W takiej sytuacji znalazł się jeden z naszych czytelników. Był zatrudniony na podstawie umowy o pracę do 20 sierpnia 2001 r. Potem pracę utracił.
Zgodnie z art. 10 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (DzU z 2007 r. nr 11, poz. 74) osoby objęte obowiązkowo ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi mogą po ich ustaniu kontynuować je dobrowolnie. Czytelnik do dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych i rentowych zgłosił się 21 września 2001 r. Składki płacił regularnie przez cztery lata.
W 2007 r. wystąpił o wykaz przebiegu ubezpieczenia. Wtedy się okazało, że ubezpieczenie nie istnieje od początku. Zakład Ubezpieczeń Społecznych poinformował go, że we wrześniu 2001 r. zainteresowany nie zachował 30-dniowego terminu zgłoszenia do ubezpieczeń (przekroczył go o jeden dzień), w związku z czym komputer go „wyrzucił”. Jak bowiem stanowi art. 36 ust. 6 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, osoby, które zamierzają kontynuować ubezpieczenia emerytalne i rentowe, zgłaszają wniosek o objęcie nimi w terminie 30 dni od ustania ubezpieczeń społecznych.
Zainteresowany wystąpił do ZUS o przywrócenie tego terminu, ale spotkał się z odmową. Odwołał się do sądu, ale ten podtrzymał stanowisko ZUS (wyrok Sądu Okręgowego w Lublinie z 18 czerwca 2008 r., sygn. akt VIII U 1765/08).
– Gdybym od początku wiedział, że się spóźniłem z wnioskiem, to ubezpieczyłbym się inaczej. W tej sytuacji nie mam kilku lat okresów składkowych, mimo że składki opłacałem. Skąd miałem wiedzieć, że nie jestem ubezpieczony, skoro ZUS przyjmował pieniądze i za te cztery lata przesłał mi informację o składkach emerytalnych zewidencjonowanych na moim indywidualnym koncie – żali się czytelnik. Z oczywistych względów ubezpieczonego nie satysfakcjonuje ewentualny zwrot nienależnie pobranych przez ZUS składek (ok. 3,5 tys. zł).
– Paradoksalnie, gdyby ubezpieczony np. zaniechał składania deklaracji, to prawdopodobnie ZUS wezwałby go do jej złożenia i cała sprawa wyszłaby na jaw wcześniej – zauważa Anna Misiak, doradca ds. PIT i ZUS w MDDP.
Faktem jest, że ubezpieczony spóźnił się z wnioskiem o dobrowolne ubezpieczenie.
– Przepisy nie przewidują możliwości przywrócenia tego terminu. Dlatego też nie ma uprawnień do kontynuowania ubezpieczeń emerytalno-rentowych osoba, która dokonała zgłoszenia po upływie 30 dni od ustania ostatniego tytułu do ubezpieczeń. Obowiązujące przepisy dopuszczają jedynie możliwość wyrażenia przez ZUS zgody na opłacenie składek na dobrowolne ubezpieczenia emerytalne i rentowe po terminie (art. 14 ustawy). Jednak dotyczy to tylko sytuacji, gdy osoba dokonała zgłoszenia do ubezpieczeń w prawidłowym okresie, a nie opłaciła należnej składki w terminie. Nie jest natomiast możliwe wyrażenie zgody na dokonanie po terminie zgłoszenia do tych ubezpieczeń – twierdzi Mikołaj Skorupski, rzecznik ZUS.
– Artykuł 36 ust. 6 ustawy trzeba poddać krytycznej analizie. Spóźnienie się z wnioskiem o jeden dzień nie może mieć aż tak doniosłych skutków. Przez wiele lat zmagaliśmy się z problemem dobrowolnego ubezpieczenia chorobowego osób prowadzących działalność gospodarczą.
Gdy przedsiębiorca występował o zasiłek chorobowy, okazywało się, że od dawna nie jest ubezpieczony, bo albo spóźnił się dzień z opłaceniem składki, albo zapłacił o złotówkę za mało. Praktyka pokazała, że art. 14 ustawy pozwala na przywracanie terminu, czyli zgodę na kontynuowanie ubezpieczenia chorobowego mimo tych uchybień. Taka sama zgoda powinna być wyrażana w sytuacji nieznacznego spóźnienia wniosku o kontynuowanie dobrowolnego ubezpieczenia emerytalno-rentowego – uważa Lesław Nawacki, dyrektor Zespołu Prawa Pracy i Zabezpieczenia Społecznego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Brak jednoznacznego przepisu, który pozwalałby na przywrócenie terminu, można uznać za lukę w prawie. Ale to niejedyny problem w tej sprawie. – Urząd nie może przerzucać pełnej odpowiedzialności na zainteresowanego, gdy sam również nie dochował należytej staranności. Sytuacja ta pokazuje, że potrzebujemy bardziej przejrzystych i przyjaznych procedur obsługi ubezpieczonego. Dotyczy to zresztą nie tylko ZUS, ale i innych urzędów – uważa prof. Marek Góra, twórca reformy ubezpieczeń społecznych.
Opisany przypadek pokazuje, że zasady dobrowolnego ubezpieczenia powinny być zrewidowane. To nie jest ubezpieczenie drugiej kategorii. Przeciwnie, będzie nabierać znaczenia, ponieważ istnieją nowe sposoby zarobkowania. Coraz więcej osób pracuje też na dobrze płatnych kontraktach, a potem kilka miesięcy pozostaje bez zatrudnienia i w tym czasie korzysta z dobrowolnych ubezpieczeń. W opisanej sprawie mamy też do czynienia z niestarannością ZUS. Nie może być tak, że o braku ubezpieczenia zainteresowany dowiaduje się po kilku latach.
To z pewnością nie jest racjonalny termin, o jakim mówi Europejski Trybunał Sprawiedliwości w orzecznictwie odnoszącym się do kształtowania sytuacji ubezpieczonego.