Coraz częściej jeden etat to za mało. Realna wartość pieniądza zmusza do podejmowania dodatkowej pracy.

Widać to m.in. na przykładzie robotników budowlanych, którzy po zakończeniu jednej pracy gonią do następnej. Jeśli jednak okaże się, że jest to podwykonawca ich pracodawcy, w zakresie ubezpieczeń społecznych mamy do czynienia z ciekawą sytuacją.

Koncepcja przyjęta w tym zakresie przez ZUS prowadzi do absurdu, ale znalazła potwierdzenie w wyroku Sądu Najwyższego. Niemniej w praktyce trudno jest ją zastosować.

Ale o co właściwie chodzi?

Nie płaci, choć zleca

Ustawa z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych

(tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 205, poz. 1585 ze zm.) mówi, że pracownikiem jest nie tylko osoba, która jest zatrudniona na podstawie umowy o pracę, ale również ta, która pracuje na podstawie umowy cywilnej (np. zlecenia, o dzieło), jeśli:

- podpisała ją z własnym pracodawcą,

- zawarła ją z innym podmiotem niż pracodawca, ale to na jego rzecz wykonuje pracę na jej podstawie.

O ile pierwszy przypadek wydaje się mieć jeszcze jakieś uzasadnienie, to drugi już nie. I nie chodzi tylko o to, że taka osoba w świetle prawa ubezpieczeń jest pracownikiem, a nie – zgodnie z prawdą – zleceniobiorcą czy dziełobiorcą. Ważniejsze jest to, że płatnikiem składek na ubezpieczenia jest jej pracodawca, a nie zleceniodawca (art. 4 pkt 2 lit. a ustawy o sus).

W konsekwencji to pracodawca ma obowiązek rozliczać składki na ubezpieczenia takiej osoby od sumy przychodów, jakie osiągnęła z racji zatrudnienia na umowę o pracę i kontrakt cywilny. Tak wskazuje ZUS w swoim poradniku dotyczącym ubezpieczeń osób wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, w którym czytamy: „W świetle uchwały Sądu Najwyższego z dnia 2 września 2009 r., sygn. akt II UZP 6/09 pracodawca, którego pracownik wykonuje na jego rzecz pracę w ramach umowy cywilnoprawnej zawartej z innym podmiotem, jest płatnikiem składek na ubezpieczenia społeczne za tę osobę.

W konsekwencji tej uchwały pracodawca, a więc podmiot, na rzecz którego wykonywana jest praca w ramach umowy cywilnoprawnej jest zobowiązany do rozliczania i opłacania należnych składek za wyżej wymienione osoby, tak jak za osoby wykonujące pracę w ramach umowy cywilnoprawnej zawartej z własnym pracodawcą. (...)

Przychód uzyskany z tej umowy należy wykazać wraz z przychodem ze stosunku pracy, w imiennym raporcie miesięcznym składanym za pracownika przez pracodawcę. Natomiast zleceniodawca nie zgłasza takiego zleceniobiorcy do ubezpieczeń.”

Na tym się jednak nie kończy. To przecież płatnik – czyli pracodawca – musi po rozliczeniu składek dołożyć ich część od siebie. Jest to niezrozumiałe, skoro to podwykonawca wypłaca tutaj pensję z racji realizacji umowy cywilnej. Dochodzi więc do paradoksalnej sytuacji, w której ktoś inny korzysta bezpośrednio z pracy podwładnego, wypłaca należne mu pieniądze z tego tytułu, a ktoś inny ponosi ciężary publicznoprawne związane z obowiązkiem składkowym.

Sytuacja jest jeszcze bardziej kuriozalna, gdy zleceniobiorca wykonuje na rzecz pracodawcy tylko część z zadań objętych umową cywilnoprawną. Z brzmienia przepisu wynika bowiem, że całe jego wynagrodzenie z tego kontraktu stanowi podstawę wymiaru składek u pracodawcy.

Konstrukcja przepisu jest ułomna. Jednak ZUS ani GIODO nie widzą w tym problemów. Kurczowo trzymają się zdania, że jest to możliwe, a co więcej – że nie narusza ochrony danych osobowych zleceniobiorcy >patrz opinia GIODO.

W tej sytuacji to podwykonawca jest na wygranej pozycji. Nie musi martwić się ani o to, że zapłaci składki od pensji wypłacanej za wykonywanie zlecenia, ani o to, że będzie musiał je rozliczać. Choć taka osoba pracuje w dwóch firmach, figuruje w ZUS tylko jako pracownik jednego zakładu pracy.

