- Pracownik pracuje w stałym rozkładzie czasu pracy (9.00-17.00). W firmie pracę nadliczbową zleca przełożony, ale pracownicy mogą zgłosić potrzebę wykonywania nadgodzin, wskazując powód i czas planowanej pracy. Pracownik określił, że chciałby pracować dodatkowo w godz. 19.00-21.00, na co przełożony się zgodził. Teraz mamy wątpliwości, czy to było dopuszczalne. W jaki sposób należy przy tym traktować czas pomiędzy 17.00 a 19.00? – pyta czytelniczka.

Praca nadliczbowa nie musi przypadać bezpośrednio po zakończeniu świadczenia pracy. W tym przypadku pracownik nie miał zleconego dyżuru, a zatem czas pomiędzy zakończeniem zwykłych godzin pracy a pracą w godzinach nadliczbowych nie będzie kwalifikowany jako dyżur. Nie będzie również zaliczany do czasu pracy.

Ponad normę

Pracą w godzinach nadliczbowych jest praca wykonywana ponad normy czasu pracy lub ponad dobowy wydłużony wymiar czasu pracy.

Świadczona jest na plecenie pracodawcy (przełożonego). Przy czym można przyjąć w tym zakresie „cichą akceptację” świadczenia pracy nadliczbowej przez pracodawcę, gdy zdaje on sobie sprawę, że pracownik wykonuje pracę w godzinach nadliczbowych.

Ta świadomość jest konieczna w każdym przypadku. Jak wskazał Sąd Najwyższy w uzasadnieniu wyroku z 26 maja 2000 r. (I PKN 667/99): „Wprawdzie przepisy Kodeksu pracy nie uzależniają przyznania pracownikowi wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych od wyraźnego zlecenia jej przez pracodawcę, lecz nie ulega wątpliwości, że pracodawca powinien o niej przynajmniej wiedzieć, tym bardziej gdy praca ta nie ma charakteru sporadycznego, lecz – według twierdzeń pracownika – jest wykonywana systematycznie przez kilka miesięcy".

W pełni przy tym akceptowalna jest sytuacja, w której pracownicy informują o konieczności pracy nadliczbowej. W wielu przypadkach jest to wręcz nieodzowne, szczególnie przy pracach indywidualnych, eksperckich czy wykonywanych poza siedzibą pracodawcy.

Może być przerwa

Z przepisów kodeksu pracy nie wynika ani wprost, ani pośrednio ograniczenie, że praca nadliczbowa może być wykonywana bezpośrednio po lub przed godzinami pracy wynikającymi z rozkładu czasu pracy. Jak najbardziej możliwe jest polecenie nadgodzin (lub zaakceptowanie wniosku pracownika) w kilka godzin po zakończeniu pracy.

W opisanej sytuacji nie został przy tym polecony dyżur (pozostawanie pracownika poza normalnymi godzinami pracy w gotowości do wykonywania pracy wynikającej z umowy o pracę). W konsekwencji czas pomiędzy godz. 17.00 a 19.00 nie stanowi dyżuru. To, że pracownik o godz. 19 będzie rozpoczynać pracę nadliczbową – a zatem w czasie tych dwóch godzin powinien pozostawać w zdolności do jej rozpoczęcia o godz. 19 – nie oznacza, że jest to czas gotowości do podjęcia pracy w każdej chwili. Czas ten nie stanowi również czasu pracy.

Należy pamiętać, że zlecając pracę w godzinach nadliczbowych po kilkugodzinnej przerwie konieczne jest szczególne zwrócenie uwagi na to, czy nie będzie to naruszać przepisów o minimalnych odpoczynkach. W opisanej sytuacji odpoczynek zostanie zapewniony.

Autor jest prawnikiem