Ma pan pięć restauracji. Cztery z nich mają już oznaczenie Bib Gourmand, co oznacza najlepszy stosunek jakości do ceny. Piąta czeka na gwiazdkę Michelina. Co to oznacza dla pana, jako osoby zarządzającej i jaki jest to sygnał dla rynku?
Że warto robić dobą robotę, niezależnie od tego w jakiej branży się pracuje. I starać się, żeby wszystko wykonywać rzetelnie, mądrze i dobrze. Obecność w publikowanym od 100 lat restauracyjnym przewodniku Michelina jest dla restauratorów najważniejszym sprawdzianem, a dla konsumentów wskazówką, gdzie warto zjeść. Obojętne, czy są to gwiazdki, czy Bib Gourmand, bo liczy się samo znalezienie się w przewodniku, który zresztą się zmienia. W latach 60., a nawet 70. ceniono restauracje klasyczne, z francuskim menu, obrusami, wyszukanym serwisem. Bib Gourmand pojawił się w latach 80., kiedy kryzysy finansowe spowodowały, że nie wszystkie restauracje stać było na obrusy i liczną obsługę. Od tego czasu uwaga jest skupiona na jedzeniu, bo otoczenie może być już prostsze.