Pewnym problemem może się okazać bałagan panujący w przepisach dotyczących zawieszenia. Zależnie bowiem od tego, o jakie firmy chodzi, ustawy ich dotyczące znowelizowano – nie wiedzieć zresztą czemu – w różny sposób.
Przypomnijmy, że w Polsce przedsiębiorcy rejestrują swoją działalność w dwóch podstawowych trybach. Osoby fizyczne trafiają do ewidencji, pozostali – spółki, spółdzielnie, fundacje itp. – wpisywani są do rejestru przedsiębiorców działającego w ramach Krajowego Rejestru Sądowego. To jednak nie wszystko. Chociaż ustawa o swobodzie działalności gospodarczej obowiązuje już prawie cztery lata, rejestracja działalności odbywa się na podstawie starego prawa działalności gospodarczej. Ono również zostało znowelizowane. Dodatkowy kłopot polega na tym, że część przepisów wchodzi w życie 20 września br., a część 31 marca 2009 r.
Dzięki zawieszeniu działalności przedsiębiorca nie musi płacić składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne oraz rozliczać się z niektórych podatków. W zamian nie może „wykonywać działalności gospodarczej i osiągać bieżących przychodów z pozarolniczej działalności gospodarczej” (art. 14a ust. 3 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej). Z tego wynika, że przychody inne niż bieżące wolno osiągać, jeżeli nie działa się w rolnictwie.
Zawieszenie działalności następuje na czas określony, od jednego do 24 miesięcy. Z zawieszenia mogą skorzystać zarówno osoby fizyczne, jak i inni przedsiębiorcy – spółki, fundacje, spółdzielnie itp. Niezależnie jednak od formy prawnej działalność mogą zawiesić jedynie ci, którzy nie zatrudniają pracowników. Eksperci sugerują, że w przypadku przedsiębiorców wpisanych do KRS przepisy o zawieszaniu działalności pozostaną zapewne martwą literą. Niewiele jest bowiem wśród nich firm, które nie zatrudniają pracowników.
Jeśli chodzi o moment zawieszenia, to obowiązujące od końca marca przyszłego roku zmiany w ustawie o swobodzie nie są może praktyczne, ale przynajmniej jasne. Wynika z nich, że okres zawieszenia biegnie od dnia złożenia wniosku o wpis informacji w tej sprawie i trwa aż do dnia złożenia wniosku o wpis informacji o wznowieniu wykonywania działalności gospodarczej (art. 27a ust. 2 usdg). Nie jest to rozwiązanie zbyt wygodne dla przedsiębiorców. Jeśli zaplanują sobie zawieszenie z pewnym wyprzedzeniem, ze złożeniem wniosku będą musieli czekać do ostatniej chwili.
Przedsiębiorca chce zawiesić działalność w połowie czerwca przyszłego roku. Nie może jednak złożyć wniosku w tej sprawie wcześniej, np. w kwietniu. Musi czekać do połowy czerwca. Gdyby złożył wniosek w kwietniu, do zawieszenia też doszłoby w kwietniu.
Szkopuł w tym, że przepisy te nie tylko wejdą w życie dopiero w przyszłym roku, ale też dotyczą jedynie ewidencji działalności gospodarczej. Wcześniej mamy tylko przepisy prawa działalności gospodarczej, a w odniesieniu do przedsiębiorców innych niż osoby fizyczne – regulacje ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym. Co z nich wynika?
Jak była już o tym mowa, obie ustawy znowelizowano inaczej. Z ustawy o KRS wynika tylko, że wpis do rejestru przedsiębiorców obejmuje w szczególności datę rozpoczęcia zawieszenia działalności. Do prawa działalności gospodarczej wpisano natomiast, że przedsiębiorca, który zamierza zawiesić działalność, powinien to zgłosić w ewidencji. We wniosku wskazuje okres, na jaki to zawieszenie następuje, oraz podaje swój adres i PESEL. Dołącza też oświadczenie o tym, iż nie zatrudniania pracowników. Zgłosić należy również wznowienie działalności.
Kiedy zatem dochodzi do zawieszenia? Z chwilą złożenia wniosku? W momencie wpisu? Czy może w dniu wskazanym przez samego zainteresowanego? Kilka dni różnicy może tu mieć istotne znaczenie, zwłaszcza jeśli chodzi o dni na przełomie kolejnych miesięcy. Niektóre obowiązki przedsiębiorcy ustają bowiem dopiero z końcem miesiąca, w którym został złożony wniosek o zawieszenie. Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki są zdania, że okres zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej zależeć będzie wyłącznie od przedsiębiorcy (por. „Ostrożnie z zawieszaniem”, „Rz” z 1 sierpnia).
Co się dzieje w sytuacji, gdy urząd albo sąd spóźnią się z rozpoznaniem wniosku? Ministerstwo Gospodarki stoi na stanowisku, że jeżeli przedsiębiorca wskaże jako dzień rozpoczęcia okresu zawieszenia datę wcześniejszą niż data wpisania odpowiedniej informacji do ewidencji, okres zawieszenia i tak będzie biegł od chwili wpisu. Argumentem ma być to, że prawo działalności gospodarczej mówi o zgłoszeniu przez przedsiębiorcę, który dopiero zamierza zawiesić działalność.
