonkowie przyznali, że podstawa wymiaru składek męża była najniższa, a żony najwyższa (odpowiednio 2,2 tys. zł i 9,2 tys. zł), dlatego zdaniem sądu nie ulegało wątpliwości, że w sposób świadomy i przemyślany dokonali tego, aby zapewnić kobiecie uzyskanie bardzo wysokiego zasiłku macierzyńskiego.

W uzasadnieniu Sąd Okręgowy zwrócił uwagę, iż w doktrynie prawa ubezpieczeń społecznych często używa się terminu ryzyko ubezpieczeniowe. Prawo do emerytury powstaje po osiągnięciu wieku emerytalnego, a prawo do renty po utracie zdolności do pracy.. – Kobieta, która zaczyna działalność lub podejmuje pracę w zaawansowanej ciąży działa w zamiarze ziszczenia się pewnego ryzyka, tj. urodzenia się dziecka – wskazał sąd, którego zdaniem w takim przypadku trudno jest mówić o jakimkolwiek ryzyku. – Jest to inwestycja pewna, która może przynieść większy zysk niż wygrana w Lotto. Oczywiście można udawać, że nie widzi się tego. Jednak w niniejszej sprawie stan faktyczny jest tak oczywisty, że nie sposób zaakceptować wszystkich poczynań małżonków. To, że chcieli oni polepszyć sytuację swojej rodziny jest zrozumiałe – wyjaśnił sąd, ale jednocześnie stwierdził, iż skoro małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie, to wysokość składki na ubezpieczenie powinna pozostawać w związku z zakresem przyczyniania się do zaspokajania potrzeb rodziny.

Zdaniem sądu nie do przyjęcia była sytuacja, w której przedsiębiorca przez kilka lat płaci najniższą składkę a osoba współpracująca z nim przez miesiąc lub dwa najwyższą. – Solidaryzm społeczny nie polega na zapewnieniu zysku, którego nawet na giełdzie w okresie hossy nie można byłoby uzyskać – stwierdził sąd, który kierując się takimi motywami ustalił, że E.K. podlega ubezpieczeniom społecznym, ale podstawa składek wynosi 2,2 tys. zł.