Z danych statystycznych ZUS wynika, że w ostatnich latach przedsiębiorcy prowadzący jednoosobowo działalność gospodarczą uzyskiwali średnio dwukrotnie wyższe świadczenia z ubezpieczenia chorobowego od opłaconych w tym czasie składek.
[srodtytul]Więcej wypłat niż wpłat[/srodtytul]
Przykładowo w pierwszej połowie tego roku niecałe 1,2 mln przedsiębiorców wpłaciło na to ubezpieczenie tyko 240 mln zł. W formie zasiłku chorobowego uzyskali zaś 445 mln zł.
Wynika z tego, że [b]przeciętnie każdy z nich wpłacił do ZUS składki w wysokości 202 zł (za cały rok), w zamian za co otrzymał 375 zł zasiłku chorobowego[/b].
W tym samym okresie od wynagrodzeń 11 mln pracowników, obowiązkowo podlegających ubezpieczeniu chorobowemu, potrącono 4,3 mld zł składek na to ubezpieczenie. W zamian za to uzyskali oni 4,2 mld zł jako zasiłki chorobowe. Tak więc zatrudniony na etacie zapłacił za to ubezpieczenie średnio 396 zł rocznie, ale uzyskał z niego tylko 387 zł świadczeń.
Jak widać, przedsiębiorcy płacą dwukrotnie niższe od pracowników składki, ale zyskują za to porównywalne świadczenia. Gdyby rozdzielić oba ubezpieczenia, pracownicze miałoby co roku nadwyżkę. Fundusz składkowy tworzony wyłącznie przez przedsiębiorców miałby co roku kilkaset milionów deficytu. Nietrudno się domyślić, że nadwyżka zasiłków wypłacanych osobom prowadzącym działalność gospodarczą jest pokrywana ze składek zapłaconych z pensji pracowników.
[srodtytul]Bezskuteczna karencja [/srodtytul]
Sposobem zniechęcającym osoby prowadzące działalność gospodarczą do uzyskiwania nadmiernie wysokich świadczeń z ZUS był wprowadzony w 1999 r. tzw. okres karencji, czyli 180 dni (od 1 stycznia 2009 r., został on skrócony do 90 dni), jakie muszą upłynąć od przystąpienia do tego ubezpieczenia przez przedsiębiorcę, zanim nabędzie on prawo do wypłaty zasiłku.
Ostatnio ten przepis został nawet zaskarżony do Trybunału Konstytucyjnego pod zarzutem nierównego traktowania. Pracownicy mają bowiem prawo do świadczeń z ubezpieczenia chorobowego już po 30 dniach ubezpieczenia, czyli trzy razy szybciej niż przedsiębiorcy. Sędziowie uznali jednak, że tak skonstruowany system jest zgodny z ustawą zasadniczą (czytaj artykuł [link=http://www.rp.pl/artykul/56653,564763_Biznesmeni-dluzej-czekaja-na-zasilek.html]Biznesmeni powinni dłużej czekać na zasiłek[/link]).
[srodtytul]Czy się sprawdza[/srodtytul]
– Inną sprawą jest zaś to, czy obecna konstrukcja dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego osób prowadzących działalność gospodarczą się sprawdza – stwierdził w uzasadnieniu do tego orzeczenia sędzia TK Marian Grzybowski.
Postulowane przez ekspertów wprowadzenie obowiązku ubezpieczenia wobec tych osób, z pewnością znacznie zwiększy wpływy ze składek. Musieliby wtedy wpłacać składki od pierwszego dnia po rozpoczęciu działalności.
[ramka][b]Komentuje Jeremi Mordasiewicz, ekspert PKPP Lewiatan, członek Rady Nadzorczej ZUS[/b]
Dobrowolne ubezpieczenie chorobowe osób prowadzących działalność gospodarczą powinno się bilansować, czyli składki zapłacone przez takie osoby powinny pokrywać uzyskane przez nie świadczenia. Rozwiązaniem sytuacji byłoby wprowadzenie powszechnego obowiązku ubezpieczenia chorobowego takich biznesmenów albo zupełne wykluczenie ich z tego systemu, aby musieli korzystać z oferty prywatnych ubezpieczycieli. Taka firma oceni najpierw ryzyko ubezpieczenia danej osoby i wyliczy odpowiednią kwotę składki. Jest to lepsze rozwiązanie, gdyż np. podniesienie składki w ZUS dałoby odwrotny skutek. Wtedy zrezygnowałaby z ubezpieczenia część osób, które teraz opłacają składki regularnie.[/ramka]