A jak postąpić wówczas, gdy przedsiębiorca określi we wniosku okres zawieszenia bez podawania konkretnych dat? Ponieważ prawo działalności gospodarczej nie zawiera żadnych wytycznych co do sposobu określenia przez przedsiębiorcę okresu zawieszenia działalności, zachowanie takie jest dopuszczalne. Wolno zatem napisać we wniosku, że zawieszamy firmę np. na pół roku czy dwa i pół miesiąca. I znów resort gospodarki twierdzi, że w takim wypadku okres trzymiesięczny będzie biec od dnia wpisu informacji. Jeśli natomiast wskaże początek, to okres ten biegnie od momentu wskazanego, jeżeli przypada on na dzień wpisu lub później.
Określenie momentu zawieszenia to zresztą niejedyna niejasność w nowych przepisach. Inne można znaleźć na liście czynności, których firma może dokonywać mimo przerwy w działalności. Z nowelizacji wyraźnie wynika, że w okresie zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej przedsiębiorca ma prawo:
- wykonywać wszelkie czynności niezbędne do zachowania lub zabezpieczenia źródła przychodów,
- przyjmować należności lub regulować zobowiązania powstałe przed datą zawieszenia wykonywania działalności gospodarczej,
- zbywać własne środki trwałe i wyposażenie,
- uczestniczyć w postępowaniach sądowych, postępowaniach podatkowych i administracyjnych związanych z działalnością gospodarczą wykonywaną przed zawieszeniem wykonywania działalności gospodarczej,
- wykonywać wszelkie obowiązki nakazane przepisami prawa,
- osiągać przychody finansowe, także z działalności prowadzonej przed zawieszeniem wykonywania działalności gospodarczej,
- zostać poddany kontroli na zasadach przewidzianych dla przedsiębiorców wykonujących działalność gospodarczą.
Lista ta jest kompletna, z czego można wnosić, że czynności innych niż wymienione wykonywać w okresie zawieszenia nie wolno. Spójrzmy zatem jeszcze raz na punkt poświęcony postępowaniom sądowym. Dopuszcza on uczestnictwo w takich procesach, ale tylko jeśli dotyczą one działalności prowadzonej przed zawieszeniem.
A co w sytuacji, gdy w sprawie sądowej chodzi o czynności dokonane później – np. te niezbędne „do zachowania lub zabezpieczenia źródła przychodów”? Oznaczałoby to, że w postępowaniach takich przedsiębiorca nie tylko nie musi brać udziału, ale wręcz nie wolno mu tego robić. Cóż bowiem zrobić np., gdy sąd wyda przeciw przedsiębiorcy nakaz zapłaty w sprawie wniesionej już po zawieszeniu działalności? Nie jest to wykluczone, zwłaszcza że między zgłoszeniem wniosku o zawieszenie a wpisaniem informacji na ten temat do rejestru lub ewidencji mija trochę czasu. Jeśli przedsiębiorca nie podejmie działań procesowych (np. zgłaszając sprzeciw wobec nakazu zapłaty), komornik zacznie zajmować jego majątek. Jeżeli jednak zacznie się bronić, naruszy przepisy nowelizacji, która mu tego zabrania! Istna kwadratura koła. A przecież w międzyczasie roszczenie może się przedawnić.
Paradoksalnie najtrudniejsze może się okazać zawieszenie działalności najprostszej ze spółek – cywilnej. To bowiem możliwe jest pod warunkiem zawieszenia aktywności gospodarczej przez wszystkich wspólników. Innymi słowy, każdy wspólnik musi złożyć swój wniosek oddzielnie, w swoim urzędzie gminy.
W pozostałych spółkach jest inaczej – niezależnie od liczby wspólników wniosek jest tylko jeden. Zupełnie inną sprawą jest, czy i jak ewentualnie wspólnicy muszą się na jego zgłoszenie zgodzić. W nowelizacji nawet nie zająknięto się na ten temat. Odpowiedzi trzeba więc szukać w ogólnych przepisach o działalności spółek. Przykładowo, w spółce jawnej wystąpienie o zawieszenie będzie chyba na ogół działaniem przekraczającym granice zwykłego zarządu. Jako takie wymaga zatem zgody wszystkich wspólników, w tym tych wyłączonych od codziennego prowadzenia spraw swojej firmy (art. 43 kodeksu spółek handlowych). Ale już w spółce z o o. sprawa nie jest tak jasna. Z jednej bowiem strony brakuje podstawy prawnej do uznania, że decyzja o zawieszeniu należy do organu innego niż zarząd. To on bowiem kieruje działalnością spółki – zarówno zwykłą, jak i przekraczającą zakres zwykłego zarządu. Z drugiej jednak strony trudno się spodziewać, ażeby wspólnicy wyrzekli się kontroli nad tak istotnym krokiem w działalności swojej firmy. Warto zatem pamiętać, że mogą zmienić umowę spółki tak, żeby zawieszenie wymagało ich uchwały (art. 228 kodeksu spółek handlowych[/link]).