Skąd pieniądze

W praktyce pobranie z pensji pracownika składek, które ten jest winien ZUS z racji wykonywanej przez niego umowy cywilnej może okazać się nie tylko kontrowersyjne, ale również niemożliwe.

Przede wszystkim ani pracodawca nie musi wiedzieć o dodatkowej pracy podwładnego, ani zleceniodawca, że przyjął do pracy osobę związaną stosunkiem pracy z odbiorcą usług. Sam ubezpieczony nie musi też być świadomy tego, że odbiorcą usług zleceniodawcy jest firma, w której pracuje na etacie.

Co ponadto zrobić w sytuacji, gdy ten przepływ informacji jest, ale niska wysokość wynagrodzenia zatrudnionego nie pozwala na potrącenie dodatkowych składek? Ponadto czy faktycznie można je pobrać? Co prawda kodeks pracy wskazuje, że z pensji pracownika potrąca się składki na ubezpieczenia społeczne, ale czy na pewno chodzi również o te, które nie są należne z racji zatrudnienia na podstawie umowy o pracę?

Zaliczka bez zmian

Gdyby takie rozwiązanie uznać za prawidłowe, to jak powinno wyglądać rozliczenie? Prawo podatkowe nie rozszerza tak kontrowersyjnie definicji pracownika.

Dlatego już zaliczkę na podatek powinien naliczać zleceniodawca. Ale wynikałoby z tego, że to pracodawca naliczając zaliczkę od przychodu ze stosunku pracy musi odliczyć od podstawy opodatkowania składki społeczne również w części naliczonej od umowy cywilnej.

Ponadto powinien odliczyć od zaliczki na podatek część składki zdrowotnej (7,75 proc. podstawy jej wymiaru) potrąconej od przychodów z umowy cywilnej. Ale czy na pewno fiskus będzie z tego zadowolony...?

Zmiana zasad gry

Ciekawa sytuacja powstałaby również wtedy, gdyby taki pracownik wykonujący na rzecz swojego pracodawcy dodatkową umowę cywilną zawartą z innym podmiotem, zaczął korzystać z urlopu macierzyńskiego, wychowawczego, czy bezpłatnego. W czasie ich trwania zasada określona w art. 8 ust. 2a ustawy o sus jest wyłączona.

W takim przypadku zleceniobiorca to po prostu zleceniobiorca. Nie ma miejsca fikcja prawna tworzenia z niego pracownika. Na ten okres obowiązek rozliczenia i opłacenia składek znów wróciłby do zlecającego.

Skąd więc to utrudnienie i właściwie do czego prowadzi? Niewątpliwie najprędzej do tego, by analizować skład kadry podwykonawcy i wykluczyć „kłopotliwe” osoby albo udawać, że się o nich nie wiedziało.

Komentuje Mirosław Łabanowski Kancelaria Prawno-Rachunkowa Lex Consulting

GIODO błędnie odczytuje treść § 8 i 10 rozporządzenia składkowego. Dotyczą one sytuacji związanej z wykazaniem przekroczenia 30-krotności, w tym na skutek błędnej informacji od ubezpieczonego. Problem w tej sprawie jest poważniejszy i nie sprowadza się do kwestii 30-krotności, a do możliwości realizacji przez pracodawcę obowiązków nałożonych ustawą o systemie ubezpieczeń społecznych.

Ustawa nakłada bowiem na pracodawcę dodatkowe obowiązki nie przyznając mu żadnych narzędzi do ich realizacji. Pomijając kwestie dotyczące zasadności wprowadzenia tych uregulowań, to samo nakładanie obowiązków bez stworzenia warunków niezbędnych do ich realizacji budzi poważne wątpliwości co do konstytucyjności tych przepisów.

W aktualnym stanie prawnym pracodawca, będąc zobowiązanym do opłacania składek za takiego pracownika/zleceniobiorcę, nie ma żadnych możliwości ani prawnych ani faktycznych, żeby dokonać samodzielnie potrącenia. Co więcej może w ogóle nie mieć wiedzy o konieczności dokonywania takich potrąceń, choć w konsekwencji to on poniesie negatywne skutki tego zdarzenia.

Zobacz: Odpowiedź Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych z 20 lipca 2012 r. w sprawie przetwarzania danych zleceniobiorcy pracującego na rzecz swojego pracodawcy