Na początku 2016 r. powstanie Centralny Rejestr Dłużników – zapowiedział ostatnio resort finansów.

Kto tam może trafić? Na początek firmy, które mają zaległości w płaceniu podatków i ceł. Dopiero w kolejnych etapach ujawniane też będą podmioty, które mają problemy z płaceniem składek na ZUS czy PEFRON, a także zalegają z różnymi opłatami, grzywnami, mandatami, dywidendami i wszelkimi innymi świadczeniami pieniężnymi wobec państwa.

Na szczęście nie każda zaległość, nawet na kilka złotych czy opóźniona o kilka dni, będzie upubliczniona. Resort finansów podkreśla, że ujawniane informacje będą dotyczyły tylko należności bezspornych i wymagalnych powyżej 500 zł. Zaległości sporne (również w toku postępowania sądowoadministracyjnego), objęte wstrzymaniem wykonania, układem ratalnym lub odroczone, nie będą brane pod uwagę.

Wpis do rejestru poprzedzony ma być zawiadomieniem o groźbie takiej restrykcji. Jeśli ktoś ureguluje swoje zobowiązania w ciągu 60 dni, nie trafi na listę.

Rejestr ma być prowadzony w trybie online, na stronach Biuletynu Informacji Publicznej Ministerstwa Finansów. Każdy będzie mógł sobie przejrzeć zestawienie za pomocą wyszukiwarki na podstawie posiadanych danych dotyczących dłużnika, np. nazwy firmy, numeru PESEL albo NIP.

Rejestr dłużników formalnie prowadzić będzie resort finansów (będzie wpisywał i wykreślał dane), ale odpowiedzialność za rzetelność i aktualność wpisów ponosić będą wierzyciele publiczni (czyli np. ZUS czy urzędy skarbowe).  To właśnie tego typu instytucje będą dokonywać zgłoszeń na listę.

Przedsiębiorcy już od dawna podkreślają potrzebę stworzenia czarnych list także wobec firm, które nie płacą podatków i składek. Informacje o tym są bowiem ważną wskazówką przy wyborze partnera biznesowego. Generalnie daniny publicznoprawne są priorytetem płatności w biznesie; jeśli ktoś ma zaległości w tej dziedzinie, może to być sygnałem poważnych problemów finansowych. Poza tym zobowiązania wobec państwa w przypadku egzekucji komorniczej są zaspokajane w pierwszej kolejności.

Resort finansów podkreśla, że utworzenie rejestru zwiększy bezpieczeństwo obrotu gospodarczego. Chronić będzie nie tylko przed nierzetelnymi płatnikami, ale pomoże też w walce z wyłudzeniami i oszustwami. Może to ukrócić tzw. karuzelę podatkową, bo uczciwym firmom trochę łatwiej będzie sprawdzić, z kim mają do czynienia.

Z drugiej strony, zmiany mogą pomóc budżetowi, bo firmy, zagrożone napiętnowaniem na czarnej liście, powinny być bardziej zmobilizowane do dobrowolnej spłaty zobowiązań.

Niejako w opozycji do czarnych list, resort finansów planuje też wprowadzić instytucję „dobrego podatnika". Brak wpisu do rejestru może stanowić jeden z elementów determinujących przyznanie takiego statusu, który będzie się wiązał z pewnymi przywilejami w kontaktach między podatnikiem a administracją skarbową.

Opinia dla „Rz"

Adam Łącki | prezes Krajowego Rejestru Długów BIG SA

Sam pomysł stworzenia rejestru dłużników zobowiązań publicznoprawnych jest bardzo dobry. Przedsiębiorcy powinni mieć przecież możliwość uzyskania pełnej wiedzy na temat potencjalnego partnera. W naszej ankiecie, przygotowanej dla Ministerstwa Gospodarki, aż 90 proc. firm przyznało, że dopisywanie do list dłużników także tych niepłacących podatków i składek do ZUS pomogłoby ocenić sytuację finansową kontrahenta. Resort gospodarki już od dawna przygotowuje się do tych kluczowych zmian w ustawie, dlatego tak ważna byłaby tutaj współpraca z resortem finansów i wypracowanie wspólnych propozycji. Jestem przekonany, że działające w Polsce biura informacji gospodarczej, w tym KRD, są dobrze przygotowane do obsługi tego typu zobowiązań.